MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Stawić czoło argentynie

Karina Sieradzka
Lidia Płaszczyńska i jej syn Szymon w Raciborzu odnaleźli pracownika, który oszukał ich w Międzynarodowym  Funduszu Rozwoju Regionalnego w Rybniku. Fot: KARINA SIERADZKA
Lidia Płaszczyńska i jej syn Szymon w Raciborzu odnaleźli pracownika, który oszukał ich w Międzynarodowym Funduszu Rozwoju Regionalnego w Rybniku. Fot: KARINA SIERADZKA
Jak trudna jest walka z firmami działającymi w systemie argentyńskim, przekonuje się coraz więcej mieszkańców Raciborza i okolicy. Jednym z takich przedsiębiorstw, które nabrało wiele osób, był Międzynarodowy Fundusz ...

Jak trudna jest walka z firmami działającymi w systemie argentyńskim, przekonuje się coraz więcej mieszkańców Raciborza i okolicy. Jednym z takich przedsiębiorstw, które nabrało wiele osób, był Międzynarodowy Fundusz Rozwoju Regionalnego. Jego siedziba mieściła się m.in. w Raciborzu przy ul. Mickiewicza 20 (w byłym budynku telekomunikacji). Teraz jest tam Unia Rozwoju i Wspierania Finansowego, która robi dokładnie to samo, co wcześniej fundusz. W minionym tygodniu na Mickiewicza dwa razy interweniowali policjanci, wezwani przez doprowadzonych do furii oszukanych klientów.


Na nic ustawa

Ci, którzy mieli nadzieję, że sytuacja zmieni się wraz z wejściem w życie ustawy zabraniającej oszukańczych praktyk firmom działającym w systemie argentyńskim, grubo się pomylili. Ustawa weszła w życie 3 sierpnia, wtedy też nagle zniknął MFRR. Biuro jednak nie stało długo puste, natychmiast zaczęła w nim działać Unia Rozwoju i Wspierania Finansowego. Można o tym przeczytać w licznych ogłoszeniach prasowych opatrzonych adnotacją „Nie działamy w systemie argentyńskim”.

Jeżeli ktoś był wcześniej w siedzibie funduszu i rozmawiał z jego pracownikami, bez trudu zauważył uderzające podobieństwo obu firm: pozostały te same numery telefonów, te same meble. Niewiele zmieniło się też logo, wcześniej było to kółko z żółtych gwiazdek na granatowym tle. Teraz tło jest jaśniejsze, a gwiazdek o połowę mniej. Zmienili się pracownicy, jednak i oni nie poszli daleko. Stwierdziła to np. rybniczanka Lidia Płaszczyńska. Udała się do siedziby Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego w Raciborzu, odnalazła tam pracownika, który oszukał ją w Międzynarodowym Funduszu Rozwoju Regionalnego w Rybniku. — Dowiedziałam się, m.in. z Dziennika Zachodniego, że prawdopodobnie nastąpiła rotacja pracowników i postanowiłam pójść tym tropem — opowiada Lidia Płaszczyńska.


Próbował zagadać

Mąż naszej Czytelniczki zawarł umowę z funduszem w Rybniku, gdzie wielokrotnie zapewniano małżonków, że to na pewno nie jest żaden system argentyński. Płaszczyńscy wpłacili na konto firmy 2,5 tys. zł. Jeszcze tego samego dnia nasza Czytelniczka zdała sobie sprawę z tego, że została oszukana. Nazajutrz poszła do rybnickiej siedziby MFRR i powiedziała, że chce odstąpić od umowy. — Ten sam mężczyzna uparcie przekonywał mnie wtedy, że to nie jest oszustwo. W końcu, gdy nie dawałam za wygraną, polecił mi napisać do centrali firmy do Wrocławia. Do tej pory nie zobaczyłam moich 2,5 tys. zł nie mówiąc już o pożyczce w wysokości 50 tys. zł — mówi pani Lidia.

We wtorek złożyła w rybnickiej prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa, w tym samym dniu pojechała do Raciborza. Towarzyszył jej syn Szymon. Gdy pracownik funduszu, a teraz unii, zobaczył ich w drzwiach, stracił pewność siebie. Ale tylko na chwilę, wkrótce już znowu przekonywał ich, że są w błędzie uważając się za oszukanych.

— Powiedział nam, że teraz fundusz przekształcił się w unię i że działa zgodnie z prawem. Próbował nas zagadać — opowiada Szymon. Mimo żarliwych zapewnień pracownika, pani Lidia wezwała policję i zażądała spisania notatki oraz wylegitymowania mężczyzny, który ją oszukał.


Coraz więcej ofiar

Na schodach spotkała kolejne nabrane osoby. Po krótkiej rozmowie okazało się, że to mieszkańcy Raciborza i innych pobliskich miejscowości. Przyszli na Mickiewicza nie po raz pierwszy, dzień wcześniej też wezwali policję, wczoraj poszli złożyć zeznania w raciborskiej prokuraturze. Oni są jednak w o wiele gorszej sytuacji niż pani Lidia, powpłacali nawet „raty”, a pożyczki nadal nie widać. Nic więc dziwnego, że są doprowadzeni do granic wytrzymałości. Nie od dziś wiadomo jednak, że walka z argentyną to trudna sprawa.

Umowy, które firmy takie dają do podpisania swoim klientom, są tak skonstruowane, że trudno potem dochodzić swoich praw.
Oczywiście, nikt nie może wcześniej zapoznać się z pisemnymi warunkami udzielania takiej pożyczki. Ludzie zwykle przekonują się, że wpadli w argentynę dopiero wtedy, gdy jest już za późno.

— Wpłaciłem pierwszą ratę i wtedy obiecali mi, że dostanę pożyczkę. Teraz znów przyszło wezwanie do zapłaty drugiej raty, a pożyczki nie widać. Nie zapłacę im już więcej ani złotówki — mówi jeden z oszukanych raciborzan.

od 7 lat
Wideo

Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto