Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Duch profesora Mainki wciąż obecny w obserwatorium

Aleksander Król
W Obserwatorium Geofizycznym pracuje dziś nowoczesny sprzęt, rejestrujący zdarzenia na całym świecie, ale wciąż panuje tu klimat z czasów, gdy nad swoimi sejsmografami pochylał się prof. Mainka. Miasto po raz pierwszy wesprze remont zabytku, który nie jest obiektem sakralnym.

W lipcu zarejestrowaliśmy tylko pięć wstrząsów na Górnym Śląsku. To wyjątkowo spokojny miesiąc na całym świecie - mówi Wojciech Wojtak, kierownik Obserwatorium Geofizycznego w Raciborzu, w którym, mimo że pracuje dziś nowoczesny sprzęt, w dalszym ciągu panuje atmosfera z czasów, gdy 80 lat temu profesor Mainka pochylał się nad swoimi sejsmografami. Drewniany budynek schowany gdzieś między polami przy ul. Chłopskiej to zabytek, którego remont wesprze finansowo miasto. Po raz pierwszy urzędnicy nie dadzą pieniędzy na kościół. Po raz pierwszy 50 tysięcy złotych otrzyma niesakralny zabytek, należący do Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk.

- Budynek jest niezwykły, zorientowany zgodnie z czterema stronami świata. To miało ułatwić profesorowi Maince obserwacje. Swoje sejsmografy ustawił według ścian - tłumaczy Wojciech Wojtak.

Budowa obserwatorium w Raciborzu rozpoczęła się w latach 20. XX wieku. Powierzono ją słynnemu architektowi Konradowi Wachsmannowi. Prace zakończono w 1929 roku. W piwnicach drewnianego budynku prof. Mainka umieścił skonstruowane przez siebie trzy sejsmografy mechaniczne. Rejestrowały one wstrząsy sejsmiczne na specjalnie do tego celu przygotowywanym papierze dymionym. Były zsynchronizowane z zegarem wahadłowym.

- Koszt postawienia domu prawdopodobnie był mniejszy od ceny nowoczesnego na ówczesne czasy sprzętu, jakimi dysponowali Rosjanie. Dlatego zamiast na sejsmografach Golicyna, profesor Mainka pracował na swoich - dodaje Wojtak, pokazując nam wiekowe urządzenia. Teraz uruchamiane są tylko dla celów pokazowych. Niczego już nie mierzą. W obserwatorium marzą o tym, by znów tchnąć w nie życie.

- Chcemy nawiązać współpracę z firmą Bosh, z którą współpracował też prof. Mainka, zamawiał u nich odlewy do swoich wahadeł. Do jego sejsmografu chcielibyśmy podłączyć czujniki laserowe, dzięki temu moglibyśmy sprawdzić, czy jest jeszcze sygnał, którego mechanicznie nie można było uzyskać - tłumaczy Wojciech Wojtak. Do niemieckiej firmy napisano już listy intencyjne. Trzeba czekać. Uruchomienie sejsmografu Mainki byłoby wielką gratką.

Obecnie w Obserwatorium Sejsmologicznym do rejestracji zjawisk służą sejsmometry (długookresowe typu SKD oraz sejsmometry typu SM-3) z komputerowym systemem akwizycji danych. Gdy trzęsie się ziemia w Japonii, Wojciech Wojtak obserwuje to w Raciborzu. - Wyjątkowy był rok 2004. Po raz pierwszy w historii trzęsła się ziemia na wybrzeżu Bałtyku koło Kaliningradu. 30 listopada zatrzęsło też na Podlasiu - były wielkie szkody, a potem 26 grudnia rejestrowaliśmy Sumatrzańskie trzęsienie ziemi. Wszyscy pamiętamy tsunami w Japonii z ubiegłego roku - dodaje.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto