Z początkiem roku raciborzanie płacą największe rachunki za wodę i ścieki w całym regionie. O ile jeszcze sama woda jest u nas w miarę tania - płacimy 3,62 zł za metr sześcienny, to już stawka za ścieki wynosi 8,04 zł, co daje razem 11,66 zł brutto. Tak dużo nie płacą na przykład mieszkańcy sąsiedniego Rybnika, gdzie także wybudowano kanalizację - po podwyżce woda i ścieki kosztują tam póki co 11,5 złotego, a nawet Katowic, gdzie płaci się za to 10,43 zł.
Raciborzanie nie kryją oburzenia.
- Dostaliśmy informacje o nowych stawkach. Rachunki podskoczą nam o kilkanaście złotych miesięcznie. W tej sytuacji zapłacimy około 200 złotych więcej na rok - denerwuje się Beata Kozioł, mieszkanka Raciborza. - Człowiek ledwo wiąże koniec z końcem, a urzędnicy serwują nam taki prezent noworoczny - dodaje. Nowe ceny nie podobają się też Zofii i Edwardowi Gnot. - Ostatnio zużyliśmy 11 kubików wody i zapłaciliśmy 37 złotych za wodę i 73 złote za ścieki. Nowy rachunek będzie zdecydowanie wyższy - mówi Zofia Gnot.
Tymczasem władze tłumaczą, że nowe stawki są duże, bo trzeba spłacić kanalizację. - Niewątpliwie, stawka za ścieki w Raciborzu jest wysoka. W pewnym sensie mieszkańcy spłacają inwestycję, czyli zrealizowany projekt Gospodarka Wodno-Ściekową miasta - mówi Mirosław Lenk, prezydent Raciborza.
Na pytanie o to, dlaczego w innych miastach regionu np. Żorach, czy Wodzisławiu Śląskim, a nawet w Katowicach jest taniej, prezydent tłumaczy, że stawki są wyższe tam, gdzie zbudowano kanalizację.
- W Rybniku jest podobnie, a Katowice są jeszcze przed modernizacją. To ostatnia tak wielka podwyżka opłat za ścieki - obiecuje Mirosław Lenk.
Mieszkańcy przypominają, że podczas spotkań w dzielnicach, które miały miejsce jeszcze przed wyborami, Lenk obiecał, że nie będzie żadnych podwyżek cen. Jednak nowe stawki za wodę i odprowadzenie ścieków ustalono ze starą radą jeszcze przed wyborami. To nie przekonuje jednak mieszkańców.
- Prezydent jest z zawodu ekonomistą i zamiast przyklaskiwać i tłumaczyć podwyżki cen powinien starać się wpłynąć na ich obniżenie. Podwyższanie ceny wody jest przecież najszybszym i najskuteczniejszym sposobem podwyższenia dochodów gminy, bo łatwiej podnieść cenę wody, niż zwiększyć podatki. Ale nie wiem na ile to sposób skuteczny, bo teraz na pewno ludzie zaczną jeszcze bardziej kombinować by zaoszczędzić - pisze w mailu do naszej redakcji mieszkaniec Raciborza.
Tymczasem w Rybniku mieszkańcy musieliby płacić więcej od raciborzan, ale w ubiegłym roku znaleziono tam sposób, by podwyżki cen za wodę i ścieki nie były aż tak dotkliwe. Urzędnicy przeznaczyli 5 mln zł na dopłaty do rachunków mieszkańców. Gdy stawka za ścieki wzrosła o 1,52 zł (wcześniej wynosiła 6,56 zł) różnica została pokryta z budżetu miasta. To spotkało się jednak z krytyką opozycji, która zarzucała prezydentowi Rybnika Adamowi Fudalemu, że robi sobie w ten sposób kampanię w roku wyborczym. Prezydent tłumaczył, że pieniądze przeznaczone na dopłaty do rachunków to środki odzyskane z ministerstwa jako zwrot podatku VAT za budowę kanalizacji.
Nie jest jednak wykluczone, że wkrótce rybniczanie będą płacić więcej od nas. Obecne stawki obowiązują do marca. Nie wiadomo, czy potem zostanie utrzymana dopłata.
* Bardziej szczegółowe porównanie cen za wodę i ścieki w miastach naszego regionu znajdziesz w piątkowym (7.01) tygodniku Dziennika Zachodniego.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?