Dopalacze w Raciborzu. Są zatruci
W ten weekend trafiły do nas dwie osoby, które zażyły dopalacze. Jeden z mężczyzn miał 19 lat i został przywieziony w asyście policji z ulicy Londzina. Drugi też z Raciborza - mówi nam Piotr Sokołowski, kierownik raciborskiego pogotowia. Tłumaczy, że mężczyźni po dopalaczach byli bardzo pobudzeni, w obu przypadkach stwierdzono bardzo szybką akcję serca. - Niestety to nieodosobniony przypadek. W ten weekend mieliśmy dwie osoby zatrute dopalaczami, ale w czerwcu było aż dziesięć takich przypadków - wylicza Sokołowski, dodając, że nie zawsze pacjenci przyznają, się, że brali dopalacze.
Czekamy na Ciebie!
POLUB NAS NA FACEBOOKU
Po dopalaczach goniły go krowy i konie
- Najgorsze jest to, że po zażyciu dopalaczy osoby zachowują się zupełnie inaczej, niż po tzw. miękkich narkotykach. Nic nie pamietają, tracą totalnie świadomość - mówi Sokołowski. Dodaje, że sam był świadkiem dwóch bardzo dziwnych zachowań osób po dopalaczach.
- Jedna z osób po dopalaczach przyszła pieszo z innego powiatu i zaczęła wali z całej siły w drzwi obcego domu. Osoba ta twierdziła, że gonią ją krowy i konie - wspomina Sokołowski. - W drugim przypadku dopalacze były kupione w Czechach. Jedna z osób po zażyciu siedziała po turecku i zachowywała się jak małpa - mówi Sokołowski. - Mieliśmy też przypadek, że osoba po dopalaczach skopała nam defibrylator - dodaje.
Sprawa jest w sądzie.
W jego przekonaniu nie ma znaczenia, że w Raciborzu zamknięto sklep z dopalaczami. - Dostęp do tych środków jest o wiele łatwiejszy niż na przykład do marihuany. Dopalacze można kupić w internecie, lub za granicą. To poważny problem - mówi Sokołowski.
Przestrzega, że zażycie dopalaczy nie jest obojętne. - Osoby stają się totalnie nieświadome i totalnie agresywne. Zagrożone jest ich życie, bo może dojść do zatrzymania akcji serca - mówi Piotr Sokołowski.
Nalot na sklep z dopalaczami w Raciborzu przy Londzina
Kilka lat temu, po nagonce udało się skutecznie zamknąć sklep z dopalaczami w Raciborzu, który znajdował się niedaleko szkoły. Mieliśmy sygnały, że potem powstał kolejny na Londzina, w okolicach kina Bałtyk. - Sprawdziliśmy ten sklep niedawno, jeszcze przed zmianami przepisów. Byli nasi kryminalni i "narkotykowi" z Katowic. Był też pies. Narkotyków ani dopalaczy nie znaleziono - mówi Mirosław Szymański.
Czekamy na Ciebie!
POLUB NAS NA FACEBOOKU
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?