Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz Bogdan Rek: poprzeczkę zawieszono mi wysoko [ZDJĘCIA]

Aleksander Król
Jeden z internautów porównał ks. Bogdana Reka, proboszcza parafii Świętych Apostołów Mateusza i Macieja w Brzeziu, do Papieża Franciszka. Ksiądz Rek, który do Brzezia przyszedł z Rydułtów (a wcześniej był w parafii w Rybniku-Niedobczycach, Jastrzębiu-Zdroju i Piekarach) cieszy się olbrzymim uznaniem wiernych. Ksiądz Bogdan Rek został zwycięzcą naszego Plebiscytu na Najlepszego Proboszcza Raciborza

Został Ksiądz Najlepszym Proboszczem Ziemi Raciborskiej. Czy bycie księdzem, który cieszy się takim uznaniem wiernych, było już marzeniem małego chłopca?
Urodziłem się w Rogowach 49 lat temu, a mój dom rodzinny jest w Turzy Śląskiej. Mieszkaliśmy za płotem kościoła. Mój dziadek ofiarował zresztą część terenu na budowę kościoła. Było nas 3 braci. Pamiętam, jak ksiądz proboszcz śp. Kasperczyk mówił, że jeden z nas musi być księdzem. I jakoś tak było, że od samego początku żyło się z tą myślą. Byłem ministrantem, a ksiądz proboszcz prawie po każdej mszy wołał mnie na rozmowę i pytał co chcę robić, do jakiej szkoły iść. I cokolwiek by mu się nie powiedziało, on mówił, pójdziesz do gimnazjum, a potem będziesz księdzem. Zawsze to samo powtarzał. W końcu człowiek uwierzył, że pójdzie do seminarium. Potem to był taki silny wewnętrzny głos. Choć moje marzenie to było dziennikarstwo, ale poszedłem do seminarium do Katowic i okazało się, że to jest moja droga.

Gdzie ksiądz trafił po święceniach?

W maju 12 maja 1990 roku w Katowicach zostałem wyświęcony i rozpocząłem swoją drogę duszpasterską. Najpierw były Piekary Śląskie, potem Rybnik Niedobczyce, Jastrzębie Zdrój - parafia miłosierdzia Bożego, potem Rydułtowy, a teraz Brzezie. Podczas tych ostatnich 16 lat kapłaństwa byłem w parafiach całego tego regionu. A w sierpniu będzie 2 lata, odkąd jestem proboszczem w Brzeziu.

Piekary Śląskie, do których pielgrzymuje cały Śląsk, to chyba nie był łatwy początek?
Rzeczywiście, to miejsce kultowe, gdzie kult Matki Bożej jest żywy i mnóstwo ludzi przyjeżdża. A w tamtych czasach, jak byłem wikarym - akurat religia wchodziła do szkoły. I tej posługi było bardzo dużo. Codziennie czas wypełniony był od wczesnych godzin porannych do wieczora. Pierwsza msza była o 6 rano, a do domu opieki dla kobiet też komunie zanosiliśmy, spowiedzi mnóstwo. Do sanktuarium ludzie przyjeżdżali z różnych stron. Od rana do wieczora coś się działo, więc dla młodego człowieka bezpośrednio po studiach, to pracy było sporo. Człowiek uczył się kapłaństwa na głębokiej wodzie. Tak jak mówił pan Jezus, a potem Jan Paweł II - "wypłyń na głębie". I po święceniach, na tej głębi uczyłem się pływać.

W porównaniu Brzezie to mała, wiejska parafia...

