- W kursie biorą udział przede wszystkim ci, którym pozostało już mało czasu do końca odsiadki. Dzięki podstawowej znajomości obsługi komputera będą mieli większe szanse na znalezienie pracy - przekonuje kapitan Andrzej Pluta, zastępca kierownika działu penitencjarnego.
W jednym z więziennych pomieszczeń urządzono salę komputerową. Zainstalowano tu dziesięć komputerów, które zakupiono z funduszu pomocy postpenitencjarnej. Sala przypomina nieco kafejkę internetową.
Jednak ze względów bezpieczeństwa nie ma tu sieci. Skazani nie mogą wysyłać e-maili i kontaktować się ze światem zewnętrznym poprzez komunikatory. Nikt tu też nie gra w gry komputerowe.
- Skazani otrzymali między innymi podręczniki do nauki obsługi komputera, zeszyty, a nawet długopisy. Dziennie odwiedza ich nauczyciel z Zakładu Doskonalenia Zawodowego. Cały kurs będzie trwał kilkadziesiąt godzin. Na koniec otrzymają specjalne certyfikaty, potwierdzające ukończenie szkolenia - mówi kapitan Marek Kwiecień, rzecznik raciborskiego Zakładu Karnego.
Kursanci przyznają, że "klikanie" to dla nich spore urozmaicenie. - Za sześć miesięcy wychodzę na wolność. Chcę jak najlepiej wykorzystać ten czas i nauczyć się rzeczy, które przydadzą mi się za kratami - mówi młody mężczyzna. - Póki co, pisaliśmy trochę w "wordzie", robiliśmy także prezentację w "paincie" - dodaje.
Nim zorganizowano kurs komputerowy w więzieniu, zrobiono wywiad, czy będą zainteresowani. - To szkolenie cieszy się dużą popularnością. Wiadomo, są to jedynie podstawy obsługi komputera, które można jednak wykorzystać na przykład podczas pracy w hurtowni, czy magazynie. Dziś w takich miejscach komputer jest na porządku dziennym - dodaje Andrzej Pluta.
Kurs komputerowy to nie jedyne przedsięwzięcie, które ma ułatwić start osobom, opuszczającym więzienne mury. - W ciągu roku organizujemy kilka różnych kursów dla naszych osadzonych, na przykład brukarza, czy malarza. Są one przeznaczone przede wszystkim dla tych, którzy nie mają żadnego zawodu, a za chwilę rozpoczynają nowe życie - mówi Kwiecień. - Oczywiście, nic nie jest przymusowe. To jest dla tych, którzy chcą coś zmienić w swoim życiu - dodaje.
Wychowawcy przyznają, że obok pracy, najważniejsza w resocjalizacji jest rodzina. Dlatego od jakiegoś czasu w placówce realizowany jest program "bliżej rodziny". Zamiast w ciemnych, chłodnych pomieszczeniach, więźniowie spotykają się ze swoimi rodzinami w pokojach, w których znajdują się kolorowe dziecięce krzesełka i stołki oraz półki pełne bajek i kolorowanek. Osadzeni czytają dzieciom książeczki i bawią się z nimi wykonanymi przez siebie drewnianymi autkami i pociągami.
- Napisaliśmy program i nawiązaliśmy kontakt z różnymi fundacjami, m.in. Fundacją Ekologiczną Silesia z Katowic, czy Fundacją Cała Polska Czyta Dzieciom z Warszawy, które teraz wspierają nasze przedsięwzięcia - mówi Kwiecień. Podczas warsztatów więźniowie wykonują zabawki dla dzieci. - Robią to dla dzieciaków, które dzięki temu inaczej postrzegają swoich ojców i dziadków - tłumaczy Kwiecień. To ma pomóc w ułatwieniu kontaktów, których jest jak na lekarstwo. Każdy skazany ma prawo do dwóch godzin odwiedzin w miesiącu, plus jednej, gdy chodzi o dziecko. W zakładzie przyznają, że tworząc kącik dla dzieci myślano też o bardziej prozaicznej rzeczy. - Zdarza się, że w jednym dniu jest 30 lub 50 odwiedzin. Dzieci biegały po sali, potykały się o krzesła i przeszkadzały w rozmowach. Teraz mają swój kącik - dodaje.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?