- Wie pan, co to jest "komora"? Zdarza się, że i chłopaki potrafią tam zemdleć, albo się zgubić. Ale dałam radę - mówi starszy ogniomistrz Irena Zawada, która od 15 lat pracuje w PSP w Raciborzu.
- Niedawno byłam na kursie podoficerów i musiałam zaliczyć m.in. osławioną "komorę". Dostajesz butlę, aparat i wchodzisz do ciemnego, ciasnego pomieszczenia. Człowiek porusza się po omacku, szuka drogi wyjścia, otwiera kolejne zasuwy. Biegnie czas. Można stracić głowę - mówi pani Irena, która pozytywnie przeszła próbę. Na co dzień, na akcje nie jeździ, bo w komendzie zajmuje się głównie zaopatrzeniem, ale szkolenie musiała przejść dokładnie takie samo jak "faceci". - W innych jednostkach pracują panie, które "są na podziale" i jeżdżą do pożarów. Ale dziewczynom trudno się dostać do straży. Mają te same testy sprawnościowe, co mężczyźni - tłumaczy.
Od 23 lat mundur zakłada też mł. kpt. Mirosława Kochel. - Moja przygoda ze strażą zaczęła się od Zakładowej Zawodowej Straży Pożarnej przy Kopalni Węgla Brunatnego w Bełchatowie . Pracowałam tam jako pracownik cywilny , w sekretariacie. Po ukończeniu szkolenia podstawowego i podoficerskiego zostałam skierowana do Szkoły Chorążych Pożarnictwa w Krakowie. Ukończyłam ją w 1986r. jako jedna z 5 kobiet. Od 1995r. pracuję w Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu , realizuję zadania z zakresu obsługi kadrowej funkcjonariuszy zatrudnionych w komendzie . - Strażacy cieszą się największym zaufaniem opinii publicznej - mówią panie w mundurach.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?