Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Racibórz dla 120 tysięcy mieszkańców?

Aleksander Król
Aleksander Król
O wielkim Raciborzu, któremu już w latach 60-tych XX w. przepowiadano 120 tys. mieszkańców, opowiada Sylwester Potocki, emerytowany konserwator zabytków, architekt, członek TMZR

Podczas studiów na Politechnice we Wrocławiu napisał pan wyjątkową pracę magisterską - plan zagospodarowania przestrzennego dla Raciborza liczącego 120 tysięcy mieszkańców. Dziś nasze miasto liczy niecałe 57 tys. mieszkańców. Dlaczego w 1964 roku, założył pan razem ze swoimi profesorami, że będzie to aż tak wielkie miasto?

Racibórz ma świetne położenie - tu jest Brama Morawska i Odra. Pod tym względem to cudowne miasto. I jest w 100 procentach pewne, że Racibórz zawsze będzie się rozwijać - to jest tzw. "czynnik miastotwórczy". Racibórz ma coś takiego - co pokazuje historia - że nawet wówczas, gdy zostanie zniszczony, będzie odbudowany. Nie ma drugiego miasta w Polsce, które ponad 40 razy było niemal doszczętnie zniszczone i podniosło się z ruin. Ten tzw. czynnik miastotwórczy dla Raciborza został ustalony przez mojego promotora Leszka Dąbrowskiego, prorektora Politechniki.

W latach 60, kiedy pisał Pan pracę, coś zwiastowało aż tak szybki rozwój miasta?

Już wtedy zaczął się ogromny boom budowlany, mimo że byliśmy w województwie opolskim. Do katowickiego przeszliśmy dopiero w 75 roku. To było wiadome, że tu będzie się budował Rybnicki Okręg Węglowy.

Dlaczego akurat u nas?

Gdy brano pod uwagę koszty - porównując np. wybudowanie jednego bloku mającego 11-kondygnacji na tamtym terenie - u nas za te same pieniądze lekko licząc można było wybudować półtora bloku. W Raciborzu nie ma szkód górniczych. Dlatego tu zaczął się boom dla górników. Gdy jeździliśmy na spotkania do urzędu wojewódzkiego w Opolu - to już wówczas na nas patrzono, jak na tych z Katowic. Było wiadomo, że nie utrzymają Raciborza. Czynnik miastotwórczy był podyktowany położeniem oraz tymi pierwszymi jaskółkami odnośnie budownictwa. Racibórz miał być sypialnią dla górnictwa.
A tak na "fest" boom zaczął się w 1974 roku, jak z opolskiego przeszliśmy właśnie do katowickiego. Na budownictwo za najlepszych czasów w opolskim mieliśmy siedem milionów, zaś od lipca, jak przeszliśmy do katowickiego to do końca roku dostaliśmy 35 mln.
Zresztą takich, którzy widzieli wielki Racibórz było więcej. Profesor Wróbel znany urbanista trzeźwo myślał, że to miasto będzie się rozwijało, a nie upadało. W związku z tym założyli 120 tys. mieszkańców.

Na czym polegały pana opracowania?

Musiałem opracować tzw. plan perspektywiczny rozwoju Raciborza. Praca składa się z 3 części: pierwsza to właśnie "Rozwój miasta w perspektywie minimum 30 lat", druga - czyli plan ogólny zagospodarowania przestrzennego od 5 do 15 lat i trzecia - plan szczegółowy zagospodarowania tzw. jednostki sąsiedzkiej, czyli "dzielnicy".
Ta ostatnia część była bardzo szczegółowa: domy, dzielnice garaże, ilość mieszkańców - wszystko było na makiecie, którą przygotowałem.
Makieta została na uczelni we Wrocławiu, ale wszystko zostało udokumentowane na mikrofilmach. Za niedługo będę miał wykład w Towarzystwie Miłośników Ziemi Raciborskiej i chcę to wszystko tam pokazać.

Której dzielnicy Raciborza zrobił pan makietę?

To była makieta zrobiona dla dzielnicy liczącej 10 tys. mieszkańców i znajdującej się po drugiej stronie kanału - czyli dzisiejsza Obora i okolice. Wtedy jeszcze niemal niczego tam nie było. Dopiero od czwartego roku, kiedy przyjeżdżałem do Raciborza po materiały, to ta zabudowa "szła" i jak ja wróciłem do miasta po dyplomie to już była zabudowana w 70 procentach. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że Racibórz całkiem inaczej wyglądał w tamtym czasie. Na przykład ulica Słowackiego w ogóle nie była jeszcze zabudowana, a dzisiaj znajdują się tu olbrzymie bloki.

Na pana makiecie Obora wyglądała jak ta dzisiejsza?

Oczywiście, nie było tych supermarketów.

Według Pana opracowań, w którym kierunku miał się rozwijać Racibórz? Gdzie miały powstać nowe osiedla?

Nim przeszło się do projektowania, trzeba było przygotować szereg studiów: demograficzne, wód gruntowych, zieleni, historyczne, stosunków wodnych, róży wiatrów. Wszystkie dane musiałem zebrać. Najlepsze tereny pod budowę osiedli - pod każdym względem - to południowo-zachodnia część miasta, czyli dzisiejsze Ocice i dalej w tamtą stronę. Nie chodzi tylko o to, że powódź tam nie dojdzie - w ogóle to tereny najzdrowsze do zamieszkania.
Zaś biorąc pod uwagę różę wiatrów (red. graficzna ilustracja wieloletnich meteorologicznych statystyk wiatrów), najgorsze dzielnice do zamieszkania to dzielnice wschodnie - od Obory za Odrą w tamtą stronę. To tu trafiają zanieczyszczenia z miasta, dwutlenek węgla, sadze.
Co prawda w Raciborzu zamknęli duże zakłady - m.in. cukrownię (a tam były m.in. zakłady produkujące butanol, etanol, cytrynian wapnia), ale są inne zakłady Henkel, Karbon, uciążliwych czynników jest więcej.

Przygotował pan plan dla rozwoju Raciborza dla 120 tys. mieszkańców. To miało być wielkie miasto. Dlaczego jest nas tak mało?

Racibórz może osiągnąć kiedyś 120 tys. mieszkańców i więcej. W mojej pracy chodziło o to, by władze w razie konieczności mogły korzystać z gotowego planu.

Ale zakładano, że w ciągu 30 lat osiągnie tę liczbę… Dlaczego tak się nie stało?

Rzeczywiście, ze względu na dynamikę rozwoju, inwestycje, braliśmy pod uwagę te procesy. Ale jak się okazało, u nas wszystko można zniszczyć. I nie mówię nawet o Raciborzu. Jak można było np. pozamykać kopalnie?

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto