Wirydarz w opactwie w Rudach gotowy
- W średniowieczu wirydarz był swego rodzaju namiastką nieba, to było nowe Jeruzalem Otoczone Murami, o którym mówi św. Jan. Zakonnicy tworząc ogród, budowali sobie skraweczek nieba jako wyraz tęsknoty za rajem utraconym - mówi ksiądz Jan Rosiek, gospodarz cysterskiego opactwa, otwierając nam klasztorne drzwi do niewielkiego ogródka zamkniętego czterema ścianami.
Takiej ciszy, jaka tu panuje, jeszcze nie słyszeliście. Takiej granatowej zieleni nie widzieliście. A każda roślina coś symbolizuje, coś opowiada.
Wirydarz składa się z czterech ogrodów. Pierwszy należy do Adama i Ewy i chociaż nie ma tu węża, czerwone jabłuszka na jabłoni posadzonej w środku jeszcze do niedawna naprawdę kusiły.
Kawałek dalej znajduje się ogród Starego Testamentu.
Dalej, w ogródku obok posadzono lilie, piwonie w różnych kolorach, goździki sine i irysy. To ogród Matki Bożej. W czwartym ogrodzie rośnie laurowiśnia, nawiązująca do lauru zwycięstwa. To pochwała Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. - W wirydarzu rośnie ponad 50 gatunków i nie ma tu przypadkowych roślin. Wszystkie będą opisane po polsku i po łacinie, by każdy, kto odwiedzi nas wiosną, mógł poznać ich symbolikę - opowiada ks. Rosiek. Mówi o wiośnie, bo teraz ogród powoli zasypia już na zimę. Zresztą parę rzeczy jest jeszcze do zrobienia. W centralnym miejscu wirydarza przygotowywana jest jeszcze prosta fontanna.
Czytaj więcej w dzisiejszym (4 listopada) głównym wydaniu Dziennika Zachodniego
Czekamy na Ciebie!
POLUB NAS NA FACEBOOKU
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?