Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Druty nad raciborskim rynkiem. Konsternacja w magistracie

Aleksander Król
Druty nad raciborskim rynkiem
Druty nad raciborskim rynkiem Aleksander Król
Chodzimy pod nimi od lat, już nawet ich nie zauważamy. Nikt nie wie, po co tu są. Mowa o stalowych linach rozpiętych nad wejściem na rynek od strony Placu Długosza. Nie są to kable telefoniczne ani sieci elektrycznej. Od lat nikt nie powiesił na nich żadnego baneru. Po co druty nad raciborskim rynkiem wiszą nad naszymi głowami? Zapytaliśmy urzędników, wprawiając ich w konsternację.

Przechodnie drapali się po głowie

Najpierw o liny pytaliśmy przechodniów. Mieszkańcy tak, jak my drapali się po głowie.
Pierwszy raz widzę - mówi pan Antoni, który prawie codziennie przesiaduje na rynku. - Kiedyś się nad tym zastanawiałam, a potem zapomniałam o tych linach - pisze na naszym profilu na facebooku pani Agnieszka. - Po co są te "druty" - razem z nami dziwią się raciborzanie.

Mała konsternacja w urzędzie miasta

Dlatego do magistratu wysłaliśmy zdjęcie, na którym widać liny rozwieszone między Bolko, a prywatną kamienicą, w której obecnie znajduje się Rossmann. W urzędzie miasta też nie kryto zdumienia.
- Specjalnie poszłam sprawdzić te liny w terenie. Są rozwieszone na hakach między budynkiem PSS, a prywatną kamienicą. Liny nie pojawiły się tu w ostatnim czasie - informuje nas urzędnik z Wydziału Dróg w Urzędzie Miasta Racibórz.

Sprawdzili na starych zdjęciach i... liny już były

Sprawdzaliśmy na starych fotografiach i okazało się, że były tu od bardzo dawna - mówi. Dodaje, że pewnie kiedyś wisiał na linach jakiś baner, a potem zapomniano je ściągnąć. - Nie można ich ściągnąć teraz? Po co mają dalej wisieć? - dopytujemy.

Nie wiadomo po co są, ale ściągnąć nie można

- To nie są nasze liny - słyszymy w magistracie. Jednocześnie pani urzędnik informuje, że gdyby ktoś chciał wykorzystać liny, by na przykład zawiesić na nich jakiś baner, musiałby poprosić o zgodę zarówno właściciela - np. w PSS albo prywatnej kamienicy oraz miasto, które musi się zgodzić na takie "ozdoby". Mieszkańcy się śmieją. - Liny wiszą nie wiadomo po co, ale zlikwidować ich nie można. I tak będą wisiały sobie kolejne dekady. Może przetrwają Kolumnę Maryjną? - zastanawia się pan Jarosław Lapczyk, którego spotkaliśmy na raciborskim rynku. - Poczekajmy jeszcze kilka lat, a trzeba będzie wpisać te "druty" do rejestru zabytków - śmieje się raciborzanin.

Rozwieszono liny z okazji kampanii wyborczej?

Tymczasem, zdaniem Bolesława Stachowa, fotografa z Raciborza, któremu od lat liny zasłaniają niebo na fotografiach z rynku - "druty" prawdopodobnie pojawiły się z okazji kampanii wyborczej do sejmu Andrzeja Markowiaka (sprawował urząd prezydenta Raciborza w latach 1994-2001). A to oznacza, że pod linami, które nie są w żaden sposób wykorzystywane, chodzimy już szmat czasu.

Polub nas na fejsie!

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto