Place zabaw w Raciborzu wciąż są szare

Funkcjonariusze straży miejskiej w Raciborzu skontrolowali 107 placów zabaw w naszym mieście i w jedenastu przypadkach nakazali ich zarządcom naprawienie usterek. Teraz nasze podwórka - jak twierdzą mundurowi - są już bezpieczne. Ale czy fajne? My też odwiedzaliśmy place zabaw, sprawdzając, czy są one atrakcyjne dla dzieciaków.

Niestety niewiele się zmieniło od czasów, gdy największą atrakcją przed blokiem był trzepak i piaskownica. Stara zjeżdżalnia to w wielu przypadkach to szczyt marzeń. W efekcie dzieci szukają atrakcji w innych - już mniej bezpiecznych miejscach. - Piasek wymienili, ale plac jest mały i nie ma tu zbyt dużo atrakcji - zauważa Justyna, mama ośmioletniego Szymona i 8-miesięcznego Adasia.

Chłopcy zamiast zjeżdżać z nadgryzionej zębem czasu zjeżdżalni pod swoim blokiem na ul. Waryńskiego, wolą grać w piłkę między sznurami z ubraniami. Zdarza się, że znikają rodzicom z oczu.

- Gdyby plac był ładny na pewno bawiliby się na miejscu - mówią rodzice. Podobnie jest na osiedlach w całym mieście. A do niedawna było nawet niebezpiecznie.

- Stwierdziliśmy jedenaście uchybień, m.in. na Bosackiej (nr 8 do 16), Rynku 10, czy Placu Dominikańskim. W tym ostatnim przypadku złamana była deska w piaskownicy. W niektórych przypadkach, np. na Miechowskiej, Mikołaja i Kościuszki przy huśtawkach brakowało siedzisk - wylicza usterki Andrzej Szewczyk, zastępca Komendanta Straży Miejskiej. Dodaje, że z każdym rokiem jest lepiej - przynajmniej wymieniany jest piasek.

Lepiej będą mieli już wkrótce dzieci z Markowic. - Przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 1 powstaje nowy plac zabaw - mówi Anita Tyszkiewicz-Zimałka, rzecznik magistratu. Kolejne place buduje też Spółdzielnia Mieszkaniowa Nowoczesna. - W tym roku wykonaliśmy place przy ul. Żółkiewskiego i na Ostrogu. Jeden kosztuje 20 do 25 tys. zł - mówi Tadeusz Wojnar, prezes SM.