Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mój Racibórz - wspomnienia studentów UTW. Za dziecka podziwiałam panie w mazelonach

Aleksander Król
O dzieciństwie pod murami zakładu karnego i basenu przy Bema opowiada Barbara Mika, studentka Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Raciborzu.

Pierwsze wspomnienie Raciborza z dzieciństwa?
Przywieziono mnie do Raciborza w bydlęcym wagonie, jak miałam 7 miesięcy, w płaszczu wojskowym, bo rodzice nie mieli wózka. Urodziłam się w Katowicach, gdzie tata pracował w zakładzie karnym. Potem dostał służbowe przeniesienie do Raciborza. Na początku mieszkaliśmy na ul. Nowomiejskiej, w tej chwili stoi w tym miejscu malutki sklepik z drewnianymi wyrobami. Wówczas stała tam tylko ta jedna kamienica, a dookoła były gruzy. Pamiętam, że na początku na dwór nie wolno mi było wychodzić, bo "coś mi się może stać". Do naszego domu wchodziło się przez ciemną bramę. Baliśmy się, bo nie wiedzieliśmy, jak zareagują miejscowi na przyjezdnych z centrum. Baliśmy się potwornie tym bardziej, że pod nasz pokój podchodziły dachy jakichś komórek, zabudowań, czasem ktoś na tym dachu stał i zaglądał do naszego domu. Ale ja też byłam ciekawa i chciałam wiedzieć, jak wygląda miasto z góry i też wychodziłam z sypialni na ten dach. Widziałam zburzony Racibórz.

Pamiętam, że gdy miałam cztery lata tata wysyłał mnie do sklepu po pięć "Sportów". Papierosy były pakowane po 5 sztuk i zawinięte w papier. Wszystko mnie interesowało ale nie te "Sporty". Z podziwem obserwowałam panie w mazelonach. Ja tego nie znałam, bo moja mama tak nie chodziła. Nie mogłam się nadziwić, patrząc na te warkocze zakończone wielkimi wstążkami. Piękne.

Jak zapamiętała Pani raciborskie "podwórko"?
Mój tato dostał mieszkanie służbowe w okolicach zakładu karnego, w budynku przy Parkowej. I dopiero później z książek dowiedziałam się, że ten mój dom był wcześniej olbrzymi, ciągnął się od ulicy Eichendorffa (wcześniej 1 Maja) aż do ulicy Jeziorowej. To był jeden budynek ale wszystko zostało zburzone. Zostały 3 klatki, w tym nasza. Było tam piękne podwórko, a w sąsiedztwie basen. Wzdłuż jego muru rosły olbrzymie topole, śmieciły jak diabli, ale dla nas to była atrakcja - bo latem padał śnieg. Jeszcze większą atrakcją było wspinanie się na mur basenu. Z góry obserwowaliśmy kąpiących się, a czasem udało się nawet wejść za darmo, bo pod murem były szatnie i można było skoczyć na ich dach, a potem z niego bezpośrednio do basenu. Zresztą skakało się po wszystkich płotach. Nieraz zawisłam na płocie zakładu karnego i zniszczyłam sukienkę. Co chwilę też w tym gruzowisku, gdzie się bawiliśmy niszczyłam sandałki, które były zrobione w zakładzie karnym. Oni mieli tam takie małe warsztaty - krawiecki, drewniany - stamtąd miałam też wózek dla lalek.

To nasze podwórko było cudowne. Człowiek sam wynajdował sobie zabawę, a teraz dzieci się nudzą, bo mają wszystko podane na tacy. Z dzieciństwa pamiętam jeszcze jedno - fantastyczne cukierki od pana Kosmola, który miał sklep na rogu Staszica i Bema, a potem koło sądu. Język był pocięty, pokrwawiony dokumentnie, ale smak tych kostek, wałeczków albo bananów z mąki ziemniaczanej pamiętam do dziś.

Tańczy pani w Strzesze…
Spełniam moje marzenia. Taniec, folklor kocham od tego małego, czteroletniego berbecia, od czasu, gdy z brodą na ladzie patrzyłam na te kobiety w mazelonkach. Potem należałam do wielu kółek - recytatorskiego, tanecznego. Mój ojciec tańczył w zespole przy zakładzie karnym. Zagrałam z ojcem w sztuce "Szatan z Siódmej Klasy. Ja byłam Wandą, a tata panem Gąsowskim. Całe moje życie koncentrowało się przy zakładzie karnym, gdzie znajdowało się małe centrum kultury. Tutaj też spotykali się harcerze. Kocham Racibórz.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto