Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ewa Bugdoł pojedzie na zawody do Chin FOTO

Katarzyna Spyrka
Pochodząca z Rud, Ewa Bugdoł, która od kilku lat odnosi sukcesy w triathlonie (dyscyplina łącząca bieganie, pływanie i jazdę na rowerze), ma za sobą kolejne wielkie osiągnięcie - udział w Mistrzostwach Świata w Hiszpanii.

- Na takie wyzwania czeka się całe sportowe życie. Kiedy już dostałam taką szansę i jako jedyna Polka wystartowałam z czołowymi zawodniczkami świata, postanowiłam dać z siebie wszystko i zajęła 6 szóste miejsce - wspomina Ewa Bugdoł. Zaznaczmy, że szóste miejsce w przypadku mieszkanki Rud to nie lada osiągnięcie, zwłaszcza, że nie jest zawodniczką, która regularnie może startować u boku światowej klasy triathlonistek.

- Musiałam przepłynąć 4 kilometry, potem 120 kilometrową trasę pokonać na rowerze, a na koniec zaliczyłam 40 kilometrów biegu. Ostatnie kilometry były już naprawdę męczące. Zmęczenie dawało o sobie znać, a mimo to i tak jestem zadowolona z wyniku - zapewnia zawodniczka. Ewie udało się pokonać całą trasę w czasie sześciu godzin i 24 minut. Zawodniczka, która była pierwsza na mecie, pokonała ten dystans w czasie o 20 minut większym. Ewa wyjaśnia nam jednak, że wcześniej takie starty kończyła z dużo większą stratą, można więc powiedzieć, że cały czas pnie się w górę.
Ewa Bugdoł ma na swoim koncie mnóstwo innych sukcesów.

W poprzednich latach stawała na podium Mistrzostw Europy i Polski. Ma na swoim koncie brązowy medal Mistrzostw Europy i tytuł Mistrza Polski.
Mimo tak spektakularnych sukcesów, zawodniczka długo jednak musiała łączyć sportową pasję i treningi z pracą, która dawała jej utrzymanie.
Dopiero po długich poszukiwaniach sponsora, raciborska firma Rafako - ta sama, która od lat wspiera Justynę Kowalczyk - zgodziła się finansować jej dalsze wyjazdy, także do odległych miejsc na świecie, gdzie rozgrywane są m.in. zawody w ramach Pucharu Świata. Takie, jak te w Chinach, do których przygotowuje się właśnie rudzanka. - To nie jedyny mój cel. Niemal co tydzień, w weekendy startuję w jakiś zawodach. Częściej jednak niż w Polsce, startuję za granicą, żeby tylko mierzyć się z silniejszymi zawodniczkami - wyjaśnia Ewa.
25-latka mierzy coraz wyżej. Właśnie dlatego, żeby móc bardziej poświęcić się treningom, wzięła bezpłatny urlop w pracy i teraz trenuje nie dwa, ale trzy razy dziennie.

- Kiedyś musiałam wstawać o 5 rano, żeby zdążyć jeszcze pójść na basen. Dziś mam ten komfort, że mogę pospać dłużej, a treningi i tak zdążę zrobić. Tygodniowo ćwiczenia zajmują mi nawet 25 godzin - przyznaje sportsmenka. I dodaje, że nawet w niedziele nie pozwala sobie na lenistwo. Wtedy też "wyrabia normy". Co ważne, żeby zorganizować sobie taki trening, Ewa musi szukać sama miejsc. Ścieżki rowerowe, które miała niemal koło domu, zostały niedawno na złość jej samej zasypane kamieniami, które utrudniają bezpieczny przejazd. A zatem jako trasy treningowe rudzanka wybiera sobie teraz tereny Raciborza, Pszowa, a nawet Chałupek, do których z jej domu jest około 50 kilometrów. To jednak nic w porównaniu z dystansami, jakie przychodzi jej pokonywać na zawodach. Tam odcinki liczą średnio 120 kilometrów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto