Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wały przeciwpowodziowe zdały egzamin

Aleksander Król
fot. Aleksander Król.
W poniedziałek wieczorem prezydent Raciborza Mirosław Lenk zarządził ewakuację mieszkańców dzielnic: Ostróg, Płonia, Markowice, a także centrum miasta. Prognozy, dotyczące nadchodzącej fali były fatalne.

- W nocy poziom wody na Odrze, w raciborskiej Miedoni może osiągnąć 9,5 do 10 metrów - poinformowało starostwo. Niewiele ponad 10 metrów rzeka osiągnęła w 1997 roku, gdy pod wodą znalazł się cały Racibórz. Służby kryzysowe liczyły, że znaczną część wody przejmie liczący 830 hektarów polder Buków na granicy gmin Krzyżanowice i Gorzyce, który zaczął się napełniać od godz. 12.30 w poniedziałek.

Na wszelki wypadek strażacy zaczęli budować jednak tamę w okolicach mostu na Kanale Ulga, przy ul. Gliwickiej, która miała zabezpieczyć Ostróg. Wcześniej most został zamknięty dla ruchu.

Punktualnie o godz. 23. w wyznaczonych miejscach pojawiły się autobusy komunikacji miejskiej, które miały przewozić mieszkańców, zagrożonych powodzią dzielnic. Na ewakuację zdecydowało się 18 osób z dzielnicy Płonia, które zostały przetransportowane do Szkoły Podstawowej nr 15 przy ul. Słowackiego.

- Woleliśmy nie ryzykować. Mamy syna w wieku 2,5 lat i dziecko w drodze. Spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i udaliśmy się pod wskazane miejsce - mówi Janusz Fulneczek, mieszkaniec ulicy Szkolnej. - Przeżyłem horror w 1997 roku i wolę dmuchać na zimne. Wówczas pod wodą znalazł się mój dom. W środku została mama. Ja nie zdążyłem już tam wrócić, bo fala zastała mnie w okolicach torów kolejowych. Tam jest wzniesienie, z którego razem z grupą innych osób zostaliśmy przetransportowani do "piętnastki" helikopterem. Po 13 latach znów spędzam noc w tej szkole - mówi Janusz Fulneczek.

Większość z ewakuowanych postanowiła pozostać tam na kolejną noc. W salach lekcyjnych przygotowano dla nich materace oraz koce, a także posiłki. Akurat w tej szkole zajęcia się odbywały. Odwołano natomiast lekcje m.in. w Szkole Podstawowej nr 1, Szkole Podstawowej Nr 3 w dzielnicy Brzezie, Gimnazjum Nr 2, Przedszkolach 24 i 11 oraz Zespole Szkolno-Przedszkolnym Nr 3. Odwołano wiele kursów komunikacji miejskiej i PKS.

W środę rano sytuacja się poprawiła. Odra zaczęła opadać. Racibórz odetchnął z ulgą. - Wiele osób mówiło, że od 1997 roku niewiele zrobiono. To nieprawda. Polder Buków i wały przeciwpowodziowe uratowały nasze miasto - mówi Mirosław Lenk, prezydent Raciborza, dodając, że zdecydowanie lepiej działał też system łączności i sprawniej współdziałały ze sobą służby kryzysowe. - Pozytywne jest również to, że mieszkańcy bardzo poważnie potraktowali nasze ostrzeżenia. W bezpieczne miejsca wywieziono samochody, a firmy ciężki sprzęt. Wiele osób wyjechało z zagrożonych dzielnic do swoich rodzin, mieszkających poza miastem. Część zdecydowała się na zbiorową ewakuację - mówi Lenk. Prezydent wyciąga też negatywne wnioski. - Możemy zazdrościć Czechom systemu informacji. Mają stronę internetową, na której podawane są bieżące dane o przepływach wody, stanie zbiorników i pogodzie. My czegoś takiego nie mamy. O każdą informację musimy się prosić. Trzeba stworzyć taki system u nas. Będziemy o to zabiegać w MSWiA i Urzędzie Wojewódzkim - dodaje.

W poniedziałek wieczorem Lasaki w gminie Rudnik zostały odcięte od świata. Zanim woda wdarła się do wsi, służby kryzysowe pomogły rolnikom ewakuować bydło do położonych wyżej Łubowic. Na opuszczenie swoich domów część mieszkańców zdecydowała się dopiero we wtorek.

