Zgłoszenie o zaginięciu pojawiło się w sobotę 16 września. Mieszkaniec Czarkowa, 30-letni mężczyzna wyszedł na grzyby. - Z opisu rodziny wynikało, iż zaginiony często urządza sobie spacery po okolicznych lasach, które zna jak własną kieszeń - powiedziała Karolina Błaszczyk z komendy w Pszczynie. Chociaż mężczyzna wymaga opieki osób bliskich, znajomość terenu przemawiała za tym, że pozwalano mu spacerować samemu.
W sobotę 16 września mężczyzna postanowił pójść na grzyby. Nagle stracił orientację w terenie. Coraz bardziej zaczął oddalać się od domu. Wtedy rodzina zgłosiła zaginięcie 30-latka. - Policjanci dwa dni przeczesywali pszczyńskie lasy, jednak nie przynosiło to rezultatu - mówi Karolina Błaszczyk. Prócz policji w akcję poszukiwawczą zaangażowała się straż, rodzina oraz znajomi zaginionego. Do akcji planowano włączyć również helikopter z kamerą termowizyjną. Odrzucono jednak ten pomysł ze względu na niskie prawdopodobieństwo skuteczności. - Kamera rejestrowałaby każdego grzybiarza, który w czasie akcji przebywałby w lesie - dodaje Błaszczyk.
Policja szukała grzybiarza w okolicach Pszczyny. Tymczasem zaginiony wyszedł z lasu sam w oddalonej o około 60 kilometrów Kuźni Raciborskiej. Zziębnięty i zmęczony zasnął na ławce na przystanku. Do znalezienia mężczyzny przyczynił się rozgłos medialny, wywołany przez członków akcji poszukiwawczej. Policjanci z Kuźni zauważyli śpiącego mężczyznę. Zwrócili uwagę na wiklinowy koszyk i fioletowy rower - takie same jak w opisach na stronach policyjnych i w innych mediach. Po sprawdzeniu jego personaliów w bazie danych okazało się, że mają do czynienia z zaginionym.
Mężczyzna po przebadaniu przez ratowników medycznych, wrócił do domu. Jego zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?