Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Burza wokół niedoszłego kina w Raciborzu. Radni krytykują prezydenta, Lenk odpowiada

Arek Biernat
Według prezydenta Lenka na tych terenach miał stanąć multipleks kinowy
Według prezydenta Lenka na tych terenach miał stanąć multipleks kinowy Arek Biernat
Nie milkną echa wokół niedoszłego multipleksu kinowego, jaki miał powstać w centrum Raciborza. Przypomnijmy, na ostatniej sesji radni nie zgodzili się na sprzedaż działek przy ul. Szewskiej-Młyńskiej. Powód? Nie znali nowego inwestora, ani nawet jego planów. Dopiero dzień później

Od lat mieszkańcy Raciborza narzekają na brak multipleksu kinowego. Z tego powodu wielu raciborzan, ale i mieszkańców powiatu na film musi wybierać się do Rybnika.

Okazuje się, że była duża szansa, aby taki multipleks powstał w Raciborzu, w ścisłym centrum miasta. Miał zostać wybudowany na działkach należących m.in. do miasta przy ulicy Szewskiej - Młyńskiej. Problem w tym, że na ostatniej sesji radni nie zgodzili się na sprzedaż tych terenów.

- Miał być to mały multipleks z kilkoma salami kinowymi. Praktycznie bezobsługowe. Nie mogłem tego wczoraj powiedzieć, bo bym to spalił. Inwestor tego sobie nie życzył. Dziś już mogę, bo sprawa jest nieaktualna. Chodzi o dużą grupę kapitałową - powiedział w czwartek prezydent Mirosław Lenk.

Dodał, że po ewentualnym pozytywnym głosowaniu inwestor był skłonny podpisać list intencyjny. Dziś wiadomo, że chodzi o grupę Polsat. Prezydent Lenk nie wykluczył, że temat wróci po wyborach, ale będzie to zależało głównie od inwestora, który jego zdaniem po decyzji radnych raczej będzie skłonny do poszukiwania terenów w innym mieście.

Radni, którzy zagłosowali przeciwko sprzedaży działek nie kryją zdziwienia całą sytuacją.

- Nikt nie będzie głosował za kotem w worku. Z radnym Michałem Fitą mocno naciskaliśmy, aby dowiedzieć się więcej o planach wobec tych działek. Nie udało się. Nie chciałem podjąć pochopnej decyzji. A gdybyśmy zagłosowali za, a przedsiębiorcą okazał się ktoś mało odpowiedzialny? Działka pewnie by straszyła i do nas mieszkańcy mieliby pretensje. Jeśli nie chciał publicznie o tym powiedzieć, mógł zdradzić w nieformalnych rozmowach i poprosić o dyskrecję. W oficjalnym piśmie zapytałem Grupę Polsat czy takie plany rzeczywiście były odnośnie tego terenu i czy bronili upubliczniać tej informacji. Czekam na odpowiedź - powiedział nam radny Leszek Szczasny.

Na facebooku swoimi spostrzeżeniami podzielił się również Michał Fita. - W urzędzie prezydenta liczy się uczciwość względem mieszkańców i stawianie jasno sytuacji odnośnie inwestycji w mieście. Niestety wczoraj na sesji sytuacja była bardzo niejasna. Jako radni nic nie wiedzieliśmy na temat tego, co ma powstać na terenie w ścisłym centrum miasta. Prezydent żądał od nas głosowania w ciemno, nie ujawniając sprawy przed głosowaniem.
Zadałem wczoraj pytanie, o to czy miasto - prezydent ma jakąkolwiek wizję tego miejsca, czy też zdaje się na inwestora. Skrzętnie ukrywana tajemnica została ujawniona dziś po głosowaniu... Taka kampanijna gra... - brzmiał wpis Michała Fity.

Na odpowiedź magistratu nie trzeba było długo czekać. Na stronie internetowej Urzędu Miasta umieszczono oświadczenie prezydenta Mirosław Lenka i jego zastępczyni Ireny Żylak.

Dzisiaj miasto musi choć trochę zachowywać się jak przedsiębiorca. Nie wszyscy inwestorzy chcą publicznej debaty o swoich zamiarach biznesowych.

Często poufność jest wymagana z uwagi na możliwość spekulacji przy sprzedaży działek komercyjnych. Jest to też prawo podmiotu gospodarczego do dyskrecji ze względu na poufne projekty biznesowe.

Ustawa o Gospodarce Nieruchomościami wyraźnie wskazuje, że takie tereny sprzedaje się w przetargu nieograniczonym, a plan zagospodarowania przestrzennego, który uchwalają sami radni decyduje o rodzaju ich zabudowy. Obecna Rada plan dla tego terenu uchwaliła w 2016 roku.

W ostatnim czasie prowadziliśmy negocjacje z inwestorami z Polski, Portugalii, Niemiec, Szwecji i Holandii, w tym z kooperantem znanego koncernu samochodowego inwestującego w Słowacji. Wiele z nich zakończyło się powodzeniem. Tak było na przykład w przypadku przedsiębiorcy z Holandii, który zainwestował przy ulicy 1 Maja.

Rozmowy nie zawsze kończą się pomyślnie. W naszym przypadku sukcesów jest sporo – w mieście w latach 2014 – 2018 pojawiło się blisko 20 nowych zakładów pracy.

Możemy być jednak pewni, że jeśli każdy biznesowy projekt będzie u nas przedmiotem politycznej debaty, to inwestorzy będą nas omijać szerokim łukiem - czytamy w oświadczeniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto