Do Krapkowic dopłynął wczoraj o godz. 20, później niż się spodziewał. - Najpierw zatrzymali go koledzy, którzy przyszli mu kibicować na śluzę w Koźlu. Potem stracił trochę czasu podczas "śluzowania", bo energetycy trzy razy wyłączyli prąd - relacjonuje Zenon Kędzierski, który towarzyszy śmiałkowi podczas wyprawy nad morze.
Na koniec kajakarza zatrzymali... wędkarze. - Było już ciemno i nie zauważył wędek. Zaplątał się w żyłki. Ale wszystko dobrze się skończyło - dodaje Kędzierski.
Dziś Jan Ścigocki zamierza dopłynąć do Brzegu.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?