Stanisław Mrugała, kierownik biura zarządzania kryzysowego w urzędzie miasta przyznaje, że takich obiektów na terenie Raciborza jest wiele.
- Ale nie ma tam już urządzeń, wykorzystywanych w razie niebezpieczeństwa. Zgodnie z decyzją wojewody śląskiego wszystkie raciborskie schrony klika lat temu zostały przemianowane na tak zwane ukrycia, czyli obiekty, które mogą być wykorzystane np. podczas wystąpienia jakichś żywiołów, ale nie spełniają już takich standardów jak schrony, które budowano na wypadek wybuchu bomby jądrowej. Na przykład w Stanach Zjednoczonych jest ich sporo, ze względu na huragany - zauważa Mrugała.
Dodaje, że wszystkie obiekty zostały przekazane wspólnotom mieszkaniowym, a te mogą je zagospodarować jak chcą. Sprawdziliśmy, jest z tym kłopot.
- Mamy taki schron w bloku na Rzeźniczej, który wynajęliśmy właścicielowi księgarni. Ale warunki były nieodpowiednie. W piwnicy jest wilgotno, dostawały się tam szkodniki i zrezygnował - mówi Gizela Budek z Przedsiębiorstwa Domestica, które zarządza nieruchomościami m.in. na Rzeźniczej i Skłodowskiej. - W bloku na Skłodowskiej też mamy schron, ale nie wiemy, co z nim zrobić - dodaje.
Zajrzeliśmy do tego bunkra. Jest obszerny - zmieściłby się tam cały blok. Za ciężkimi, metalowymi drzwiami znajduje się kilka pomieszczeń z ubikacją, zlewozmywakiem. Jest dodatkowe, tylne wyjście.
- Proszę spojrzeć na te uszczelki przy drzwiach. Na pewno nie pomogłyby, gdyby rozpylono w powietrzu jakieś gazy - zauważa pan Jacek, mieszkaniec jednego z bloków na Skłodowskiej, który pokazał nam dawny schron.
O raciborskich schronach czytaj także dziś (piątek 25 maja) w raciborskim wydaniu Dziennika Zachodniego
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?