Może się wydawać, że parafia mała, wiejska, ale mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o pracę, to jest jej tutaj więcej, niż na wszystkich pozostałych parafiach. Dlaczego? Z prostej przyczyny - bo wcześniej były parafie duże, gdzie był zespół księży i można było obowiązki podzielić, Tutaj jest się samemu do wszystkiego - spraw kancelaryjnych, administracyjnych i przede wszystkim duszpasterskich. Wielu ludzi tak postrzega, że tu na wsi jest spokojnie, cichutko, nic się nie dzieje. Ale to nieprawda. Zresztą w Rydułtowach też było dużo pracy - uczyłem w liceum, byłem kapelanem szpitala przez siedem lat - wydawało mi się, że jest tych obowiązków dużo, ale dopiero tu uświadomiłem sobie, że może być jeszcze więcej.

No właśnie Rydułtowy - czytając komentarze internautów wiem, że parafianom z Rydułtów bardzo księdza brakuje. A co czuje ksiądz, który odchodzi do innej parafii?

Pewnie, że jest żal, jak człowiek angażuje się całym sobą do pracy duszpasterskiej, część siebie zostawia tam. I teraz trzeba zostawić to wszystko, co człowiek zrobił, albo próbował zrobić - zostawia ludzkie sentymenty, to wszystko co związane jest z relacjami międzyludzkimi - każdy ksiądz jest człowiekiem, Kiedy odchodzi to czuje żal. Ale człowiek musi iść dalej, nie żyje już rzeczami, którymi tam żył. Nie można żyć przeszłością, trzeba teraźniejszością i przyszłością. Ale jak jest się gdzieś w pobliżu np. w Piekarach z pielgrzymką to zawsze jest miłe i sympatyczne, że ludzie pamiętają, ja też pamiętam.

Teraźniejszość to Brzezie. Jak tu księdza przyjęto?

Każda parafia jest taka sama. Nie ma lepszych i gorszych - na każdej parafii są ludzie, na każdej ludzie, którzy są blisko Pana Boga i są tacy, którzy są daleko. Na każdej parafii ludzie mają takie same problemy. Bo problemy życiowe są takie same i słabości ludzkie są takie same. Zawsze patrzę na parafię jako miejsce, w które Pan Bóg mnie posyła. I tutaj, w Brzeziu zostałem przyjęty, jak na każdej parafii. Nie mówiłem nigdy, tam było lepiej, a tam gorzej. Wszędzie trzeba się tak samo angażować.

… by ludzie przychodzili do kościoła. W tym młodzież - wiem, że ksiądz pociągnął za sobą wielu młodych ludzi…
Młodzież i dzieci są bardzo ważne, to przyszłość kościoła. Bo jeśli oni w tym wieku doświadczą kościoła i Pana Jezusa jako kogoś bliskiego, kogoś dla kogo warto poświęcić czas, i w tym kościoła czują obecność Boga prawdziwego, żywego, to w dorosłym życiu założą rodziny i też będą przychodzić. Bo w tym kościele odkąd pamięcią sięgają - zawsze było im dobrze. Do tego kościoła przyjdą, nawet jeśli w świecie jest kryzys wiary. Dlatego warto stawiać na młodzież, bo dziś czasy są trudne, człowiek jest poraniony, pogubiony i szuka. Jeśli nie poda mu się Boga, tej wiary, że warto, że to ma głęboki sens, to ten człowiek znajdzie nie Boga, tylko coś innego i nie będzie szczęśliwy.

Ale nie zawsze się udaje zachęcić młodzież. Trzeba być na topie, puszczać muzykę z You Tube?
Ważne dla młodzieży jest bycie autentycznym, młodzi są najlepszymi obserwatorami i najlepiej wyczują, czy ktoś jest autentyczny czy nie, czyli jeżeli widzą rozdźwięk między tym co słyszą z moich ust w kościele, a tym, jak żyje i co robię, to oni nie będą chcieli mieć nic wspólnego z czymś takim. Najważniejszy jest indywidualny kontakt z młodym człowiekiem - tzn. trzeba widzieć tego człowieka i umieć z nim porozmawiać. Dlatego nawet, jeśli człowiek korzysta z tych dobrodziejstw masmedii, to nie może być to istotą , To niesie też wielkie zagrożenia. Młodzież potrzebuje drogowskazów. Chce tu być.
Może dlatego, że jest trochę inaczej, niż w innych parafiach. Jest zespół, gra muzyka, ale taka bardziej młodzieżowa.
Zespół, wspólne wyjazdy - to wszystko jest ważne. To bycie z nimi jest najważniejsze.

