- Prawdziwy szturm. Od 18 czerwca nie nadążamy z rejestrowaniem chętnych. Przychodzi młodzież w każdym wieku - także 13 i 14-latkowie, których musimy odsyłać z kwitkiem. Bo oni pracować nie mogą. Rejestrujemy jedynie osoby, które ukończyły 15 rok życia - mówi Katarzyna Kozdęba, pośrednik pracy pierwszego stopnia w Młodzieżowym Biurze Pracy w Raciborzu.
Niektórym naprawdę zależy i do drzwi pukają każdego dnia. - Chłopcy chcą na przykład na budowę. W Raciborzu sporo się buduje - na przykład aquapark, ale ofert budowlanych nie ma zbyt dużo. W ogóle w tym roku jest mało ofert dla chłopców, mimo że dzwonimy i wysłaliśmy mnóstwo maili do pracodawców - dodaje Karolina Stanusz z biura na Klasztornej, prosząc, by za naszym pośrednictwem zaapelować do przedstawicieli firm z Raciborza, by zatrudnili na wakacje młodzież.
Warto się zarejestrować i pytać o robotę, bo nowe oferty będą spływać tu przez całe wakacje. A można sobie nieźle dorobić. - Za godzinę roznoszenia ulotek można zarobić 6 złotych, a za kolportaż od 60 do 70 złotych - wylicza Kozdęba. Z kolei kelner i kasjer za godzinę dostaną od 6 do 8 złotych. Więcej, bo 9 zł płacą w Mc'Donald's.
- Mamy też oferty pracy na basenie w Oborze i przy segregowaniu odpadów plastikowych w Przedsiębiorstwie Komunalnym. To praca na akord, gdzie płaci się 50 groszy od worka. Każdy może przyjść, na którą mu się podoba i pracować, przez ile godzin chce - tłumaczy Kozdęba. Wiele osób nie grymasi.
- Skończyłam właśnie naukę w Ekonomiku i zależy mi na pracy. W zasadzie wszystko mi jedno, co będę robiła, choć wolałabym znaleźć już coś na dłużej, a nie tylko na wakacje. Chcę iść na studia zaoczne - mówi Małgorzata Wieczorek z Raciborza, którą spotkaliśmy przy biurze na Klasztornej. W poprzednich latach też pracowała przez wakacje - jako kasjer, hostessa albo pracownik inwentaryzacji.
Każdy, kto chciałby pójść w jej ślady i dorobić sobie przez wakacje, najpierw musi się zarejestrować. - Na początek trzeba wypełnić ankietę osoby poszukującej pracy z prostymi pytaniami, m.in. podać imię, nazwisko, pesel, a także określić swój status - tzn. czy jest się uczniem, studentem, osobą bezrobotną - wylicza Katarzyna Kozdęba. Ważne jest to, czy jesteśmy dyspozycyjni.
Dodatkowym plusem (choć przy samej rejestracji nie jest wymagane) jest książeczka sanepidowska. Kosztuje ok. 130 złotych i wato ją wyrobić. Bo i tak zapytają o nią pracodawcy - potrzebują ją kelnerzy, pracownicy gastronomii, a także osoby pracujące np. przy pakowaniu cukierków w Mieszku. - Młodzież chce pracować, liczymy, że umożliwi jej to jeszcze więcej pracodawców - mówią w Młodzieżowym Biurze Pracy przy Klasztornej w Raciborzu.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?