W czerwcu w mieście pojawiły się gwiazdy wielkiego formatu takie jak Dżem i Perfect. Odbyła się też wielka inscenizacja historyczna, nawiązująca do najazdu Mongołów w 1241 roku, w której uczestniczył aktor Daniel Olbrychski. W wielkim święcie Raciborza wzięły udział tysiące mieszkańców całego Śląska. A wszystko dlatego, że impreza była świetnie rozreklamowana w całym województwie.
Intensywna kampania promocyjna ruszyła już w styczniu. Przy głównych drogach pojawiły się billboardy promujące raciborskie i rybnickie atrakcje. Nakręcono promocyjny film, a także wydano specjalny folder informacyjny rozdawany na ulicach miast regionu.
- Rzeczywiście jeszcze nigdy na dniach Raciborza nie było takich tłumów, jak w tym roku. A przecież występowały już u nas gwiazdy, chociażby Rubik. Impreza była świetna - wspomina Wojciech Pochopień, mieszkaniec Raciborza.
Projekt "Promocja kultury Ziemi Raciborsko-Rybnickiej" zdobył nawet pierwszą nagrodę za najlepszy produkt promocyjny w konkursie Innowator. Tymczasem miasto z własnej kasy nie wydało więcej niż zwykle. Rybnik i Racibórz musiały wyłożyć w sumie 300 tysięcy złotych. Tymczasem rok wcześniej na zdecydowanie mniej atrakcyjne Dni Raciborza urzędnicy wydali 400 tysięcy złotych.
Jednak wydatki miasta na promocję nie kończą się na wspólnych dniach Raciborza i Rybnika. - W tym roku na całą promocję wydamy w sumie ponad 667 tysięcy złotych - mówi Anita Tyszkiewicz-Zimałka, rzecznik raciborskiego magistratu.
Pieniądze idą m.in. na gadżety. - Na albumy i foldery promocyjne wydaliśmy w tym roku 35 tysięcy złotych, z czego 25 tysięcy to unijne dofinansowanie - mówi Magdalena Czech-Majer, kierownik referatu promocji raciborskiego magistratu. - 2 tysiące złotych przeznaczyliśmy na porcelanę - filiżanki ze spodkiem z ręcznie malowanymi motywami Raciborza, które rozdajemy podczas oficjalnych spotkań. Mamy też koszulki z logiem miasta, które kosztowały dwa tysiące złotych, a teraz przygotowujemy kalendarz - dodaje Magdalena Czech-Majer.
Ostatnio urzędnicy postanowili wydać też 12 tysięcy złotych na nakręcenie pięciu promocyjnych filmów dotyczących inwestycji, jakie w ostatnich czterech latach przeprowadzono w Raciborzu. Kolejne 3,6 tysięcy złotych wydano na ich emisję na jednym z komercyjnych portali.
Opozycja zarzuciła nawet obecnemu prezydentowi Mirosławowi Lenkowi, że za pieniądze podatników urządza sobie kampanię wyborczą. Prezydent Lenk odpiera te zarzuty tłumacząc, że dokumentacja i promocja inwestycji, na które pieniądze dała Unia Europejska to obowiązek.
- Filmy powstały kilka miesięcy temu. Nie promują moich dokonań, tylko całego samorządu, także opozycjonistów - mówi Mirosław Lenk. I rzeczywiście na żadnym z pięciu filmów z serii "Racibórz liczy się w Polsce", które dotyczą kolejno: Gospodarki wodno-ściekowej, Sportu i rekreacji, kultury, infrastruktury drogowej oraz mieszkaniowej, nie występuje Mirosław Lenk.
- Widziałem filmy w internecie. Pokazują, jak zmienia się nasze miasto. Dobrze, że je nakręcono. Przecież mamy się czym chwalić - mówi Mirosław Kania z Raciborza. Innego zdania jest Piotr Kac. - Idą wybory, prezydent niepotrzebnie dał argument opozycji, kręcąc te filmy - mówi raciborzanin.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?