Rodzice uczniów ze Studziennej nie ufają władzom

- W październiku ubiegłego roku prezydent obiecał nam, że dzieci tu zostaną, bo prace będą wykonywane przez wakacje. Nie dotrzymał pan słowa - mówiła podczas poniedziałkowego spotkania władz miasta z rodzicami Mariola Figura, przewodnicząca rady rodziców.

Urzędnicy, którzy bardziej obawiali się spotkania z rodzicami zamykanej szkoły w Sudole, nie spodziewali się takiej reakcji w Studziennej .
- Wydanie tak dużych pieniędzy na remont "piątki" to duży gest. Rodzice powinni się cieszyć - mówi Ludmiła Nowacka, zastępca prezydenta Raciborza.

Na lipiec planowane jest rozpoczęcie kompleksowego remontu obiektu od piwnic aż po dach. Zupełnie przebudowana zostanie klatka schodowa i rozbudowany zostanie strych. Wymienione zostaną wszystkie instalacje. Nie będzie ani jednego pomieszczenia, w którym czegoś by nie robiono. Znaczną kwotę na remont pozyskano z niemieckiej fundacji.

Jednak mieszkańcy Studziennej obawiają się, że gdy dzieci zostaną przeniesione do Sudoła, już nigdy tu nie wrócą. - Za rok usłyszymy, że dzieci mogą zostać tam - mówią mieszkańcy Studziennej.

- Po co mielibyśmy remontować budynek w Studziennej, gdybyśmy chcieli zamknąć tą szkołę - tłumaczy Mirosław Lenk. - Żeby go sprzedać - odbijają piłeczkę rodzice.

Zdaniem rodziców, dzieci w czasie remontu mogłyby uczyć się w budynku, znajdującym się tuż obok szkoły, w którym dziś mieści się świetlica.
- Władze nie wiedzą, co zrobić z budynkiem w Sudole, dlatego chcą przenieść tam nasze dzieci - mówi Mariola Figura.

Tymczasem urzędnicy chcą oddać budynek po SP 6 mieszkańcom Sudoła. - Po zamknięciu szkoły może tu funkcjonować na przykład świetlica, podobna do tej w Brzeziu. Jeśli stowarzyszenie, które dziś prowadzi w Sudole przedszkole podejmie wyzwanie, by prowadzić tu też klasy od 1 do 3 społecznej podstawówki, miasto pomoże - mówi Lenk.

Komentuj na stronie. Najciekawsze opinie zamieścimy w piątkowym Tygodniku Dziennika Zachodniego.