Polder przeciwpowodziowy Krzanowice: Czy przy inwestycji za 5,5 mln konieczne są worki z piaskiem?

We wtorek (18 czerwca) w ministerstwie środowiska w Warszawie podpisano umowę z hiszpańską firmą Dragados na budowę zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny. Tymczasem w Krzanowicach zastanawiają się, czy ich nowy polder przeciwpowodziowy, wybudowany za 5,5 mln zł, na pewno w stu procentach spełnia dobrze swoją rolę. Co prawda podczas ostatnich ulewnych deszczów, gdy Biała Woda podniosła się do poziomów krytycznych, nic się nie stało, ale mieszkańcy najniżej położonej dzielnicy Krzanowic, czyli osiedla domów znajdującego się pod kościołem św. Mikołaja, już ustawiali worki z piaskiem na ulicy.

- Baliśmy się, że powtórzy się sytuacja z 2010 roku, gdy woda weszła do mieszkań, a tak, przy milionowej inwestycji, być nie powinno - zauważają mieszkańcy Krzanowic.
- To nienormalne, by nasze władze musiały czekać na decyzje z Krakowa, czy Katowic o tym, czy mogą zamykać wał na Białej Wodzie - mówi Tomasz Cuber. Na ulicy, przy której dom mają jego teściowie, bieleją w słońcu worki z piaskiem. Ludzie nie przespali nocy. Zresztą podobnie jak ci, których domy znajdują się w pobliżu oddanego w ubiegłym roku wału, który tworzy polder przeciwpowodziowy na rzece Biała Woda. - To nie jest normalne, żeby strażaków musiano spuszczać na linach do wody i zanurzeni po kark robili zaporę. Tu powinna być jakaś regulacja- mówi pani Anna.

W urzędzie w Krzanowicach przyznają, że nie wszystko jest tak, jak być powinno. - Polder przeciwpowodziowy Krzanowice zdał egzamin, ale rzeczywiście powinien być tu jeszcze metalowy trapez nad zaporą, na który można by było wejść i za pomocą korby otwierać lub zamykać wloty wody - mówi Manfred Abrahamczyk, burmistrz Krzanowic.

Tymczasem w ŚZMiUW zapewniają, że polder przeciwpowodziowy w Krzanowicach działa bez zarzutu. - To jest inwestycja zakończona. W październiku ubiegłego roku był odbiór. Tam nie potrzebna jest żadna dodatkowa regulacja. Woda w sposób naturalny, gdy jest podwyższony stan przelewa się w miejscu gdzie wał jest obniżony. Tutaj jakakolwiek ingerencja jest zbędna - dodaje Mariusz Olszówka, z-ca dyrektora ŚZMiUW.