Najsłabszy mecz AZS Rafako Racibórz

Raciborzanom będzie ciężko przerwać złą passę, bo czekają ich dwa trudne spotkania - w sobotę z liderem Lubinem, a za tydzień z ekipą z Wrocławia, która obecnie znajduje się na trzecim miejscu w tabeli.

– Przede wszystkim musimy poprawić przyjęcie. Podczas spotkania z Viktorią traciliśmy w każdym secie po pięć punktów tym elementem. A do tego doszły jeszcze inne błędy między innymi w zagrywce. Ten mecz nam kompletnie nie wyszedł – mówi Witold Galiński, trener AZS Rafako Racibórz.


Raciborzanie rozpoczęli mecz w Wałbrzychem od punktu Mateusza Władarza. Niestety chwilę później gospodarze prowadzili już 5:1. Nie pomogły nic zmiany w naszej ekipie i gospodarze wygrali gładko seta do 19.
Kolejną partię rywale rozpoczęli od trzypunktowego prowadzenia. Pierwszy punkt dla raciborzan zdobył Paweł Cieślar. Potem nastąpiła chwila przestoju w naszej ekipie, co wykorzystali gospodarze zdobywając 7 oczek z rzędu (12:2) i raciborzanie przegrali seta do 18.
Trzecia partia była najbardziej wyrównana jednak kolejna seria punktowa gospodarzy dała im prowadzenie 19:15. AZS nie zdobył już później punktów po własnych akcjach, a dwa punkty oddali nam rywale psując zagrywki.

– Każdy mecz gramy innym składem. Władarz wszedł na miejsce Gąsiora, a to nie jest rutyniarz, który może poprowadzić grę tak jak atakujący. Mamy nowego libero - Płockiego, do którego nie mogę mieć pretensji, bo dalej się uczy. Borykamy się z problemami kadrowymi – mówi Witold Galiński.


W sobotę Rafako o godz. 17 na własnym boisku rozegra spotkanie z zespołem z Lubina, który dotąd nie odnotował żadnej porażki. Za tydzień raciborzanie zmierzą się z Wrocławiem. Po ostatniej kolejce nasza ekipa zajmuje ósme miejsce w tabeli, przed Kamienną Górą i Siemianowicami Śląskimi.