Tym razem optuje za zniesieniem kar nakładanych za mruganie światłami, co jest niezgodne z przepisami ruchu drogowego. Taryfikator mandatów przewiduje karę 200 złotych za korzystanie ze świateł drogowych w sposób niezgodny z prawem. Taki mandat drogówka może nam wlepić, jeżeli migamy innym kierowcom, ostrzegając ich przed kontrolą policyjną.
W opinii posła, sygnalizowanie innym kierowcom, że w pobliżu spodziewać się mogą radiowozu, niesie za sobą same... korzyści.
- Z relacji wielu osób wynika, że reagują na taki sygnał i zwalniają - tłumaczy poseł. Siedlaczek powołuje się na ankietę przeprowadzoną w Wielkiej Brytanii, gdzie 20 proc. kierowców błyska dla poprawy bezpieczeństwa, a nie, by uchronić kierowców przed otrzymaniem mandatu.
Nie karzmy kierowców za mruganie światłami
Z posłem Henrykiem Siedlaczkiem rozmawia Katarzyna Nylec
Skąd zrodził się pomysł, by zrezygnować z karania kierowców za mruganie światłami?
Zastanawiam się, czy my - Polacy nie podchodzimy zbyt rygorystycznie do kwestii ostrzegania innych kierowców przy użyciu świateł. Trzeba spojrzeć na to pod innym kątem. Przecież w ten właśnie sposób przyczyniamy się do zwiększenia bezpieczeństwa na drodze. Podobnie zachowują się kierowcy zagraniczni i w ich krajach nikt ich za to nie karze.
Uważa pan, że w Polsce karanie za ostrzeżenie o obecności radiowozu to codzienność?
Absolutnie nie. Jestem daleki od rozliczania policjantów za to, czy nakładają mandaty, czy nie. Mam na myśli reakcje kierowców. Chyba każdy, kto zauważy migający światłami z przeciwka samochód, automatycznie zdejmie nogę z gazu. Na podobnej zasadzie działają np. tablice informujące nas o kontroli radarowej. Takie zachowanie wpływa na zwiększenie efektywności działań prewencyjnych.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?