Totalne szaleństwo na street workout
Zaczynali 3 lata temu, wtedy to była niewielka grupa. Dziś trenować przychodzi kilkadziesiąt osób w różnym wieku. Grupa street workoutu w Raciborzu to już całkiem potężna siła. Na profilu facebookowym śledzi ich pół tysiąca osób. Regularnie trenujących jest ok. 50 osób. Wiele też w tej grupie jest dziewcząt, których nie odstrasza wizja mocno umięśnionego ciała. Sport polega na wykonywaniu ćwiczeń opartych na własnej masie ciała, przy użyciu zabudowy miejskiej, takiej jak drążki czy drabinki.
– W piłce nożnej trzeba szybko biegać, w koszykówce być wysokim. Tutaj nie ma żadnych wymogów. To jest aktywność dla samej aktywności. Z treningu na trening potrafi się więcej – dodaje Dawid Łomnicki. W street workoutcie nie ma też żadnego reżimu regularnego treningu. Ćwiczą najczęściej ci, którzy uprawiają inne dyscypliny zawodowo.
Jak przekonali władze miasta do stawiania placów? – Największym argumentem jest to, że Orlik kosztuje setki tysięcy a plac do street workoutu kilka, więc parę takich placów nie będzie kosztowało tyle co jeden Orlik – dodaje Łomnicki.
Podczas jednego z treningów udało nam się porozmawiać z dwiema debiutantkami w street workoutcie: Żanetą i Jennifer. Obie na plac przychodzą dopiero od miesiąca. Mocno zarysowanych mięśni się nie boją, bo te o wiele trudniej i dłużej kształtuje się na kobiecym ciele. – Efekty widać. Ja gram w siatkówkę i te uderzenia są dużo mocniejsze – przyznaje Żaneta. – Jeździmy na rowerze, biegamy, a to tak dodatkowo – opowiada z kolei Jennifer.
Dziewczyny do rozpoczęcia treningów nakłonili znajomi. Jakie figury wykonywać i w jakiej kolejności ich się uczyć? To sugerują koledzy, którzy trenują od kilku lat. Co potrafią już zrobić? – „Świecę” – odpowiadają jednocześnie, dalej wyznaczają sobie podciąganie rękoma do wyższego poziomu.
Dominik Wielgus trenuje od półtora roku. – U mnie w szkole były drążki, ciężko mi szło podciąganie się. Pomyślałem, że fajnie byłoby nabrać trochę siły, bo jestem mężczyzną – opowiada Dominik o początkach przygody ze street workoutem. Teraz towarzyszy w treningach Dawidowi i razem dają pokazy. Obaj przyznają, że ta dyscyplina sportu uczy wszechstronności, figur zarówno statycznych jak i dynamicznych. – Jest rywalizacja. Oczywiście, bo to motywuje. Jeśli kolega coś fajnego potrafi, to goni się go. Ma się ambicje, zapał do tego. W sporcie zawsze była rywalizacja – opowiada Dawid Łomnicki.
Sport, który wdarł się szturmem do naszego kraju, swój początek bierze jeszcze z czasów starożytności. To typy ćwiczeń tzw. kalistenicznych, czyli opierających się na własnej masie ciała. Zaliczyć można do tego pompki, brzuszki, przysiady, mostek. Kalistenika wykorzystywana jest w armii na całym świecie. Zaletą tej dyscypliny sportu jest minimalizm dotyczący sprzętu. By zrobić pompki, czy przysiady, nie jest potrzebne żadne wyposażenie. Czasami ograniczyć można się tylko do montażu drążka.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?