Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ochotnicy - na każdy alarm syreny biegną do strażnicy

Wanda Then
Strażak ochotnik obsługujący motopompę musi przejść takie kursy jak zawodowiec
Strażak ochotnik obsługujący motopompę musi przejść takie kursy jak zawodowiec arch.
W powiecie bielskim tradycje ochotniczego niesienia pomocy ogniowej są długie i bardzo bogate. Wspaniała jest też jej spuścizna. W dziesięciu gminach powiatu ziemskiego działa 41 terenowych jednostek OSP. Wśród nich jest 25 stulatek. Najstarsza OSP Jaworze została założona w roku 1873, najmłodsza OSP Porąbka Wielka Puszcza w roku 1967

Gaszą pożary, usuwają skutki różnych kataklizmów i ratują ludzkie życie oraz dobytek. A to wszystko robią z zamiłowania i chęci niesienia pomocy potrzebującym. Za swoją działalność nie dostają wynagrodzenia. Mowa tu o druhach-ochotnikach, działających w ochotniczych jednostkach straży pożarnej. To oni, razem ze strażakami z Państwowej Straży Pożarnej, podczas ostatnich powodzi nieśli pomoc i otuchę mieszkańcom powiatu bielskiego, których zalała woda.

W szeregach OSP działa w powiecie bielskim blisko 4,5 tysiąca osób, z czego 2,5 tysiąca czynnie. W młodzieżowych drużynach pożarniczych szkoli się i udziela blisko 760 osób, w tym 260 dziewcząt.

Wszystkie jednostki powiatowe mają własne strażnice, są też dobrze wyposażone w sprzęt gaśniczy. Cztery jednostki posiadają sprzęt do ratownictwa technicznego. Do Krajowego Systemu Ratownictwa Gaśniczego włączone są 22 jednostki OSP powiatu bielskiego.

Podczas tegorocznej powodzi tysiące ochotników ramię w ramię wspierało strażaków zawodowych, układając setki tysięcy worków z piaskiem na wałach czy pomagając w ewakuacji ludzi. Bez pomocy strażaków trudno wyobrazić sobie życia nie tylko podczas klęsk, pożarów czy wypadków drogowych. Pomocni są również podczas różnych imprez, akcji, spotkań. W Bielsku i powiecie nigdy nie odmawiają pomocy przy doglądaniu przebiegu imprez, a także ich zabezpieczaniu. Chętnie biorą również udział w pokazach, które nie tylko zwiększają grono ich sympatyków, ale także adeptów trudnego strażackiego zawodu. Z życiem strażaka-ochotnika jest problem. Ktoś powie, że tacy mają przez cały czas wolne. Inni zwrócą uwagę, że wprost przeciwnie, cały czas są na dyżurze. Bo jeśli ktoś czuje się prawdziwym strażakiem ochotnikiem, na każdy alarm syreny podąża do strażnicy.

Strażacy zawodowi pracują w systemie 24 na 48 (doba służby, dwie doby wolnego). A ochotnicy 24 na 24, non stop są gotowi do niesienia pomocy. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy Co do jednego wszyscy jednak są zgodni - mieć strażaków-ochotników w swojej miejscowości to skarb. Bo zawsze, gdy są potrzebni, można na nich liczyć. Przy pożarze, powodzi, czy... czuwaniu przy Bożym Grobie.

Ochotnicza Straż Pożarna to stowarzyszenie o bardzo humanitarnym charakterze. Strażak-ochotnik niesie pomoc innym. OSP są jednymi z najstarszych organizacji społecznych nie tylko w gminach wiejskich, ale również w miastach. Wiele z nich działa od stu czy %07więcej lat. Pełnią w tych miejscowościach nie tylko funkcje ratownicze, ale także społeczne i kulturowe.

W jednostkach biorących udział w działaniach ratowniczych nie ma mowy, by ktoś był gorzej wyszkolony. Strażak obsługujący motopompę musi przejść takie kursy jak zawodowiec. Szkolenia, które są konieczne do tego, by uczestniczyć w akcjach ratowniczych, ochotnicy przechodzą.

Nie zawsze jednak pracodawcy dają wolne ochotnikom, gdy ci muszą jechać na akcję. A przecież większość z nich pracuje i każda konfliktowa sytuacja z szefem może źle się skończyć dla ich zawodowego życia.

Przywiązanie do tradycji

Miniona niedziela była wielkim świętem koziańskich strażaków. OSP w Kozach obchodziło hucznie swoje 120. urodziny. Jak przystało na "przyjęcie urodzinowe" były życzenia dla jubilatki oraz prezenty. OSP w Kozach otrzymało nowy sztandar oraz nowoczesny wóz bojowymercedes atego.

Sztandar to dla strażaków-ochotników bardzo ważny symbol. W powiecie bielskim nie posiada go tylko jedna straż. W dwunastu jednostkach zachowały się sztandary z okresu międzywojennego, a w trzech jeszcze starsze, bo pamiętające czasy zaboru austriackiego. Najstarszy z nich pochodzi z 1899 roku. Jest to sztandar OSP w Kozach. Drugi z 1911 roku jest w posiadaniu OSP Pisarzowice. W Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach znajduje się sztandar OSP Czechowice z 1901 roku.

Sztandar odebrany w niedzielę przez strażaków z Kóz jest czwartym w 120-letniej historii jednostki. Ten z roku 1899 jest mocno zniszczony. Podczas II wojny światowej strażacy ukryli go bowiem przed okupantem za podbitką strzechy strażnicy. Na skutek długiego przebywania w niekorzystnych warunkach uległ zawilgoceniu i niektóre fragmenty jedwabnej tkaniny zbutwiały. Dlatego został po wojnie zmniejszony o 20 centymetrów. Teraz eksponowany jest w szklanej gablocie, która chroni go przed rozsypaniem. Strażacy mają jeszcze sztandary z roku 1959 z wizerunkiem św. Floriana i z 1969 bez symboli religijnych. NET

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto