Na drogach dziury, a parkingi kompletnie zasypane

Po tygodniach naprzemiennych mrozów i odwilży, opadach śniegu oraz sypania solą dróg, nasze ulice wyglądają, jak szwajcarski ser. Samochody wpadają w dziury na Reymonta, Katowickiej i Eichendorffa. Kiepsko wyglądają też Rybnicka i Bosacka oraz wiele innych, mniejszych ulic. Drogowcy łatają dziury na bieżąco, ale z większymi remontami czekają na wiosnę. Kierowcy niszczą auta i klną, na czym świat stoi.

- Po mieście nie da się jeździć. Wpadłem w wyrwę i pęknął kołpak. Dobrze, że felga jest cała. Pojechałem nawet do mechanika, bo bałem się, że skrzywiła się oś - mówi Damian Milczek, kierowca z Raciborza. Urzędnicy przyznają, że ta zima będzie ich sporo kosztować. - Zniszczeń jest więcej niż zwykle. Zima jest wyjątkowo surowa i w wielu jezdniach pojawiły się dziury. Trzeba będzie znaleźć pieniądze na dodatkowe remonty dróg - przyznaje. Na razie naprawiamy wszystko "metodą na zimno" - mówi Mirosław Lenk, prezydent Raciborza.

Na drugi kwartał zaplanowano m.in. remont dziurawej ulicy Eichendorffa, na odcinku od Opawskiej i Waryńskiego, a także przebudowę skrzyżowania ulic: Opawskiej, Matejki i Eichendorffa. Nową nawierzchnię będzie miała także ul. Katowicka. Lepiej będzie się jeździć także ulicami Sudecką i Boczną, a także Dąbrowszczaków i Łąkową. Na drugi kwartał urzędnicy zaplanowali też remont ulicy Markowickiej (od wjazdu do supermarketu do ul. Leszka Raciborskiego) i Fiołkowej. Jednak w tej chwili nie wiadomo, czy kosztem jakiejś inwestycji nie będzie robiona inna, pilniejsza droga, którą zniszczyła zima. Bo plan remontów tworzono jeszcze w ubiegłym roku, gdy dziur nie było aż tyle.

Na pewno miasto "pomoże" powiatowi w remoncie ulicy Brzeskiej, na której prace już rozpoczęto. Powinny się zakończyć 30 czerwca.

Pewna jest także inwestycja, do jakiej przymierza się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach, czyli modernizacja ulic Bogumińskiej i Hulczyńskiej (DK nr 45). - My będziemy budować tam kanalizację i odwodnienie. Uzgodniliśmy także z GDDiK, że obok ulicy powstanie ciąg rowerowo-pieszy - mówi Mirosław Lenk. Remont "krajówki" nie ma aż tak bardzo doskwierać kierowcom, bo podobnie jak podczas modernizacji ul. Jana Pawła II, nie zostanie zamknięta cała droga, a jedynie jeden pas.

Pilnej naprawy wymaga też ul. Reymonta, przy której niedawno postawiono znaki ostrzegające przed dziurami.

Są tam takie fragmenty, gdzie nie sposób już ominąć dziur. Przed zniszczeniem samochodu kierowców ratuje już tylko bardzo niewielka prędkość podczas pokonywania przeszkód. - Za każdym razem wyhamowuję przed tymi dziurami do zera. Po czym jadąc pięć kilometrów na godzinę wjeżdżam w te dziury i modlę się, żeby z nich potem wyjechać - mówi pan Adam Pawlicki, kierowca opla vectry.

Niestety, póki co nie wiadomo, czy znajdą się pieniądze na remont trasy należącej do województwa. - W tym roku mamy mniej pieniędzy na remonty niż zwykle, a ulica Reymonta nie była w naszych planach. Droga numer 919 (ulica Gliwicka) jest jedyną, którą zamierzaliśmy robić w powiecie raciborskim w tym roku. Będziemy jednak zabiegać o to, by znalazły się pieniądze także na jej remont. Bo to rzecz paląca - przyznaje Ryszard Pacer, rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach. - Niestety to nie jest kwestia położenia dywanika. Drogę trzeba całą rozebrać. W niektórych miejscach pod asfaltem znajdują się płyty betonowe, a w innych całkiem inne podłoże - dodaje.

Kierowców nie przekonuje takie tłumaczenie. - Gdy urzędnicy będą długo zastanawiać się, czy remontować drogi, czy nie, wkrótce nie będzie w mieście problemów z korkami. Bo na tych dziurach rozsypią się nasze auta. Tylko kto za to zapłaci? - denerwuje się Adam Palicki.

Tymczasem kierowcy mogą zgłaszać się po odszkodowania do zarządców dróg, gdy na dziurawej nawierzchni uszkodzili zawieszenie albo zniszczyli opony. W wydziale gospodarki miejskiej urzędu miasta przyznają, że tej zimy wpłynęło już kilkanaście takich podań. - Najczęściej są to pisma od kierowców, którzy wpadli w poślizg na oblodzonej nawierzchni jezdni, a nie zniszczyli auta na dziurach - mówi Urszula Sobocińska, naczelnik wydziału gospodarki miejskiej. - Jesteśmy ubezpieczeni i jeśli sprawa dotyczy naszej drogi przekazujemy to do ubezpieczyciela. Najczęściej jednak sprawa dotyczy innego zarządcy. Odsyłamy pisma do MZB, wspólnot mieszkaniowych albo województwa - dodaje Sobocińska.

W Przedsiębiorstwie Komunalnym w Raciborzu przyznają, że tylko w ubiegłym tygodniu wpłynęły do nich aż cztery wnioski kierowców zniszczonych aut. - Zdarza się jednak, że o odszkodowania starają się kierowcy, którzy zostali wcześniej ukarani mandatem przez policję. Skarżą się u nas na drogi, a sami zawinili, powodując wypadek - mówi Elżbieta Nowara, wiceprezes Przedsiębiorstwa Komunalnego. W ubiegłym roku przedsiębiorstwo wypłaciło jedynie trzy odszkodowania, o wartości od 2,5 do 3,5 tys. zł.

Tymczasem kierowcy narzekają nie tylko na drogi, ale także na parkingi, na których śnieg zabrał miejsca samochodom. - O wiele trudniej teraz zaparkować w mieście. Służby odśnieżają parkingi, spychając śnieg gdzieś na bok. Część miejsc parkingowych zajmują brudne hałdy - mówi Aneta Zielińska. Urzędnicy tłumaczą, że regularnie wywożą śnieg z centrum. - Akcja "zima" w tym roku pochłonie co najmniej 200 tysięcy złotych więcej, niż zwykle - mówią.