Wakacyjna Praca. Racibórz ma oferty dla młodych?
Pracy coraz mniej, mimo że sezon w pełni. Na koniec czerwca w raciborskim pośredniaku zarejestrowanych było 3100 osób, czyli o prawie 300 więcej niż w czerwcu 2012 roku (wówczas było 2814). Roboty nie ma aż tyle, co kiedyś, także za granicą - przyznają największe Agencje Pracy w mieście. A latem zarobić chce też młodzież i to najlepiej w euro. Mają szansę?
Jest Praca w Holandii
Marcin Pawłowicz jest studentem Politechniki Śląskiej, a jego kuzyn Łukasz Mital uczy się w technikum gastronomicznym na Wileńskiej. Chcą pojechać do Holandii. - Wiadomo, przez trzy tygodnie można zarobić tam tyle, co w Polsce przez dwa miesiące - mówią młodzi mężczyźni, wypełniając dokumenty w siedzibie Młodzieżowego Biura Pracy na Klasztornej w Raciborzu. Wieść o tym, że w tegoroczne wakacje mają tu oferty zagraniczne rozniosła się po mieście lotem błyskawicy. - Chodzi o pracę w Holandii, przy sprzątaniu magazynu. Do 22 lipca można się zgłaszać - mówi Katarzyna Kozdęba z Młodzieżowego Biura Pracy w Raciborzu. Ale wszyscy nie pojadą. O Holandię pyta wielu, a potrzebują 30 osób i szansę mają tylko ci, którzy mają numer SOFI (holenderski odpowiednik naszego NIP-u, można go wyrobić w Polsce, ale wymaga to czasu). Na szczęście są tu też oferty z Raciborza. Np. na budowie (na sierpień - 8 zł na rękę), albo hostessy (na promocjach można zarobić nawet 12 zł).
Agencje Pracy w Raciborzu mają mniej zagranicznych ofert
Dorośli też próbują swojej szansy za granicą. - W lato zawsze więcej osób pyta o pracę w Niemczech i Holandii, ale w tym roku mamy o wiele mniej ofert niż w latach poprzednich. Europa jest w kryzysie. Jednak wciąż poszukiwani są fachowcy m.in. lakiernicy, czy cieśle - słyszymy w Agenci Pracy In Person w Raciborzu.
PUP Racibórz: Praca będzie, jak zaczną budować polder
W Powiatowym Urzędzie Pracy w Raciborzu też oferują mieszkańcom pracę za granicą. - Mamy oferty Euresu, czyli międzynarodowego pośrednictwa pracy z całej Unii Europejskiej. Są to oferty sprawdzone przez lokalne urzędy pracy - mówi Mirosław Ruszkiewicz, dyrektor PUP w Raciborzu. - Wiadomo, Racibórz i cały powiat mają swoją specyfikę. Dużo osób wyjeżdża stąd do Niemiec, Austrii i Holandii. Dlatego organizujemy też kursy językowe, by osoby chcące wyjechać mogły się doszkolić - mówi dyrektor. Ale większość z dziś zarejestrowanych w PUP jednak zostanie na miejscu. Co mają robić, gdy roboty nie ma? - Liczymy, na wykonawcę polderu Racibórz Dolny, który już montuje się w Lubomi. Przyjedzie ze swoją "armią ludzi", ale nie wierzę, by przy tak dużej inwestycji nie potrzebował kilkuset osób stąd - dodaje Ruszkiewicz.
Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?