- Te powstające w centrum, jak grzyby po deszczu sklepy z używaną odzieżą symbolizują sytuację ekonomiczną Raciborza. Widać, jak miasto się rozwija. Zamiast iść naprzód, zamykamy się w tym, co stare i bezwartościowe - mówi Magdalena Wieczorek, mieszkanka Raciborza.
Raciborzanie nie mają nic przeciwko sklepom z używaną odzieżą, w których bardzo często można znaleźć dobrej jakości ciuchy, jednak niepokoi ich fakt, że w mieście nie powstają inne sklepy.
- Na zakupy jeździmy do dużych galerii w Rybniku, bo w Raciborzu jeszcze długo nie powstaną takie obiekty. Przeciwnie w centrum, na przykład przy ulicy Długiej zamykane są kolejne sklepy. Wkrótce wszyscy będziemy chodzić w używanej odzieży - mówi Marcin Młocki z Raciborza.
Zdaniem wielu raciborzan na rynku znajduje się coraz mniej reprezentacyjnych lokali. - Rynek jest wizytówką miasta. A my mamy sklep z używaną odzieżą. To średnia wizytówka - mówi Anna Hulboj.
Podobnego zdania jest Roman Strzelecki. - Jak tak dalej pójdzie, to wkrótce w Zamku Piastowskim otworzą halę z ciuchami - mówi raciborzanin.
Tymczasem na centrum rozrywkowo-handlowe, podobne do tych, jakie znajdują się w sąsiednim Rybniku, raciborzanie będą musieli jeszcze poczekać. Co prawda miasto znów wystawi na sprzedaż Plac Długosza, albo dużą działkę przy ulicy Opawskiej, gdzie mogłyby powstać duże galerie, ale w Raciborzu nikt już nie wierzy w sukces.
- Już raz prawie sprzedali Plac Długosza i nic z tego nie wyszło. Zostaje nam jeździć do Rybnika - mówi Karol Polaczek z Raciborza. - Podobno rybniczanie przeprowadzili się do swoich galerii handlowych. Ale przynajmniej coś tam się dzieje. A u nas wszystko wymiera - mówi Teresa Wierzcha.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?