Gdy grupa ubranych na czarno młodych mężczyzn zaczyna tańczyć z ogniem, zdumieni widzowie otwierają szeroko usta. Niejednemu wyrwie się wówczas: "mają talent, są świetni, chciałbym umieć to, co oni". Artyści z zespołu Takadum często nie spędzają świąt Bożego Narodzenia, a potem Sylwestra w domu. I wcale nie chodzi o to, że w tym czasie zdarzają im się występy. Powód jest inny. Gdy "połykają" płomienie, widzowie zwykle zapominają, że to chłopcy… z poprawczaka.
- Nie mogę się doczekać na święta. W tym roku dostanę przepustkę i spędzę je w domu. Jadę do ojca. Chciałbym mu pokazać, co potrafię robić z ogniem - mówi siedemnastoletni Marcin Rakszewski z Jawora.
Do Zakładu Poprawczego i Schroniska dla Nieletnich w Raciborzu trafił dwa lata temu. Wcześniej był w domu dziecka, a jak wyszedł to kradł auta, telefony i pieniądze. Teraz robi wszystko, by jego tato był z niego dumny. Między innymi dlatego wstąpił do utworzonej przy poprawczaku młodzieżowej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej, śpiewa w kółku muzycznym, no i kręci płonącymi kijami.
- Zaczynałem od pojek, ale strasznie się poobijałem. W końcu opanowałem układy z kijami - mówi Marcin.
Sztuka nie jest prosta. - Co chwilę ktoś się poparzy. Jednemu z kolegów podczas próby zapaliło się kiedyś ubranie, ale nic mu się nie stało, bo szybko ugaszono pożar - mówi Denis Twarowski ze Świętochłowic.
Dla siedemnastolatka występy w Takadum mają wyjątkowe znaczenie. - Nie ma wiele takich rzeczy, które potrafimy robić lepiej od innych. A w tym jesteśmy naprawdę dobrzy - cieszy się Denis. Trafił do poprawczaka trzy lata temu. Za co? Lista jest długa: pobicia, kradzieże, handel… Zostanie tu jeszcze cztery kolejne, a może nie. Wychowawcy wystąpili do sądu z wnioskiem o warunkowe zwolnienie, bo Denis za wszelką cenę stara się wyjść na prostą. Chce być stolarzem, no i oczywiście ochotnikiem-strażakiem, by innym już nie szkodzić, a jedynie nieść pomoc.
Na "ludzi" zamierza wyjść też Adam Lasek z Ćwiklic pod Pszczyną. Prawdziwy "weteran" - w poprawczaku już czwartą zimę. Uczy się w przyzakładowej "zawodówce" na stolarza. Robi kurs za kursem - spawacza, wózków widłowych, wykończenia wnętrz. Na Wigilię dostanie przepustkę, by pojechać do mamy. Ale jadł już wigilijną wieczerzę w poprawczaku.
- Jest dobrze, na stole też mamy 12 potraw, dzielimy się opłatkiem, życzymy szczęśliwego nowego roku. Ale domu trochę brakuje - ucina.
A Marcin Kudlek, piętnastolatek z Bytomia, kręci wówczas głową. Nie ma porównania - święta w domu, czy w poprawczaku… Chłopak wychował się w domu dziecka. Zamiast o przeszłości woli mówić o tym, co będzie, o występach z ogniem. Ma do tego talent. Spróbował i zaraz wzięli go na występ przed dużą publiką.
- Chcielibyście wystąpić w telewizyjnym programie "Mam Talent"? - dopytujemy. - Ciekawe, co by powiedziała Chylińska, gdyby zobaczyła grupę z Raciborza - śmieją się chłopcy. - E, są od nas lepsi - dodaje po chwili Marcin Rakszewski.
On, tak jak inni chłopcy nie może się już doczekać na Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wówczas Takadum, grupa, w którą iskrę tchnęła Grażyna Tabor, aktorka, reżyserka i instruktor z Raciborskiego Domu Kultury, znów będzie zachwycać mieszkańców swoim tańcem.
Chłopcy będą tańczyć, jak potrafią najlepiej, żeby widzom się podobało i żeby wrzucali pieniądze do skarbonek z czerwonym serduszkiem.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?