Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pochody pierwszomajowe w Raciborzu. Pamiętasz?

Aleksander Król
arc Muzeum w Raciborzu
Jak raciborzanie wspominają pierwszomajowe pochody? Bardzo wesoło! - Gdy wciskano tą flagę do ręki i trzeba było iść na zbiórkę na Plac Długosza skąd ruszał pochód, człowiek się wkurzał. Ale teraz wspomina to z uśmiechem. Przecież tak naprawdę było wiele radości. To były czasy naszej młodości - mówi Marian Kaczmarek, mieszkaniec Raciborza.

Dawne maje ciepło wspomina wielu mieszkańców. - W pochodach chodziłem jako pracownik Rafako, a potem Kolejowych Zakładów w Raciborzu. To było piękne święto. Pamiętam, że zawsze była świetna pogoda. Człowiek spotykał się z kolegami. Była darmowa kiełbaska i piwo. To były czasy - wspomina Leszek Bryła z Raciborza.

- Pamiętam, że na początku ludzie zbierali się na Placu Długosza. Wówczas nie było tu jeszcze betonowych płyt, tylko pył. Kurzyło się jak diabli. Potem wszyscy szli w kierunku ulicy Wojska Polskiego. Tam, niedaleko siedziby policji budowano trybuny, na których stali oficjele. Ludzie maszerowali dalej, aż do kina Bałtyk. Tam pochód się rozwiązywał - wspomina Leszek Bryła. - Potem budowali trybuny na Mickiewicza, mniej więcej tam, gdzie jest galeria handlowa - dodaje.

Między słupami, tak jak teraz rozwiesza się łańcuchy z lampkami na święta, wieszano transparenty z propagandowymi hasłami. Zakłady pracy prześcigały się, by wypaść jak najlepiej. Niektóre delegacje jechały nawet na platformach. Ludzie nieśli wielkie tablice, na których znajdowały się zdjęcia przodowników pracy.

To wszystko z uśmiechem wspomina też Halina Misiak, prezes Towarzystawa Miłośników Ziemi Raciborskiej. - Pamiętam jakie to było wydarzenie dla zucha, a potem harcerza. Do pochodów przygotowywaliśmy się długo. Ćwiczyliśmy harcerski capsztyk. Dla młodych pochód był czymś radosnym. Dopiero potem, gdy się dojrzewało, patrzyło się na to trochę inaczej - mówi Halina Misiak. Nie zawsze chętnie brało się do ręki flagę. Czasem ktoś się buntował. - Pamiętam, jak w szkole, chłopcy na znak sprzeciwu, ścięli wszystkie kołeczki w drewnianej balustradzie, bo nie chcieli iść w pochodzie. Niewiele brakowało, a wylecieliby ze szkoły - wspomina pani Halina, która uczęszczała do I LO im. Kasprowicza w Raciborzu.

Stefan Gunia, muzyk z Raciborza chodził w pochodach w Rydułtowach. - Pracowałem na kopalni. Pochody w Rydułtowach były chyba jeszcze bardziej odświętne, niż te w Raciborzu. Grała orkiestra górnicza. Było kolorowo - wspomina Stefan Gunia.

* Jak wspominacie pochody? Czekamy na Wasze komentarze!

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto