Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wycinka drzew nad Odrą w Raciborzu - pisze Dawid Wacławczyk

Dawid Wacławczyk, ALEK
Wycinka drzew nad Odrą w Raciborzu. Dawid Wacławczyk, Rada Miasta Racibórz
Wycinka drzew nad Odrą w Raciborzu. Dawid Wacławczyk, Rada Miasta Racibórz
Wycinka drzew nad Odrą w Raciborzu to obecnie jeden z tematów numer jeden w Raciborzu. Przypominamy interpelację radnego Dawida Wacławczyka z Rady Miasta Racibórz, dotyczącą wycinki drzew nad Odrą.

Wycinka drzew nad Odrą w Raciborzu budzi kontrowersje

Interpelacja Dawida Wacławczyka, rada miasta Racibórz
W ostatnim czasie otrzymałem od Pana informację, iż prowadzi Pan postępowanie administracyjne w sprawie wydania zgody na wycinkę kilkuset drzew znajdujących się nad Odrą. We wniosku RZGW, który tej zgody oczekuje, jest mowa o ok. 400 drzewach (ilość pni przekracza 600 sztuk), znajdujących się – wg mojej wiedzy - na skarpach rzeki, na wysokości od „kładki” do ujścia kanału Ulga.

Skądinąd wiem, że w przypadku wyrażenia przez Pana zgody na wycięcie drzew na skarpie, niezbędna będzie także wycinka kolejnych drzew, znajdujących się pomiędzy wałami, co odbywa się już bez Pańskiej zgody (decyzją dyrektora RZGW w Gliwiach). Mowa o pasie szerokości 3-4 metrów z każdej strony Odry, po to by mógł wjechać tam sprzęt, który będzie wycinał drzewa ze skarp rzeki. Wygląda więc na to, że Pańska ewentualna zgoda na wycięcie na skarpie rzeki - pociągnie za sobą de facto kolejną wycinkę następnych drzew. A nie sposób przyznać, że ilość ta jest ogromna już teraz.

Nie ukrywam, że docierają do mnie sprzeczne informacje. Z jednej strony Pan Prezydent twierdzi w skierowanym do mnie piśmie, że wnioskodawcą jest RZGW, który w wycince drzew posiada słuszny interes wynikający z pełnionych przez siebie funkcji i powołuje się na kwestie ochrony przeciwpowodziowej. Z drugiej jednak strony posiadam informację, iż Dyrektor RZGW (Zarząd Zlewni Górnej Odry w Raciborzu) twierdzi, iż jego wniosek o wycinkę drzew jest bezpośrednim następstwem spotkania z Panem i otrzymania wniosku, który to Pan skierował do niego, a który zawierał prośbę o udrożnieniu koryta Odry dla celów podniesienia jej możliwości żeglownych tj. dla kajaków i pływadeł. Zaś aby wejść z pracami do koryta rzeki i wykonać zadanie, o które Pan wnioskuje - niezbędny jest dostęp do tegoż koryta, którego teraz nie ma (gdyż skarpę porastają drzewa). Trudno mi więc ocenić, która argumentacja jest ważniejsza.

W związku z zaistniałą sytuacją pragnę podzielić się z Panem Prezydentem wieloma wątpliwościami, które zgłosili mi mieszkańcy Raciborza, a także obserwacjami własnymi.

1. Kilkukrotnie uczestniczyłem w spływach kajakowych Odrą, zarówno przy niskich, jak i wysokich stanach rzeki. Nie zauważyłem, by poza wycięciem drzewa, które zalega pod mostem kolejowym istniał problem spławności rzeki dla celów kajakarskich. Owszem, płycizna która tworzy się przy ujściu Kanału Ulga jest pewnym problemem (choć przeciągnięcia kajaka po tej płyciźnie nie jest istotnym kłopotem dla uczestników spływów), podobnie jak bystrze pod mostem zamkowym, które można byłoby zniwelować. Trudno dostrzec jednak związek pomiędzy możliwością wykonania tych drobnych zadań, a koniecznością wycinania kilkuset drzew na długości 3 kilometrów rzeki!

2. Bardzo Pana proszę, by wziął Pan pod uwagę to, że dzikość rzeki, jej naturalność, a nawet fakt, że czasami trzeba przeciągnąć kajak po mieliźnie, czy otrze się głową o przybrzeżne drzewo – jest zdecydowanym atutem turystycznym rzeki, a nie przeszkodą. Nie trudno dostrzec, że największym zainteresowaniem kajakarzy cieszą się rzeki na Kaszubach, Mazurach i w Borach Tucholskich, a w naszym sąsiedztwie najpopularniejsza jest rzeka Ruda – właśnie ze względu na swoją dzikość, bliskość natury, pierwotność.

3. Zdaję sobie sprawę, iż bezpieczeństwo powodziowe jest absolutnym priorytetem, nie mniej jednak odnoszę wrażenie, że w tym wypadku jest to argument używany nieco na wyrost. Czy pnie drzew mają aż tak wielki wpływ na skutki ew. powodzi? Nie jestem oczywiście ekspertem, nie mniej jednak pomimo tego, iż przyjmuję argumentację fachowców z RZGW za trafną, nasuwa mi się szereg pytań. Skoro wycięcie drzew jest istotnym elementem naszego bezpieczeństwa powodziowego – to dlaczego tych drzew nie usuwano przez ostatnie kilkadziesiąt lat? Dlaczego nie usuwano ich ani przed, ani po powodzi w roku 1997, czy też 2010? Wiele wskazuje na to, że Zbiornik Racibórz Dolny zażegna trwale zagrożenie powodziowe na terenie Raciborza i da możliwość regulowania stanów Odry – skąd więc konieczność wycinania drzew (które stanowić mają potencjalne zagrożenie tylko przy skrajnie wysokich stanach wody) właśnie teraz - po kilkudziesięciu latach, po dwóch powodziach, na chwilę przed budową zbiornika, który wyeliminuje zagrożenie?

4. Jako przewodnik i podróżnik pragnę zauważyć, że stare drzewa, a nawet bardzo gęste zadrzewienie i obecność krzaków to stały element obecny zarówno w górnym, środkowym, jak i dolnym biegu nie tylko Odry, ale i Wisły, Warty, Sanu, Nysy Kłodzkiej, Popradu, górnego Dunajca – czyli rzek, które niejednokrotnie wylewały i stanowią potencjalne zagrożenie powodziowe. Skąd nagła konieczność wycinania kilkuset drzew akurat w Raciborzu?

Na zakończenie, chciałbym się dowiedzieć kto w przypadku wyrażenia przez Pana zgody na wycinkę tych kilkuset drzew stanie się właścicielem drewna? Miasto Racibórz, RZGW czy firma dokonującą wycinki?

Z poważaniem
Dawid Wacławczyk, rada miasta racibórz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto