Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto nas obserwuje, czyli Racibórz w oku kamer

Kinga Markowska
Monitoring obsługuje zawsze jedna osoba. Strażnicy miejscy zmieniają się przy monitorze co kilka godzin
Monitoring obsługuje zawsze jedna osoba. Strażnicy miejscy zmieniają się przy monitorze co kilka godzin Kinga Markowska
Zdaniem wielu mieszkańców montaż kamer to najskuteczniejszy sposób walki ze złodziejami, chuliganami i wandalami. Pod tym względem miasto jest już nieźle zabezpieczone, bo każdy ruch mieszkańców śledzi dziesięć kamer. Raciborzanie podglądani są też w wielu sklepach i marketach, w Ośrodku Sportu i Rekreacji oraz w szkołach i innych instytucjach.

Każdego dnia mieszkańcy Raciborza obserwowani są przez dziesiątki kamer. Oprócz strażników miejskich, którzy śledzą każdy ich ruch w centrum miasta, podglądają nas też pracownicy marketów i wielu instytucji, począwszy od szkół, a skończywszy na ośrodkach sportowych. Tymczasem raciborzanie na co dzień nie odczuwają, że są filmowani.

- Wiem, że kamery znajdują się na kilku słupach w centrum. Ale nic to nie zmienia. Przecież zachowuję się dokładnie tak, jak wówczas, gdy ich tu jeszcze nie było. Na mnie kamery nie robią wrażenia. Niech sobie podglądają, ja nie mam nic do ukrycia, a dzięki kamerom jest bezpieczniej - mówi Józef Woźniakowski, mieszkaniec Raciborza.

Wielu mieszkańców chwali sobie monitoring.

- Ja strasznie się cieszę, że kamery są w centrum miasta, bo już raz bardzo mi pomogły. Kiedyś miałem do czynienia z dwiema bardzo natrętnymi osobami na rynku. Całą scenę zarejestrowały kamery. Dzięki temu udało się te osoby potem zatrzymać - mówi Jacek Biegus z Raciborza.

W Raciborzu monitoring działa od stycznia. Kosztował miasto 886 tys. zł brutto. W sumie w centrum zainstalowano 10 kamer m.in. na ulicach: Odrzańskiej, Długiej, Londzina, na skrzyżowaniu Nowej i Mickiewicza oraz rogu Nowej i Placu Długosza. Jedna z kamer znajduje się też na Placu Dworcowym, kolejna na Rynku i w parku Roth. Obraz ze wszystkich kamer obserwowany jest na monitorze, który znajduje się w siedzibie straży miejskiej, przy ul. Batorego.

- Monitor obsługuje zawsze jedna osoba. W ciągu dnia co kilka godzin zmieniają się przy nim trzy osoby. W godzinach od 22 do 7 obraz przekazywany jest na policję, bo straż miejska w tych godzinach nie pracuje - informują strażnicy miejscy.

Przyznają, że monitoring przynosi efekty. - Zwiększyła się liczba ujawnianych wykroczeń, zwłaszcza tych nocnych. Dziś po mieście chodzi też mniej osób, które nie potrafią zachowywać się kulturalnie i stwarzają zagrożenie dla innych mieszkańców - dodają.

Jednak wielu mieszkańców uważa, że 10 kamer to za mało, jak na całe miasto.

- W Raciborzu jest wiele takich miejsc, gdzie dodatkowe kamery bardzo by się przydały. Na przykład na ulicy Rostka w czasie wakacji młodzi zachowują się bardzo głośno i spożywają alkohol tuż pod oknami. Gdyby byli obserwowani, byliby grzeczni - mówi Adam, mieszkaniec osiedla. Inni uważają, że monitoring należałoby rozszerzyć jeszcze na ulice: Opawską, Plac Konstytucji i okolice Zespołu Szkół Mechanicznych.

Urzędnicy obiecują, że kamer przybędzie, tylko nie wiadomo jeszcze kiedy i gdzie. - W przyszłości chcemy rozbudowywać system. Ale póki co nie zapadły jeszcze żadne konkretne decyzje w tej sprawie - mówi Anita Tyszkiewicz-Zimałka, rzeczniczka raciborskiego magistratu.