Czuwania Modlitewne w Brzeziu biją rekordy popularności…

Piątkowe spotkania zostały przeniesione z Rydułtów. Czuwania Modlitewne rozpoczęliśmy, gdy ciężko chory był Jan Paweł II. To była taka oddolna inicjatywa. Z młodymi ludźmi postanowiliśmy modlić się codziennie, a jak papież umarł to też, aż do pogrzebu się modliliśmy, a potem zdecydowaliśmy, że będziemy się na takich czuwaniach spotykać co tydzień. Kiedy przyszedłem do Brzezia -pytam młodzież "robimy"? A oni, że "robimy". No i czuwania się przyjęły. Dużo ludzi tutaj przyjeżdża, z centrum Raciborza, Kędzierzyna Gliwic, a nawet Jastrzębia.

Na czym polegają te Czuwania?

To uwielbienie Jezusa Chrystusa, który wystawiony jest w Najświętszym Sakramencie. Wokół Niego wszystko się koncentruje. I rzeczywiście pan Jezus działa, dokonuje tych swoich cudów wśród tych którzy przyjeżdżają, i ci ludzie dają świadectwo tego, co doświadczyli.

W Brzeziu mocny jest kult Służebnicy Bożej siostry Dulcissimy…

Jest to żywe, jeśli chodzi o ten kult oddolny - mnóstwo ludzi tutaj przyjeżdża, wielu z miast, a nawet z dalsza - i tutaj przy grobie Dulcissimy modlą się, nie ma dnia, żeby nie przyjeżdżali. I Dulcissima naprawdę działa, ja też doświadczyłem jej wstawiennictwa, wiele spraw jej powierzyłem. Dla mnie jest to osoba święta - może doczekamy się wyniesienia jej na ołtarze. Modlimy się za to.

Brzezie to jedyna raciborska parafia, która nie należy do Diecezji Opolskiej. Nie rodzi to problemów?
Większego znaczenia to nie ma - kościół jest jeden. Chociaż rzeczywiście, to inna diecezja, inne zwyczaje. Ale księża z Raciborza często tu przyjeżdżają, posługują jeśli chodzi o te piątkowe spotkania. Ale jeszcze większy kontakt Brzezia i Raciborza jest na poziomie samych wiernych. Cały Racibórz jeździ do Brzezia. Dla szukających Boga, taka, czy inna diecezja nie ma znaczenia.

Któryś z internautów porównał księdza do Papieża Franciszka…

Mój Boże, osobiście nie sprawdzałem ani razu wyników plebiscytu, ale ludzie mi donieśli. Komentarzy nie czytam, bo bardziej mi zależy na tym, co Pan Bóg o mnie myśli, a to co ludzie mówią jest sympatyczne, wiadomo, że każdy lubi słyszeć dobre słowo. Jak taka opinia jest, to wysoko poprzeczka została zawieszona i teraz muszę naprawdę się starać.

PLEBISCYT

Ksiądz Bogdan Rek, proboszcz Parafii Św. Apostołów Mateusza i Macieja został Najlepszym Proboszczem Raciborza w plebiscycie Dziennika Zachodniego i portalu raciborz.naszemiasto.pl.
Na drugim miejscu w esemesowym głosowaniu znalazł się ks. Adrian Bombelek z parafii św. Mikołaja w Raciborzu, a na trzecim ojciec Lucjan Franek, proboszcz parafii św. Paschalisa na Płoni.
Dochód z esemesowego głosowania nasza redakcja przeznaczy na Caritas.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto