Bywaliście na zakładowych uroczystościach w kultowej Hawanie w Lekartowie? Pamiętacie Ryzykantów, świetną kapelę, która dekady temu grała na imprezach organizowanych przy Rafako? A może bywaliście na dancingach w restauracji "Opawska"? Muzycy, którzy w młodości bawili raciborzan na swoich koncertach w latach 70 i 80-tych, wracają na scenę po ćwierć wieku! W Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Raciborzu zainaugurował swoją działalność zespół wokalno-instrumentalny "60 Plus".
W Raciborzu usłyszymy dawne hity, jak "Tango Milonga"
- Wracamy ze starymi piosenkami, które kiedyś grano w Raciborzu, przedwojennymi utworami Jerzego Petersburskiego, jak "Tango Milonga", czy "To ostatnia niedziela", powojennymi Ireny Jarockiej i późniejszymi Anny Jantar, czy Maryli Rodowicz. Chcemy przypomnieć słuchaczom z uniwersytetu ich i naszą wspaniałą młodość - mówi Barbara Tarnowiecka (solistka m.in. Ryzykantów), która po latach wróciła na scenę ze swoim mężem Antonim Tarnowieckim (gitara basowa) i klawiszowcem Kazimierzem Procajłło. Wszyscy razem grali w Hawanie, a do "tria" dołączył teraz Alfred Bezpalków.
Pani Basia uczyła się śpiewu i tańca w raciborskiej Strzesze, a debiutowała na Festiwalu Piosenki Polskiej oraz Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Opolu (w 1964 roku zdobyła III miejsce w konkursie amatorów na FPP w Opolu, za co pojechała na sześciotygodniowy pobyt do Rumunii). Potem, w latach 67-68 śpiewała w popularnych Ryzykantach.
W Raciborzu w PRL o instrument było trudno jak o malucha
- Kiedy miałam 20 lat nie było tak łatwego jak dziś dostępu do instrumentów. Jego kupno można było porównać z kupnem malucha na giełdzie. Całe życie kulturalne, muzyczne, skupiało się przy domach kultury - wspomina Barbara Tarnowiecka, która po szkole (LO nr 9) zaczęła pracę w betoniarni obok Rafako.
- Poznałam kolegów z Ryzykantów i przez dwa lata byłam solistką tego zespołu. To były czasy - uśmiecha się do swoich wspomnień. Na scenie poznała swojego męża. - Spotkaliśmy się w Strzesze, ale lepiej poznaliśmy muzykując w Domu Kultury przy zakładach WELUR w Kietrzu. Graliśmy tam do 1973 roku, a potem aż do stanu wojennego w restauracji Hawana przy Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Lekartowie - mówi pani Barbara.
W Hawanie w Lekartowie grali na rozliczeniach rocznych
Małżeństwo, a także m.in. Kazimierz Procajłło uświetniali różne zakładowe uroczystości. - Na przykład graliśmy na tak zwanych "rozliczeniach produkcyjnych". W czasach PRL odbywały się takie uroczystości, pracownicy otrzymywali wówczas olbrzymie premie w nagrodę za swój wysiłek. Zabawa trwała od obiadu aż do samego rana - godziny 2, 3 albo 5, w zależności od tego, kto, ile wytrzymał - wspomina Barbara Tarnowiecka. - W Hawanie to nie były dancingi, a raczej imprezy zamknięte. Zakłady biły się o terminy. Nie było wówczas tylu lokali, co dziś - dodaje.
Na dancingach grał, ale już po stanie wojennym mąż pani Basi, a także Kazimierz Procajłło. Muzycy bawili raciborzan odwiedzających restaurację Opawska, która mieściła się naprzeciw baru Klepka. Dziś nie ma już tych kultowych miejsc. - Ale na scenę powraca zespół - mówią muzycy z grupy "60 Plus".
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?