Tymczasem obserwowani są nie tylko mieszkańcy spacerujący pod kamerami w centrum.

W wielu szkolnych murach od dawna czuwa się w ten sposób nad bezpieczeństwem uczniów. W szkołach kamery były wcześniej niż na ulicach. - Obecnie prawie wszystkie placówki w Raciborzu mają monitoring, poza najmniejszymi, gdzie dzieci jest bardzo mało - mówi Marek Kurpis, naczelnik wydziału edukacji.

W Gimnazjum nr 15 znajduje się 28 kamer. - Pierwsze dwie założyliśmy dwa lata temu dzięki pieniądzom z ministerstwa, a pozostałe dokładaliśmy co jakiś czas. Trzeba przyznać, że zachowanie dzieci uległo znacznej poprawie. W szkole jest bezpieczniej. Kamery obserwują to, co dzieje się wewnątrz, jak i na zewnątrz. Dzięki temu nikt niepowołany na teren placówki nie wejdzie - mówi Andrzej Ciesielski, dyrektor gimnazjum nr 15.

Zdarza się, że kamery służą również uczniom. - Jeśli powstają sytuacje sporne uczniowie sami proszą, by odtworzyć obraz z monitoringu, by w ten sposób dociec prawdy - dodaje Ciesielski. Uczniowie zdążyli już przyzwyczaić się do faktu, że muszą mieć się na baczności. - Na początku, gdy montowali kamery w szkole, było jakoś nieswojo. Ale w końcu przestaliśmy zwracać na to uwagę. Czy teraz jest spokojniej? Jak ktoś chce rozrabiać, to zawsze znajdzie odpowiednie miejsce, by nikt go nie zauważył - mówi Krzysiek, uczeń "piętnastki".

Jednak nie tylko młodzieży trzeba pilnować. Kamery znajdują się już niemal w każdym sklepie.

- Chodząc po sklepach nie zwracam na to uwagi. Sam jestem sprzedawcą, ale u mnie nie ma kamer. Są zbędne, ufam klientom - mówi Tomek Patryło, pracownik jednego z salonów optycznych.

Jednak chodzi nie tylko o kradzieże. Wielu właścicieli montuje kamery nie po to, by podglądać klientów, którzy mogą coś ukryć w kieszeni, ale by kontrolować swoich pracowników.

- Nasz szef widzi obraz z kamery w domu. Często zdarza się tak, że dzwoni i upomina, żeby tyle nie siedzieć i gadać - mówi pracownica sklepu odzieżowego w centrum, chcąc pozostać anonimowa.

Filmują także na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji w Raciborzu, ale relacji z rozgrywanych tu zawodów nie zobaczymy na żadnym kanale. Od roku działają tutaj cztery kamery monitoringu.

- Ich utrzymanie prawie nic nas nie kosztuje, bo monitor i tak znajduje się na recepcji, a stanowisko to istniało już dużo wcześniej - informuje Jerzy Kwaśny, dyrektor OSiR

Dzięki temu, że ośrodek ma swój monitoring dużo bezpieczniej mogą czuć się rodzice, których dzieci biorą udział w organizowanych tu zajęciach. Pracownik obsługujący monitor widzi, co dzieje się na zewnątrz obiektu, ma wgląd na halę oraz znajdujący się przy niej korytarz.

Nikt już nie traktuje tu boiska jako miejsca na organizację np. zakrapianej imprezy. Jest tu mniej zniszczeń i dewastacji.

- Każda kamera jest ważna z punktu widzenia psychologicznego, bo nigdy nie ma się pewności, czy nas nagrała, czy nie - komentuje Jerzy Kwaśny.

Tymczasem mieszkańcy też lubią podglądać. Obraz z kamery zainstalowanej na rynku można śledzić w internecie. - To fajna rzecz. Raz widziałem siostrę - mówi Kamil Stochaj.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto