Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kibice z Raciborza z klubem na dobre i złe

Kinga Markowska
arc
W powiecie raciborskim nie ma zbyt dużo oficjalnych fanklubów. Do wyjątków należą kibice siatkarzy AZS Rafako Racibórz, którzy dbają o oprawę spotkań rozgrywanych u siebie. Inne kluby nie zabiegają o fankluby.

Mieszkańcy każdej, nawet najmniejszej wsi, kibicują jakiemuś klubowi sportowemu. Jednak u nas robimy to najczęściej w wąskim gronie i po meczu zwykle rozchodzimy się do domów. Na Raciborszczyźnie nie ma zbyt dużo oficjalnych fanklubów. Do wyjątków należą kibice siatkarzy AZS Rafako Racibórz.

- Co prawda jeszcze nie jesteśmy oficjalnie zarejestrowani, ale robimy wszystko żeby od przyszłego sezonu ruszyć jako oficjalne stowarzyszenie - mówi Ewa Trzos, która wraz z 30 innymi kibicami regularnie dopinguje raciborskich siatkarzy.

Kibice AZS Rafako mają sporo pomysłów na to, w jaki sposób wspierać swoich zawodników i motywować innych do uczestniczenia w tym sportowym rytuale.
- Wiadomo, że dobry kibić jest jak dodatkowy zawodnik na boisku. W przypadku naszych sympatyków tak właśnie jest - mówi Witold Galiński, trener raciborskich siatkarzy.

Kibice AZS Rafako działają wspólnie od trzech miesięcy. Podczas meczów, które odbywają się w Raciborzu organizują m.in. losowanie klubowej koszulki. - Na spotkania u siebie możemy wchodzić za darmo. Za to staramy się jakoś zrewanżować władzom klubu. Wymyślamy nowe pieśni, a na mecze przynosimy ze sobą bębny, by jak najgłośniej dopingować naszych - dodaje Ewa Trzos.

Kibice Rafako zamierzają kupić sobie jednakowe koszulki, by wyróżniać się na trybunach. Wkrótce zaopatrzą się też w swoją flagę.
- Nasi kibice organizują niemal wszystko we własnym zakresie. Dlatego klub ze swojej strony stara się im pomóc. Jeśli tylko mamy miejsce w autokarze zabieramy ich na mecze wyjazdowe - dodaje Witold Galiński.

Takiej współpracy kibiców z klubem może pozazdrościć niejedna raciborska drużyna. - Bardzo przydałaby się nam grupa kibiców na dobre i na złe. Z chęcią pomoglibyśmy takiemu fanklubowi we wszystkim, pod warunkiem, że byłby to kulturalnych doping - mówi Andrzej Marców, trener IV-ligowych piłkarzy z KP Unia Racibórz.

Tymczasem niektóre kluby wcale nie tęsknią za oficjalnymi fanklubami. - Kibice często stwarzają problemy. Każdy trener boi się, że taka zorganizowana grupa zrobi podczas meczu więcej złego niż dobrego - przyznaje Arkadiusz Kuhn, trener LKS Krzyżanowice.

Także władze ekstraligowego kobiecego klubu Unia Racibórz nie szukają zorganizowanej grupy kibiców. - Na nasze mecze przychodzą najczęściej osoby w średnim wieku. Jest to sprawdzona grupa ludzi, która podczas spotkań nie rozrabia - mówi Remigiusz Trawiński, prezes i trener RTP Unia Racibórz.

Chociaż fankluby piłkarskie czasem źle się kojarzą, zdarzają się takie, które wnoszą wiele dobrego. Nie tylko dopingują swoją drużynę, ale również pomagają innym np. dzieciom. Niedawno LKS Buk Rudy wydał kalendarz ścienny, z którego dochód został przeznaczony na dzieci z ośrodka w Pogrzebieniu. Przy kolportażu kalendarza piłkarzom pomagali kibice miejscowego klubu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto