Postępowanie dyscyplinarne wobec trzech raciborskich policjantów, a także skierowanie wniosku do prokuratury – to efekt kontroli dotyczącej awantury w agencji towarzyskiej F., podczas której ucierpiał jeden z trzech pijących tam piwo funkcjonariuszy.
Jednak za całą tę scysję odpowiedzą dyscyplinarnie nie uczestnicy zajścia, lecz dwóch ich kolegów z patrolu i jeden funkcjonariusz kontrolny, którzy potem interweniowali w lokalu F.
– Nie ujawnili oficerowi dyżurnemu, że w zdarzeniu brali udział ich koledzy z policji, nie wspomnieli o tym słowem w swoich służbowych notatkach. Zataili to także przed kierownictwem – wyjaśnia podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik śląskiej policji.
Wczoraj szef śląskiej policji, generał Kazimierz Szwajcowski zdecydował, że zachowaniem policjantów powinna zająć się raciborska prokuratura.
– Musimy wiedzieć, czy nie wyczerpali swym zachowaniem znamion przestępstwa – wyjaśnia Gąska. – Nie o taką solidarność zawodową nam chodzi.
W nocy z 17 na 18 marca Radosław P., zastępca naczelnika sekcji prewencji raciborskiej komendy, pił w lokalu piwo. Było z nim jeszcze dwóch policjantów. W pewnym momencie P. zakwestionował wysokość rachunku opiewającego na 30 zł i zażądał od barmana paragonu z kasy fiskalnej. W odpowiedzi barman złamał mu szczękę, a potem wezwał patrol policji. O sprawie napisaliśmy w miniony poniedziałek.
– Zatajenie przed przełożonymi faktu uczestnictwa w zdarzeniu policjantów skutkowało tym, że nie przeprowadzono natychmiast w lokalu niezbędnych czynności. Nie przesłuchano świadków, barmana, nie wykonano badań alkomatem – wyjaśnia Gąska. W rezultatcie do dzisiaj nie wiadomo, jaka jest relacja barmana, który kilka tygodni później został aresztowany w innej sprawie. Wydział przestępczości zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach zarzuca mu m.in czerpanie korzyści z nierządu.
Kontrola wykazała, że komendant raciborskiej policji, podinspektor Edward Mazur, dowiedział się o incydencie od podwładnych dopiero po kilku tygodniach od zdarzenia – 7 kwietnia, gdy uderzony przez barmana policjant złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Od tej pory wszystkie decyzje Mazura były prawidłowe – ustalili katowiccy policjanci, wbrew temu, co sugerował anonim wysłany w tej sprawie do szefa śląskiej policji. Inspektorat obalił także inne zarzuty kierowane pod adresem szefa raciborskiej policji.
– Przyznawanie dodatków, nagród służbowych – wszystko było w porządku – wyjaśnia Andrzej Gąska. Sprawdzono nawet zarzut, że komendanci mają zamkniętą, wyremontowaną ubikację dla siebie, a szeregowi policjanci muszą korzystać z „obskurnej”, ogólnodostępnej toalety. – Kontrola tego nie potwierdziła – mówi Gąska.
Wyniki kontroli wobec mnie i mojego zastępcy są satysfakcjonujące. Wobec trzech uczestników patrolu wszcząłem postępowanie dyscyplinarne. Na efekty trzeba będzie jednak poczekać – wyjaśnił nam komendant Mazur. Grozi im kara do upomnienia do wydalenia z policji. – W dużej mierze zależy to od postępowania prokuratorskiego – dodaje Mazur.
Tak czy inaczej, będą mieli o wiele więcej kłopotów od policjantów przebywających w tym czasie w night-clubie, których chcieli chronić.
– To był ich czas prywatny, więc możemy ich oceniać jedynie w kategoriach moralnych. Powinni się tłumaczyć przed żonami, dlaczego akurat tamten lokal wybrali. Oczywiście przeprowadziłem z nim i stosowne rozmowy – zapewnia komendant Mazur.
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?