MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Oszust z autokomisu

IRENEUSZ STAJER
Poszkodowani Weronika i Bogusław Gorywodowie.IRENEUSZ STAJER
Poszkodowani Weronika i Bogusław Gorywodowie.IRENEUSZ STAJER
W Sądzie Rejonowym po raz kolejny nie doszła do skutku rozprawa przeciwko Grzegorzowi K., właścicielowi autokomisu przy ul. Rudzkiej w Raciborzu. Prokuratura zarzuca mu dopuszczenie się licznych oszustw.

W Sądzie Rejonowym po raz kolejny nie doszła do skutku rozprawa przeciwko Grzegorzowi K., właścicielowi autokomisu przy ul. Rudzkiej w Raciborzu. Prokuratura zarzuca mu dopuszczenie się licznych oszustw. Osobami poszkodowanymi są klienci firmy. Wstawiali oni samochody do autokomisu, który prowadził właśnie Grzegorz K., spisywał umowy, sprzedawał auta i przywłaszczał sobie pieniądze.


Zwodził klientów

Potem przez miesiące sprytnie zwodził swoich klientów. Tymczasem ostatnia rozprawa przed obliczem Temidy nie odbyła się z powodu niedyspozycji zdrowotnej oskarżonego. Stosowne zaświadczenie lekarskie złożył w sądzie obrońca Grzegorza K.

Po mieście krążą wieści, iż nierzetelny właściciel autokomisu został pobity przez zdesperowanego klienta. Ludzie mówią, że zdarzyło się to nie po raz pierwszy.
Reporterowi DZ udało się spotkać z poszkodowanym małżeństwem. Weronika i Bogusław Gorywodowie zostawili w komisie przy ul. Rudzkiej seata cordobę z 1997 roku. - Komis oskarżonego wzbudzał zaufanie - stwierdza pan Bogusław, który z zawodu jest mechanikiem samochodowym. - Znajdował się w dobrym miejscu przy ruchliwej drodze w kierunku Gliwic. Na placu stało sporo samochodów.


Załatwiał kredyt

Panowie spisali umowę. Bogusław Gorywoda z uczuciem ulgi wrócił do domu. Trzy tygodnie później odebrał telefon. Dzwonił Grzegorz K., który poinformował, że znalazł się kupiec na seata. Ewentualny nabywca samochodu nie był jednak w stanie zapłacić 22,5 tys. zł (jak chcieli Gorywodowie), a tylko 22 tys. zł. Właściciele cordoby przystali na taką cenę. Liczyli, że wkrótce otrzymają z autokomisu wezwanie do odbioru stosownej kwoty. Mijały tygodnie, a pieniędzy wciąż nie było. W końcu zaniepokojona pani Weronika zadzwoniła do właściciela autokomisu. Grzegorz K. uspokajał, że wszystko jest w porządku. Zapewniał, że po prostu nabywca seata tak długo załatwia kredyt w banku.

- Nie uwierzyłam w te opowieści - opowiada pani Weronika. - Ponieważ jestem księgową, znam przepisy i życie. Wiem, że nikt nie wyda towaru, zanim nie otrzyma zapłaty. Wtedy to właśnie nabrałam pewności, że zostaliśmy oszukani.


Sprawka recydywisty

Gorywodowie o wszystkim powiadomili raciborską policję. - Stróże prawa powiedzieli nam, że Grzegorz K. ma na sumieniu niejeden przekręt - dodaje pani Weronika. Z akt sprawy wynika, że trzy lata temu oskarżony został skazany na półtora roku pozbawienia wolności. Sąd zawiesił wykonanie kary na dwa lata. Wyrok dotyczył trzech spraw. Po pierwsze właściciel komisu ukrył przed komornikiem: mercedesa, forda mondeo i opla astrę. Po drugie i trzecie wziął zaliczki 10 tys. zł za volkswagena polo oraz 17 tys. zł za volkswagena golfa. Klienci nie zobaczyli ani samochodów, ani swoich pieniędzy. Sąd zobowiązał Grzegorza K. do naprawienia krzywd, czyli zwrotu gotówki. Ten jednak nie oddał pieniędzy poszkodowanym.
Gorywodowie występują w procesie jako osoby poszkodowane, a zarazem oskarżyciele posiłkowi. Niespełna trzy miesiące po wstawieniu seata do autokomisu otrzymali z firmy ubezpieczeniowej ponaglenie do zapłaty raty OC. - Tymczasem nie mieliśmy pieniędzy ani auta - mówi pani Weronika. - W związku z tym udałam się do wydziału komunikacji, by wyrejestrować samochód. Wiedziałam, że ktoś jeździ autem na nasze konto.


Seat pojechał do Głogowa

W tym samym czasie pewna mieszkanka Głogowa chciała zarejestrować w miejscowym Starostwie tego samego (jak się okazało) seata cordobę, którego Gorywodowie wstawili do raciborskiego autokomisu. Głogowianka kupiła samochód w autokomisie niedaleko swojego rodzinnego miasta. Nowa właścicielka nie była w stanie dopełnić formalności, bo Gorywodowie urzędowo zablokowali przerejestrowanie auta. Z akt sądowych wynika, że mieszkanka Głogowa wpadła w prawdziwą rozpacz. Na zakup seata wzięła bowiem kredyt z banku. Nie może jeździć trefnym autem, ale musi spłacać pożyczkę. Poszkodowani mają nadzieję, że następna rozprawa dojdzie do skutku.

od 12 lat
Wideo

Kraków - wymiana schodów ruchomych na dworcu głównym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto