Bogumił Hoff, krajoznawca, etnograf-amator, „odkrywca” i propagator Wisły, pisał: „Pierwszy dzień święta Bożego Narodzenia stanowi wyjątek w życiu Wiślan tak, że trzeba ów dzień zapisać złotymi literami; nikt w tak uroczyste święto nie wstępuje do karczmy ani nie pije wódki”. Widać jednak, nieco się jednak od tamtych czasów zmieniło…
Pracowity lud akcentował charakter Godów wstrzymywaniem się od wszelkich robót. W początkowych latach naszego wieku niedozwoloną czynnością była nawet osobista toaleta, czesanie włosów, przeglądanie się w lustrze, czyszczenie butów, zamiatanie izb, ścielenie łózek. Dzieciom zabraniano zabaw, gonitw i hałasów.
W dwudziestoleciu międzywojennym nie przestrzegano już tak rygorystycznie tych nakazów. Dodatkowo, gdzieniegdzie dopiero rano przychodziło do dzieci Dzieciatko, kładąc podarunki pod choinką lub do czapek dziecięcych.
Pierwsze święto spędzano wyłącznie w gronie rodzinnym. Obiad, nawet w rodzinach ubogich, starano się przygotować wystawny. Dzień spędzano przy choince na śpiewaniu kolęd. Współcześnie zwyczaje te odchodzą w niepamięć, a dawne Gody upodobniły się po prostu do innych dni świątecznych.
W niepamięć odeszły też prognozy pogody i urodzaju, stawiane dawniej przez cieszyniaków w święta. Przypomnijmy więc, że do najbardziej znanych należały przysłowia: „Gdy Boże Narodzenie białe, to Wielkanoc będzie zielona” (i odwrotnie), a także „Boże Narodzenie pogodnie, będzie tak jeszcze przez cztery tygodnie”.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?