Portfel portfelowi nierówny, czyli ile zarabiają rządzący

Prezydent Raciborza i starosta zarabiają niemal tyle samo - co miesiąc kasują ponad 12 tysięcy złotych brutto.

Co prawda wynagrodzenie zasadnicze Adama Hajduka wynosi zaledwie 6 tys. zł, ale gdy dodać do tego wszystkie dodatki: funkcyjny - 1970 zł, za wysługę lat - 1200 zł i specjalny - 3188 zł, co daje w sumie 12358 zł, to Mirosław Lenk bije szefa powiatu zaledwie o 5 złotych.

Adam Hajduk, który w przeszłości pełnił funkcję prezydenta Raciborza nie chce oceniać, która funkcja powinna być lepiej opłacana. - To jest zupełnie inny zakres prac i nie można tego w żaden sposób porównać. Kto ma więcej roboty? Można się nie napracować będąc prezydentem albo starostą, a można też strasznie harować. Nawet wójt małej gminy może mieć czasem więcej do roboty, niż prezydent dużego miasta. Tutaj nie ma jednoznacznych odpowiedzi - mówi starosta.

W podobnym tonie wypowiada się Mirosław Lenk, który dawniej pracował też w starostwie powiatowym.

- Ciężko wycenić naszą pracę. Na co dzień podejmujemy trudne decyzje. Podobnie jest w dużych firmach. Dlatego, o ile dla przeciętnego mieszkańca nasze wynagrodzenia wydają się astronomiczne, gdy wziąć pod uwagę świat biznesu, to nie są one duże - mówi prezydent.

Jednak jeśli już pracować w samorządzie, to pod względem finansowym lepiej zostać mimo wszystko zastępcą starosty niż wiceprezydentem Raciborza. Bo wicestarosta Andrzej Chroboczek zarabia obecnie 11 tysięcy złotych, a Wojciech Krzyżek, który zastępuje Lenka - 10375 złotych. Nieco mniej ma jeszcze wiceprezydent Ludmiła Nowacka, która otrzymuje 10115 zł. Wiadomo, że w naszym kraju kobiety w dalszym ciągu zarabiają mniej od mężczyzn.

Miniony rok nie był najlepszy także dla naszych władz, które nie mogły liczyć na podwyżki.

- Wynagrodzenie prezydenta Mirosława Lenka nie zmieniło się od stycznia 2008 roku. Wiceprezydenci otrzymują te same stawki od stycznia ubiegłego roku - mówi Anita Tyszkiewicz-Zimałka, rzeczniczka raciborskiego urzędu miasta. Wcześniej pensje były nieznacznie mniejsze. Podobnie jest np. w przypadku wicestarosty Andrzeja Chroboczka, który jeszcze w grudniu 2008 roku zarabiał o 300 złotych mniej.

Jednak warto robić karierę w magistracie, bo szefowie poszczególnych wydziałów zarabiają tu lepiej od swoich kolegów w starostwie.

- Naczelnicy wydziałów urzędu miasta otrzymują wynagrodzenie w wysokości 5383 złotych - mówi Tyszkiewicz-Zimałka. - Natomiast średnia płaca kierowników referatów w starostwie powiatowym wynosi 4898 zł - wylicza Karolina Kunicka, rzecznik Starostwa Powiatowego w Raciborzu. - W ubiegłym roku pensje wzrosły o niemal 16 procent w stosunku do 2008 roku - dodaje.

Jednak naprawdę niezłą kasę można dostać, będąc szefem raciborskiej lecznicy, którą opiekuje się powiat. Ryszard Rudnik, dyrektor Szpitala Rejonowego im. dr Rostka w Raciborzu, zarabia obecnie nawet więcej od prezydenta Raciborza i starosty, bo aż 12950 zł (jego pensja w grudniu 2009 roku wynosiła o ponad tysiąc zł więcej niż w grudniu 2008 roku).

Całkiem nieźle płacą też w Powiatowym Zarządzie Dróg - dyrektor Jerzy Szydłowski otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 7400 zł. Dokładnie tyle samo dostaje Jolanta Rabczuk, dyrektorka Domu Pomocy Społecznej "Złota Jesień" w Raciborzu.

Zdecydowanie mniejsze wynagrodzenie otrzymują dyrektorzy pozostałych jednostek organizacyjnych powiatu: Edmund Stefaniak, szef PUP - 6100 zł, Grażyna Wójcik, szefowa Agencji Promocji - 5280, Gabriel Kuczera, szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego - 5040 (jako jedyny w 2009 roku nie otrzymał podwyżki) i Henryk Hildebrand, dyrektor PCPR - 4780 zł. Ten ostatni otrzymał w ubiegłym roku najwyższą podwyżkę. Jeszcze w grudniu 2008 roku zarabiał o 1600 złotych mniej.

Jeśli brać pod uwagę wyłącznie wysokość diet, lepiej zostać radnym powiatu, niż miasta. Od stycznia tego roku (diety są nieco wyższe, na co ma wpływ wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę) przewodniczący rady powiatu - Norbert Mika będzie otrzymywał co miesiąc - 2634 zł (dokładnie tyle samo mają członkowie zarządu powiatu). Dieta wiceprzewodniczącego wynosi 2370 zł. Przewodniczący stałych komisji kasują po 2107 zł. Pozostali radni za udział w sesji dostają 526 zł, a w posiedzeniu komisji 263 zł.

Tymczasem radni miejscy otrzymują odpowiednio o kilkaset złotych mniej. Tadeusz Wojnar, przewodniczący rady miasta dostaje co miesiąc na rękę 1860 zł. Wiceprzewodniczący oraz przewodniczący komisji dostają po 1650 zł.

Pozostali radni otrzymują 410 złotych diety za udział w sesji i 210 zł - w komisji. Gdy nie przyjdą na posiedzenie, np. z powodu choroby nie dostają nic. Sporo zarabiają także samorządowcy gmin naszego powiatu.

Największą pensję spośród wójtów i burmistrzów ma Manfred Abrahamczyk, burmistrz Krzanowic, który wyciąga 9996 tys. zł brutto miesięcznie. Na drugim miejscu jest Leonard Fulneczek, wójt Krzyżanowic, który kasuje 8980 złotych. Jego zastępca Gerard Kretek ma 7940 zł. To więcej od wójta Rudnika - Alojzego Pieruszki, który zarabia 7680 zł i Józefa Stukatora, wójta Kornowaca - 7410 zł. Dobrze zarabia także Rita Serafin, burmistrz Kuźni Raciborskiej, która otrzymuje 8748 zł. Wójtowie Nędzy i Pietrowic Wielkich zarabiają podobnie. Anna Iskała ma 8250 złotych, a Andrzej Wawrzynek - 8320 złotych.