- Mam 25 centymetrów wody w domu. W podobnej sytuacja jest około 200 mieszkańców - relacjonowała we wtorek wieczorem Helga Sekuła, sołtys Lasaków. Wcześniej domownicy wynieśli meble na pierwsze piętro.

Odra cofnęła się także do wsi Grzegorzowice, na której kończy się obwałowanie Odry.

- Dzieci wywiozłem do teściów, którzy mieszkają w Samborowicach. Tam są bezpieczne. Pilnuję dobytku z żoną - mówi Romuald Bortel z Grzegorzowic, pod którego dom we wtorek podeszła brązowa woda.

Po południu rozpoczęto poszukiwania zaginionego mężczyzny z Grzegorzowic. Akcję utrudniał silny wiatr i tworzące się w rozlewisku wiry. - Strażacy nie mogą dostać się do jego domu. Nie można tam dopłynąć. To starszy człowiek. Widziano go po raz ostatni w poniedziałek wieczorem - mówił we wtorek Alojzy Pieruszka, wójt Rudnika. Na szczęście okazało się, że mężczyzna jest bezpieczny i przebywa w swoim domu. W końcu strażakom udało się do niego dotrzeć.

Dramatycznie było także po drugiej strony Odry. Tutaj zalane zostały m.in. wsie Ruda i Turze. Do tej ostatniej miejscowości dostała się woda z rzeki Rudy.

Jej poziom znacznie się podniósł, gdy w poniedziałek wieczorem zaczął się zrzut wody, zalegającej w Zalewie Rybnickim.

- We wtorek rano zbiornik będzie już napełniony do granic możliwości. Nie mamy wyjścia, musimy zrzucać tyle wody ile napływa, czyli 50 metrów sześciennych na sekundę - tłumaczył w poniedziałek wieczorem Michał Śmigielski, wiceprezydent Rybnika.

Groźne były też mniejsze potoki, które zamieniły się w rwące rzeki.

W gminie Nędza wylała rzeka Suminka. Podtopiło tam 36 gospodarstw. Strażacy i inne służby mundurowe walczyły z żywiołem także w innych gminach powiatu.

W Krzyżanowicach ewakuowano 25 mieszkańców z 13 budynków na Łapaczu. - Siedem osób spędziło noc w szkole. Reszta znalazła schronienie u swoich rodzin - mówi Leonard Fulneczek, wójt Krzyżanowic.

W Krzanowicach woda podeszła pod 12 budynków.

Kierowcy napotykają na przeszkody w całym powiecie raciborskim

Nieprzejezdnych jest wiele dróg w powiecie. Pod wodą znalazły się zarówno trasy wojewódzkie, jak i gminne. Zarządcy dróg jeszcze przez wiele dni będą liczyć straty.

- Jest fatalnie, najgorzej w gminach Kuźnia Raciborska i Nędza. Tam straty będą duże. Gdy opadną wody będziemy musieli poddać przeglądowi wszystkie podmyte mosty. Dopiero za kilka dni będziemy znać skalę zniszczeń - mówi Jerzy Szydłowski, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Raciborzu.

W poniedziałek zamknięto most na kanale Ulga w ciągu drogi wojewódzkiej nr 919. - Służby powiatowe nie wyznaczyły oficjalnych objazdów. Kierowcy samochodów osobowych powinni kierować się trasą, jaką poprowadzono objazd podczas ubiegłorocznego remontu mostu na Uldze. Z kolei kierowcy ciężarówek powinni jechać przez Rybnik - mówił w środę Ryszard Pacer, rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach. Nieprzejezdny jest też most na rzece w Rudach w ciągu drogi wojewódzkiej nr 919. W środę wielkie rozlewiska tworzyły się także na fragmencie DW 915, na odcinku od skrzyżowania z DW 919 do Zawady Książęcej, ale droga była przejezdna.

Natomiast nie można było przejechać z Kuźni Raciborskiej do Solarni. Nie można dostać się też do miejscowości Ruda i północnej części Turza, które znalazły się pod wodą. W gminie Nędza nieprzejezdnych jest około 4 kilometrów dróg wewnętrznych. W sołectwach: Łęg, Zawada Książęca, Ciechowice pojawiły się duże rozlewiska.

W Zabełkowie został podtopiony most na rzece Odrze przy DK 78, ale trasa jest już przejezdna. W gminie Rudnik całkowicie nieprzejezdna jest droga z Grzegorzowic przez Lasaki do Sławikowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto