Tydzień temu na pierwszej stronie Tygodnika Powiatowego Racibórz zamieściliśmy archiwalne zdjęcie zrobione podczas powodzi w 1997 roku. Udało nam się odnaleźć bohatera tego zdjęcia. W wodzie brnął wówczas Andrzej Sosnowski, który do dzisiejszego dnia mieszka w Raciborzu. Wspólnie z nami wspomina wydarzenia tego tragicznego lata.
– Doskonale pamiętam moment, kiedy zrobiono to zdjęcie. To był drugi dzień powodzi. Odra wylała dzień wcześniej. Ja wracałem akurat z mojego domu, który mieścił się na ulicy Chudoby do mieszkania znajomych, u których nocowaliśmy przez dwa dni po tym, jak przez nasz dom przetoczyła się fala powodziowa. W swoim domu byłem akurat karmić kozy, kury, kaczki, które przed przyjściem wielkiej wody udało mi się przenieść na poddasze stodoły – wspomina Andrzej Sosnowski.
Z tym, że Odra wyleje, pan Andrzej wiedział już kilka dni wcześniej. – My tam na Płoni i_Ostrogu żyliśmy jak na wyspie. Z jednej strony kanał Ulga, z drugiej Odra. W dniu, kiedy Odra wylała, zwolnili nas z pracy wcześniej do domu. Ja ratowałem gawiedź, dzieciaki na szybko wynosiły na piętro domu pościel, telewizor, zamrażalkę, dokumenty. Wtedy w domu mieliśmy pięcioro dzieci w wieku od 13 do 15 lat. Była moja córka, dzieci brata z Chorzowa – opowiada raciborzanin. – Kiedy już co nieco udało nam się uprzątnąć, poszedłem z żoną na wały, zobaczyć czy woda jest wysoka. To było jakieś 300-400 metrów. Kiedy podchodziliśmy widać już było, jak woda przelewa się przez wały. Tryskało jak z fontanny. Po 20 minutach na naszym podwórku było już jezioro. Nie było gdzie uciekać, no i zostaliśmy tak, na tej wyspie. To był moment – dodaje.
Noc spędzili w zalanym do wysokości pierwszego piętra domu. Dzieciaki trzęsły się z zimna. A następnego dnia przyszedł upał.
– Wszystko zaczęło strasznie cuchnąć, nie można było wytrzymać. Siedzieliśmy w tym pokoju na piętrze i czekaliśmy. W pewnej chwili usłyszeliśmy warkot silnika. Nad naszym domem zawisł helikopter Sokół. Po kolei wiązaliśmy dzieciaki specjalną liną i ratownicy wciągali je do helikoptera. Dzieciaki trochę się bały, ale pamiętam, że traktowały to jak przygodę – mówi pan Andrzej.
Helikopter ewakuował ich na Plac Matejki. U znajomych spędzili kolejne dwa dni. Potem wrócili do domu, w którym woda stała jeszcze przez tydzień.
– Rok remontowaliśmy ten dom. Dzisiaj staramy się o tym wydarzeniu zapomnieć, ale nie da się. Wspominamy powódź za każdym razem, kiedy przez tydzień pada deszcz, a ta Odra znowu jest wysoka – mówi Sosnowski.
A jakie ty masz wspomnienia po wielkiej powodzi? Podziel się z nimi z nami
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?