Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Kuźni Raciborskiej [ZDJĘCIA]. Śmierć policjantów i ich dziecka. Nie żyje cała rodzina

Katarzyna Spyrka, Barbara Kubica
Tragedia w Kuźni Raciborskiej: Padły strzały, nie żyje małżeństwo policjantów i ich dziecko
Tragedia w Kuźni Raciborskiej: Padły strzały, nie żyje małżeństwo policjantów i ich dziecko Katarzyna Spyrka / Dziennik Zachodni
Tragedia w Kuźni Raciborskiej. Wczoraj w mieszkaniu na ul. Świerczewskiego doszło do tragedii. W mieszkaniu znaleziono ciała trzech osób: małżeństwo policjantów i ich 1,5-rocznego syna. Wiadomo, że ciało kobiety i dziecka znaleziono w przedpokoju, a ciało mężczyzny w fotelu w salonie.

Do tragedii doszło w czwartek ok. godz. 21:00 w bloku przy ul. Świerczewskiego w Kuźni Raciborskiej.

Tragedia w Kuźni Raciborskiej [ZDJĘCIA]. Śmierć policjantów i ich dziecka. Nie żyje cała rodzina

Około godz. 21 - jak podaje policja - mieszkanka bloku usłyszała strzały w mieszkaniu na przedostatnim piętrze i wezwała policję.

Przybyli na miejsce policjanci z patrolu wyważyli drzwi mieszkania, w którym padły strzały i weszli do wnętrza. Znaleźli w mieszkaniu ciała mieszkającej tam rodziny: policjanta, policjantki i ich półtorarocznego dziecka. Ofiary zginęły od strzałów z broni służbowej. 41-letni policjant i 40-letnia policjantka byli funkcjonariuszami komisariatu w Kuźni Raciborskiej. On pracował w policji około 20 lat, ona około 10. Na miejsce wezwano straż pożarną i antyterrorystów.

Tragedia w Kuźni Raciborskiej:

Ciała kobiety i dziecka leżały w przedpokoju. Ciało policjanta znaleziono w fotelu, w jednym z pokoi.

Na miejscu od czwartkowego wieczora pracuje ekipa śledcza, zabezpieczając ślady. Na razie nie wiadomo, do którego z małżonków należała broń, z której padły strzały. Nieznane są również okoliczności zdarzenia, ale policjanci nie wykluczają rodzinnej tragedii. Ponoć między małżonkami dochodziło ostatnio do kłótni i awantur.

Tragedia w Kuźni Raciborskiej [ZDJĘCIA]. Śmierć policjantów i ich dziecka. Nie żyje cała rodzina

Tragedia w Kuźni Raciborskiej. W czwartek po godz. 21 sąsiedzi usłyszeli strzały. Wezwali policję. Po wejściu mundurowych do środka mieszkania, ujawniono ciała 41-letniego policjanta z 20-letnim stażem, jego 40-letniej żony, też policjantki z 10-letnim stażem i ich 1,5-rocznego syna. Małżeństwo pracowało w komisariacie w Kuźni Raciborskiej. Wczoraj, kobieta miała wrócić wieczorem z pracy, a mężczyzna miał się stawić na komisariacie na nocnej zmianie.

- Na miejsce natychmiast skierowani zostali policjanci, którzy z pomocą straży pożarnej wyważyli drzwi do mieszkania. Śląscy antyterroryści weszli do środka i stwierdzili, że wewnątrz znajdują się ciała kobiety, mężczyzny i dziecka. Ofiary miały rany postrzałowe - relacjonuje Mirosław Szymański, rzecznik policji w Raciborzu.

Tragedia w Kuźni Raciborskiej [ZDJĘCIA]. Śmierć policjantów i ich dziecka. Nie żyje cała rodzina

- Co dokładnie było przyczyną rodzinnej tragedii i które z małżonków użyło broni, zostanie wyjaśnione w toku prowadzonego śledztwa. Na miejscu pracowali policjanci pod kierunkiem prokuratora. Grupa operacyjno - śledcza zabezpieczyła ślady, wykonała dokumentację miejsca zdarzenia i zebrała wszelkie informacje związane ze sprawą. Na razie nie możemy mówić o tym, co mogło być przyczyną tej tragedii - dodaje Szymański.

Mieszkańcy osiedla twierdzą, że od kilku dni w mieszkaniu policjantów słychać było kłótnie.

- Podobno od kilku dni się kłócili, bo żona chciała odejść od policjanta. Wszyscy go tu znaliśmy. Wcześniej mieszkał w bloku obok, tam gdzie ja. Miał inną żonę, ale ta od niego odeszła. Pewnie bał się, że znów zostanie sam - powiedział pan Robert, były sąsiad policjanta. - Był dobrym policjantem. I on i jego żona mnie przesłuchiwali, miałem sprawę o alimenty. Byli wyrozumiałymi policjantami, można się było z nimi porozumieć w każdej sprawie i liczyć na pomoc - powiedział pan Robert.

Pani Irena z sąsiedniej klatki o tragedii dowiedziała się rano. - Wieczorem słyszałam jakieś syreny, ale myślałam, że to wypadek albo pożar. Znałam tego pana, chodził z moim synem do szkoły. Pochodził z normalnej, fajnej rodziny - przyznała pani Irena.

W posterunku, w którym pracowało małżeństwo, zastaliśmy tylko jednego mundurowego i sekretarkę. Nie chcą rozmawiać o tragedii. Wiadomo, że w komisariacie pracowało ponad 20 mundurowych. Wczoraj wszyscy zostali wezwani do pracy. - Całą noc byli na służbie. Dziś dostali wolne - powiedział rzecznik raciborskiej policji.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto