- To cud, że nikomu nic się nie stało. Lokatorzy mogą mówić o prawdziwym szczęściu - mówi Stefan Kaptur, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej z raciborskiej straży pożarnej.
Ogień pojawił się około godziny 2 w jednym z pokoi na parterze, w którym spał 36-letni mężczyzna. W sąsiednim pokoju spali jego rodzice.
- To, że coś złego dzieje się w domu, zauważył nasz pies Farys. Spał w pokoju syna. W którymś momencie piskiem go obudził. Potem syn wszczął alarm. Pobiegłam po pomoc do ochotników ze straży pożarnej, którzy mają siedzibę blisko naszego domu. Szybko pospieszyli nam na ratunek - mówi załamana pani Ingrida.
Gdy strażacy przybyli na miejsce, zobaczyli płomienie wydobywające się z parteru budynku. Wezwali posiłki z jednostki z Raciborza, bo ogień szybko objął niemal cały parter domu.
- Paliły się meble, komputery, telewizory, wieże, kolumny, książki, dosłownie wszystko. Ogień zajął też drewniane stropy budynku - mówi Stefan Kaptur.
Teraz parter domu wymaga generalnego remontu. Trzyosobowa rodzina znalazła schronienie u sąsiadów.
- Nasi przyjaciele zaproponowali nam mieszkanie, ciepły posiłek. Żal nam straconego dobytku, ale najważniejsze, że wszyscy jesteśmy cali i zdrowi - mówi pani Ingrida.
Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie w instalacji elektrycznej.
Straty, jakie spowodował pożar, oszacowano wstępnie na 60 tysięcy złotych.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?