18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kultowe produkty PRL-u. Pamiętasz je?

Michał Wroński
filmpolski.pl
Dlaczego ta kiełbasa nazywa się papieska? Bo tylko Pan Bóg wie, co się w niej znajduje. Takie żarty krążyły po Polsce pod koniec lat 70. W tym czasie obowiązywały już kartki na cukier, a na sklepowych półkach coraz częściej można było spotkać głównie ocet.

[mp]Przypadająca w minioną sobotę 22. rocznica pierwszych częściowo wolnych wyborów stała się okazją do przypomnienia realiów życia w PRL-u, tyle że nie oglądanego przez pryzmat polityki, ale z perspektywy lodówki i talerza. W Warszawie na specjalnej konferencji dyskutowali o tym naukowcy z Instytutu Pamięci Narodowej, a w Rudzie Śląskiej - goście odwiedzający jedyne w Polsce muzeum PRL. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy istnienia tej placówki przez jej progi przewinęło się ponad 7 tysięcy zwiedzających. Monika Żywot, właścicielka muzeum, nie dziwi się dużemu zainteresowaniu epoką PRL-u.

- Ludzie nie przychodzą tutaj z tęsknoty za ustrojem, lecz by powspominać swoją młodość. Przypomnieć sobie swoje marzenia, plany, kolegów i miłości - mówi Monika Żywot. Jak dodaje, wśród zwiedzających są nie tylko Polacy, ale też goście z Niemiec, Francji, Włoch, Czech czy nawet Stanów Zjednoczonych.

- Sporo osób z rozrzewnieniem wspomina zapewne też smak domowego jedzenia. Bo braki w zaopatrzeniu sklepów gospodynie rekompensowały przygotowując w domu potrawy z naturalnych produktów - zwraca uwagę dr Andrzej Zawistowski, naczelnik Wydziału Edukacji Historycznej Biura Edukacji Publicznej IPN. Jak podkreśla, mimo permanentnego braku towarów w sklepach (przez połowę okresu PRL obowiązywały kartki na żywność), domowe lodówki nigdy nie świeciły pustkami. A podczas towarzyskich spotkań stoły nieraz aż uginały się od jedzenia.

NAPISZ JAKIE POTRAWY KOJARZĄ CI SIĘ Z CZASAMI PRL

- Działał tu taki typowo polski mechanizm: zastaw się, a postaw się. Sprzyjał temu fakt, iż wiele osób z miast miało rodziny na wsi i zawsze mogło liczyć na jakieś wsparcie z ich strony - mówi dr Zawistowski.

- Nigdy nie zapomnę tej podróży z Opolszczyzny w czasie stanu wojennego. Na drogach wojskowe kontrole, a my wieźliśmy samochodem żywego prosiaka. To było traumatyczne przeżycie - opowiada Tomek Włochowicz z Katowic, którego w sobotę spotkaliśmy w rudzkim muzeum.

Z czym zatem kojarzy nam się PRL-owskie menu? Z wolnym od konserwantów domowym jedzeniem, smakiem "krakowskiej suchej" czy może raczej z lemoniadą z woreczka, wyrobami czekoladopodobnymi, dżemem pomarańczowym z dyni lub mlekiem w butelce z aluminiowym kapslem? A może z kubańskimi cytrusami, chlebem z cukrem i "wiekowym" jajeczkiem na zakąskę w lokalu II kat.? Dr Zawistowski nie ma złudzeń: sentyment do "starych, dobrych" czasów zawsze wygra z rzeczywistością, jak piękna by ona nie była.

- Bo nawet z dawnej biedy wolimy pamiętać to, co dobre -mówi dr Andrzej Zawistowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto