18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Racibórz: 50 lat od awansu Unii do pierwszej ligi. Będzie wielka feta!

Aleksander Król
Rozmowa z Jerzym Kwaśnym, byłym zawodnikiem Unii Racibórz, a dziś dyrektorem OSiR w Raciborzu o czerwcowym święcie z okazji 50-lecia od historycznego awansu Unii do I ligi.

Dokładnie 50 lat temu Unia Racibórz wywalczyła awans do I ligi. Szykujecie fetę z tej okazji?

I to jaką! Data jubileuszu jest już ustalona. To 29 czerwca 2013 roku. Nie mogło być inaczej. Historyczny awans wywalczyliśmy właśnie 29 czerwca, równo 50 lat temu.

Jak będzie wyglądała ta impreza? Macie już scenariusz?

Na razie gotowego, pełnego scenariusza nie mamy. Powysyłaliśmy zaproszenia do wszystkich tych, którzy jeszcze żyją. W Raciborzu jest tylko Klimaszka i Muszała, ich mamy pod ręką. Jest też Hubert Kostka, który grał w Raciborzu na początku lat 60-tych. Reszta zawodników, która zrobiła awans mieszka w większości w różnych miastach Niemiec. Czekamy na informacje zwrotną, by wiedzieć, ile osób przybędzie.

Zapraszacie tylko tych, którzy walczyli o awans? Została ich już tylko garstka…

To rzeczywiście byłaby skromna uroczystość, a my chcemy, żeby to było wielkie wydarzenie. Bardzo uroczyste. Chciałbym zaprosić wszystkich piłkarzy Unii, którzy grali na przestrzeni lat. Nie tylko z tego zwycięskiego składu. Chcę zaprosić też ludzi, którzy w tym czasie byli kibicami. Mamy dla nich niespodzianki. Kibic, który udowodni, że był, kibicował - dostanie specjalną pamiątkę, publikację - 300 meczy Unii.

To pana kolejne dzieło…

Chcę zaprezentować lata świetności Unii, ale też lata schyłkowe. Udało się, sięgnęliśmy do archiwów Trybuny Opolskiej, byłem kilkakrotnie w bibliotece w Opolu i zgromadziłem bogaty materiał. Brakuje tylko kilku sprawozdań.

Pan dołączył do Unii, gdy ta grała już w III lidze. Jaka była wówczas atmosfera w Raciborzu. Czy jeszcze wspominało się wielkie triumfy?

Myśmy także mieli szanse awansu do drugiej ligi, grając we wrocławsko-opolskiej grupie w trzeciej lidze byliśmy cały czas w czołówce. Nigdy nie odstawaliśmy i praktycznie zawsze byliśmy w pierwszej trójce. Ale na awans byliśmy za biedni. Miała nastąpić fuzja, chciano ze Stali Racibórz wziąć 5 zawodników, żeby wzmocnić Unię i zrobić II Ligę. Jednak nigdy nie udało się, żeby złożyć najlepszy z tego zespół. Ja zawsze to powtarzam, że fatalna polityka była wówczas w Unii. Sprzedawali zawodników. Gdy Odra Wodzisław zrobiła awans, nas tam grało 6 z Raciborza i nie rezerwowych, ale podstawowi gracze. Jak 6 grało w Odrze, to co mogło zostać w Raciborzu?
Po spadku mieliśmy spotkanie u dyrektora ZEW-u. Próbowano mnie przekonać bym został, że będziemy odbudowywać Unię. Ale ja się nie zgodziłem i odszedłem. Denerwowało mnie to, że nie pomyślano wcześniej, tylko o Unii pomyślano dopiero po spadku. A wracając do Pana pytania, to atmosfera zawsze była dobra. Przeszedłem kilka klubów i to zawsze był najsympatyczniejszy klub jeśli chodzi o atmosferę.
Jak się grało gdzieś na Śląsku, każdy zawodnik jak przychodził do innego klubu, wiedział, że zabiera miejsce innemu. Odra Wodzisław to nie był sam Wodzisław ale też Rybnik , Radlin i inne. A Unia to było raczej środowisko raciborskie. Zawsze było tam jakieś uzupełnienie o człowieka z zewnątrz, ale gro stanowili zawodnicy raciborscy. Oczywiście, że długo wspominało się triumfy.

No to jak się udał ten awans? Jakie są kulisy tego historycznego wydarzenia dla klubu z Raciborza?

Unia do końca walczyła o awans - ostatni mecz ze Śląskiem zdecydował. Remis dał nam awans. Ci chłopcy, którzy zdobyli awans, to była grupa z jednej dzielnicy Płoni - ci sami zdobyli mistrzostwo Polski juniorów, dwukrotnie w 1954 i 56 roku. Kalus, Fink, Klimaszka, Kitel, Urbas i inni grali już o mistrzostwo Polski juniorów.

Gdzie leżał klucz do sukcesu? Dlaczego Płonia była taka płodna jeśli chodzi o piłkarzy.? Może jakieś super boisku tu było?

[Śmiech] Myśmy kiedyś grali tak, że brało się dwie cegłówki i ustawiało je na ulicy. Albo bramką był trzepak. A teraz trzeba dać chłopakowi Orlika, trenera i dobrze ubrać, żeby było ciepło i zadzwonić "przyjdź".
Ja nie znałem hali, i większość w tej mojej kategorii wiekowej też nie. Teraz każdy myśli, że jak już przyjdzie na trening to jest już mistrzem świata. Ale trenować trzeba non stop. My po treningu braliśmy torbę i szliśmy dalej grać na boisko. Bo nie było ciekawszych zajęć…
A ten ostatni mecz remisowy, który dał nam awans. Rywal nie pomógł?
Pan to powiedział. Ja powiem tylko, że to był mecz przyjaźni. Mecz był na stadionie Śląska. Śląsk grał już o nic. A Unia, żeby być pewnym awansu musiała mieć remis.

To był ukłon dla Unii?

Jako piłkarz się wczytuję w tamtą historię. Wiem, jak to jest gdy jedni grają o stawkę najwyższą, nogi się trzęsą, a Śląsk gra o nic. Ciężko jest tym, którzy grają o stawkę. Ale niewygodne jest też to dla tych drugich, by nie byli posadzeni, że pomogli.
A trybuny są pełne, w tym kilka tysięcy kibiców z Raciborza. To są najtrudniejsze mecze.

Rozmawiał: Aleksander Król
Rozpoczynamy cykl

"100 lat raciborskiego sportu"

. Odtąd co tydzień, w raciborskim wydaniu Dziennika Zachodniego i na portalu raciborz.naszemiasto.pl będziemy publikować archiwalne zdjęcia i teksty dotyczące klubów sportowych z całego powiatu raciborskiego. Na naszych łamach znajdziecie materiały nawet z małych wsi, o klubach, które już nie istnieją.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto