Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rybniczanie: strzelec powinien spędzić za kratkami resztę życia

Jacek Bombor
39-letni Krzysztof W.  trafił na obserwację psychiatryczną do Aresztu Śledczego w Krakowie
39-letni Krzysztof W. trafił na obserwację psychiatryczną do Aresztu Śledczego w Krakowie arc
Sąsiedzi Krzysztofa W. boją się jego powrotu. Prokuratura: badanie psychiatry będzie kluczowe.

Po 8 miesiącach spędzonych w areszcie w Raciborzu, 39-letni Krzysztof W. - który latem ub. roku na boguszowickim osiedlu postrzelił 7 osób - trafił na obserwację psychiatryczną do Aresztu Śledczego w Krakowie. Badanie potrwa do 13 maja. - Badanie jest dla nas kluczowe, bo pozwoli określić poczytalność sprawcy. A więc de facto po nim będziemy wiedzieć, czy mężczyzna będzie mógł odpowiadać przed sądem za swoje czyny.

A ciążą na nim bardzo poważne zarzuty, za które grozi dożywocie - wyjaśnia prokurator Tomasz Pietreczek z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

W przypadku uznania niepoczytalności, prokurator będzie musiał wysłać wniosek o detencję - a więc przymusowe leczenie psychiatryczne, a śledztwo będzie umorzone. Wtedy będzie mógł wrócić do domu minimum za... pół roku. Mieszkańcy osiedla nie wyobrażają sobie jednak takiego scenariusza.
- Mam nadzieję, że casus rybnicki nie zadziała.

Syn Eugeniusza Wróbla, który go poćwiartował, podobno też niedługo wyjdzie. Ale człowiek, który strzelał do ludzi, powinien spędzić za kratkami resztę życia. Obojętnie, czy w celi, czy w sali szpitala psychiatrycznego - uważa sąsiad W. z ulicy Braci Nalazków. - Jak tu wróci, ja się wyprowadzam. To by była jakaś paranoja - dodaje mieszkająca nieopodal kobieta. Rodzina strzelca mieszkająca nadal na osiedlu nie chce się wypowiadać. Trudno jednak przesądzać, czy taki scenariusz będzie zrealizowany. Obecnie Krzysztof W. siedzi w objętej 24-dobowym monitoringiem celi, przypominającej do złudzenia szpitalną salę. Z tą różnicą, że za oknami są kraty. W śledztwie nadal nie wiadomo, skąd miał kilka rodzajów broni: długiej i krótkiej, gazowej i ostrej. Sam tłumaczył, że kupował części... w internecie, a także na zlotach fanów militariów. - Sprawdzaliśmy podane linki, weryfikowaliśmy te dane, ale się nie potwierdziły - wyjaśnia prokurator Pietreczek.

Śledczy nadal czekają na wyniki analiz ponad 600 śladów zabezpieczonych na miejscu zdarzenia z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego w Warszawie.

Krwawa jatka na spokojnym osiedlu Boguszowice
Na Krzysztofie W. ciążą bardzo poważne zarzuty: urządził w sierpniu na osiedlu domków jednorodzinnych w rybnickiej dzielnicy Boguszowice krwawą jatkę.

Zaczął strzelać do członków swojej najbliższej rodziny - żony, syna, teściów. Ranił także sąsiadkę i interweniującego policjanta. Łącznie jego kule trafiły siedem osób. Wszyscy - na szczęście - przeżyli.
Podczas przesłuchania wyjaśniał, że od dłuższego czasu był w dużym stresie, był skonfliktowany z rodziną - a zwłaszcza z teściami. Problemy dotyczyły wspólnej budowy domu, w którym razem zamieszkiwali. Feralnego dnia proponował urządzenie grilla, rodzina nie chciała się zgodzić i to był punkt zapalny.

Prokuratura w Gliwicach postawiła górnikowi cztery zarzuty: usiłowania zabójstwa przy użyciu broni palnej członków swojej rodziny, usiłowania zabójstwa interweniujących funkcjonariuszy policji, spowodowania zagrożenia dla bezpieczeństwa i życia osób postronnych, do których również strzelał, a także nielegalnego posiadania broni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto