Mieszkańcy Szonowic mówią NIE dla drugiego masztu
Pierwszy maszt pojawił się we wsi w 2004 roku. Mimo zapewnień, rozrastał się o kolejne piętra i kolejne nadajniki. – Dokładają i dokładają do niego urządzeń, bo myślą, że ten drugi maszt nie stanie – komentuje Henryk Kierak. Szpecący maszt widać z daleka, jeszcze na sporą odległość od wjazdu do sołectwa. W bezpośrednim sąsiedztwie jest kilka budynków, o rzut kamieniem jest przedszkole i szkoła. - Jako wieś nie mamy ani prawa głosu, ani prawa zdania. Czy nam się to podoba, czy nie. Odwołujemy się przez mieszkańców, których bezpośrednio to dotyczy – opowiada sołtys wsi Szonowice, Karina Lassak. Pod protestem w sprawie budowy masztu podpisało się ponad 100 osób. Spółka P4 planuje postawić tam wieżę wysoką prawie na 50 m, na której zainstalowanych zostanie 9 anten.
- Nas potraktowano tak, jakbyś tam w ogóle nie mieszkali. Ludzie nie mają głosu i ludzie się dla nich nie liczą – opowiada Lidia Kudla, mając na myśli postępowanie przy stawianiu pierwszego masztu. Plany z tamtego okresu podobno nie uwzględniały większości zabudowań w bezpośrednim sąsiedztwie. – Nasz ojciec budował ten budynek w 1960 roku, a na planach sprzed 10 lat go nie było – opowiada Piotr Kudla - Ja się pytam, czy my prowadzimy koczowniczy tryb życia i na zimę się stąd wyprowadzamy? – pyta wyraźnie podirytowana małżonka pana Piotra.
Jakieś oddziaływania tego masztu Państwo odczuwają? – Każdemu coś dolega ale wiadomo, nie da rady tego udokumentować, że to przez maszt – mówi pani Lidia. - Liczba przypadków niedoczynności i nadczynności tarczycy wzrosła we wsi. Choruje już młodzież – opowiada z kolei Ewa Schink. Zainteresowanie działkami budowlanymi spadło praktycznie do zera. Przekonał się o tym na własnej skórze Piotr Flut. – Tego nikt nie kupi, bo tam stoi bomba – komentuje pan Piotr. Mieszkańcy pytają: kto zechce budować się w okolicy oddziaływania pól elektromagnetycznych?
- W naszej opinii obawy mieszkańców co do spadku wartości działek i oddziaływania pól magnetycznych są nieuzasadnione – odpowiada Ewa Sankowska-Sieniek ze spółki P4, która jest inwestorem. Jednocześnie argumentuje, że postawienie masztu w Szonowicach, wynika z oczekiwań klientów sieci.
Pojawiło się światełko w tunelu, bo procedura uzyskania pozwolenia na postawienie masztu wróciła do starostwa powiatowego. Sprawa dotyczy już nie jednej rodziny a sześciu, a to daje większą siłę do odwołania i odwleczenia w czasie ostatecznego postawienia masztu.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?