MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jutro mecz barażowy

IRENEUSZ STAJER
W ostatnim meczu rozgrywek czwartej ligi Raciborskie Towarzystwo Piłkarskie Unia tylko zremisowało z Miejskim Klubem Sportowym Lędziny 0:0. Tymczasem trener Dariusz Widawski zapowiadał walkę w wyjazdowym spotkaniu o ...

W ostatnim meczu rozgrywek czwartej ligi Raciborskie Towarzystwo Piłkarskie Unia tylko zremisowało z Miejskim Klubem Sportowym Lędziny 0:0. Tymczasem trener Dariusz Widawski zapowiadał walkę w wyjazdowym spotkaniu o zwycięstwo. Tylko taki wynik gwarantował raciborzanom utrzymanie w czwartej lidze.

Stawka usztywniła zawodników

Oba zespoły rozpoczęły bardzo ostrożnie. Zawodników z Raciborza i Lędzin usztywniła stawka meczu. Piłkarze bronili raczej dostępu do własnej bramki, niż inicjowali ofensywne akcje. Gra toczyła się więc głównie w środkowej strefie boiska. Dogodnych sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo.

W drugiej połowie nieznaczną przewagę zyskali goście. Drużyna Widawskiego nie potrafiła jednak wykorzystać żadnej z dobrych sytuacji do strzelenia gola. Zresztą brak skuteczności był największym mankamentem raciborzan w trakcie całych rozgrywek.

Gdyby Paweł Kopczyński nie dryblował w polu karnym, a zdecydował się na strzał, to mogło być 1:0 dla ekipy z nadodrzańskiego grodu. Wcześniej bramkarz gospodarzy obronił uderzenia Edwarda Kowalczyka i Łukasza Behrendta z rzutów wolnych. W 88 min. meczu idealną sytuację do zdobycia bramki zmarnował Zuby Ufoh. Nigeryjczyk odebrał znakomite dośrodkowanie Behrendta z lewej strony boiska. Uderzył głową z odległości pięciu metrów, ale bramkarz gospodarzy był na posterunku.

Teraz Niegowa

— Liczyliśmy na trzy punkty. Nie udało się. Teraz nasza sytuacja jest bardzo trudna. Musimy wygrać w barażach z Jurą Niegową i liczyć jeszcze na szczęśliwy zbieg okoliczności — mówi szkoleniowiec raciborzan.

Jura to drużyna, która zajęła trzynaste miejsce w rozgrywkach pierwszej grupy czwartej ligi. Dariusz Widawski nigdy nie widział Niegowy w akcji. Najbliższy rywal Unii jest więc zupełną zagadką dla raciborzan. Wiadomo tylko tyle, że w ostatnim meczu ligowych rozgrywek Jura zremisowała 1:1 z wiceliderem GKS Tychy. Pierwsze spotkanie barażowe odbędzie się już jutro, 26 czerwca, o godz. 17. Józef Teresiak, dyrektor Unii, pociesza się, że pojedynek zostanie rozegrany na boisku przeciwnika. W rewanżu na własnym stadionie przy ul. Srebrnej będzie można znacznie łatwiej zniwelować ewentualne straty. W Raciborzu nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że Unia okaże się gorszym zespołem w dwumeczu z Niegową.

Brak Pawłowskiego

Umiarkowanym optymistą jest także trener Widawski, choć przyznaje, że sytuacja jest bardzo trudna. Po pierwsze najprawdopodobniej nie zagra kontuzjowany Dariusz Pawłowski. Lider ekipy z nadodrzańskiego grodu nie zagrał już w Lędzinach, co bardzo osłabiło siłę uderzeniową drużyny. Po drugie, nawet zwycięstwo w barażach nie gwarantuje raciborzanom utrzymania w czwartej lidze. Wygranej musi towarzyszyć też wspomniany wyżej szczęśliwy zbieg okoliczności. Bo jeśli Ruch Chorzów spadnie z drugiej ligi, a Śląsk Wrocław nie awansuje (walczy w barażach) z trzeciej do drugiej ligi, to do okręgówki mogą zostać jeszcze zdegradowane Jura Niegowa i RTP Unia Racibórz.

Przed spadkiem do piątej ligi nic już nie uratuje Miejskiego Klubu Sportowego 05 Krzanowice, który był zdecydowanie najsłabszym teamem rozgrywek. Honoru Raciborszczyzny bronią więc tylko podopieczni Dariusza Widawskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto