Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chociaż kupujemy mniej, to i tak wydajemy więcej

Beata Sypuła
Rosnące ceny prądu, gazu i paliw przemysł rolny i spożywczy przerzuca na klientów
Rosnące ceny prądu, gazu i paliw przemysł rolny i spożywczy przerzuca na klientów Fot. Polska Dziennik Zachodni
Polak będzie chodził głodny i spragniony, ale za to tanio ubrany i obuty. Może sobie podzwonić za półdarmo, żeby ponarzekać na drożyznę w sklepach spożywczych, na stacjach benzynowych i pnące się w górę ceny utrzymania domu.

Dane statystyków polskich nie pozostawiają złudzeń: jest drogo - i to drożej niż wyliczali ekonomiści niezależni oraz rządowi. To nie koniec złych wieści. Upalnym latem płacimy za długą zimę i chłodny maj. Jesień też nie jawi się dla rodzinnych portfeli w złocistych barwach, bo możemy zapłacić za suszę.

Jak lepiej planować wydatki

Jedz jaja, ryż, cukier, mąkę, mleko. Napij się wody, a nie soku, kawy czy herbaty. Wystrzegaj się owoców, drobiu, wieprzowiny, masła, wędlin i miodu. Zapomnij o serach i rybach. Że to niezdrowa i mało smaczna dieta? Ale korzystna dla kieszeni Polaka. Nie liczmy na to, że podreperujemy nadwątlone zdrowie w sanatorium - ich usługi też zdrożały. Wczasy - krajowe podrożały mniej, ale ceny zagranicznych wręcz poszybowały w górę wraz z czarterami odlatującymi do ciepłych krajów. Potwierdziła się tu zasada, że im szybciej zimą wykupisz wypoczynek pod palmami, tym taniej za niego zapłacisz. Kto się nie załapał na opcję "szybciej-taniej", ten poczuje słony smak wakacji nie tylko z racji pobytu nad ciepłym morzem.

Trzeba zaciskać pasa? Najlepiej zacząć od życia w abstynencji, bo alkohol i wyroby tytoniowe też nie pieszczą naszych budżetów domowych. Zrezygnować też należy z codziennej jazdy po mieście - a w zamian wybrać raz na jakiś czas dalszy wypad za miasto, bo wówczas benzynę zużywa się wolniej i bak tankujemy rzadziej. To istotne w czasach, kiedy drożeje paliwo - zwłaszcza do diesla. Kto musi dojeżdżać do pracy - ma kłopot. Bilety i taksówki też podrożały w ślad za drożejącym paliwem.

Mimo sezonu drożeją nawet owoce

Jak analitycy tłumaczą wzrost cen? Jedni - kryzysem, inni wzrostem cen energii i paliw. Przede wszystkim mieliśmy długą, a więc kosztowną zimę. Potem przeszły przez kraj dwie powodziowe fale porywające z prądem rzek nie tylko oszczędności, ale też uprawy. Truskawek było tyle, co na lekarstwo, bo wiosna była kapryśna i zimna. W szczycie wyjątkowo krótkiego sezonu kosztowały około 4,5 zł za kilogram, by szybko zakończyć tegoroczny wysyp na 8 zł. Kilogram czereśni za 10 zł - kogo na to stać? Pomidory w czerwcu i lipcu po 6,50 zł - to też tegoroczna anomalia. Powinny być o połowę tańsze - ale rosną w szklarniach, a te dłużej potrzebowały drogiego ciepła. Tymczasem odnotowaliśmy kolejne plagi: rosnące ceny prądu, gazu, ciepła, paliw. Te podwyżki przemysł rolny i spożywczy przerzuca na klientów. Za to płacą głównie gospodarstwa domowe - choć nie musiałyby.

- Każdy przedsiębiorca powinien zastanowić się nad zmianą sprzedawcy i efektywnością energetyczną. To dwa najważniejsze instrumenty obrony na rynku energii elektrycznej - akcentuje Mariusz Swora, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

Niestety, przedsiębiorcy z reguły tego nie robią. Duzi - negocjują ceny prądu, drobni - prowadzący sklepy, bary, zakłady usługowe, hotele, biura podróży, posiadający taksówki i autobusy - przerzucają koszty na klientów. A mają co przerzucać - w tym roku po raz kolejny wzrosła płaca minimalna, a za taką oficjalnie pracuje się w małych firmach.

Gdy do wędlin dodawana jest... soja

Efekt? Ogłoszone wczoraj przez Główny Urząd Statystyczny dane o podwyżkach cen, czyli inflacji mogą przyprawić rodziny o palpitację serca. Jednocześnie wyjaśniają przyczynę naszej powszechnej irytacji: kupujemy mniej, ale za większe pieniądze. W dodatku kupujemy jedzenie gorszej jakości, bo producenci, oszczędzając na kosztach, zamiast mięsa wołowego potrafią dodać do wędlin soję. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych uruchomiła właśnie w Kielcach laboratorium wykrywające, ile jest mięsa w mięsie, sera w serze i drobiu w parówkach drobiowych.

- Wśród skontrolowanych przez nas konserw rybnych w co piątej zaniżono zawartość mięsa ryby, białka, masę netto wyrobu, a zawyżono zawartość tłuszczu - mówi Julita Dąbrowska z IJHARS w Warszawie.

To oznacza, że aby się najeść, trzeba wydać więcej. Dlatego GUS prowadzi badania inflacji dla całego rynku i dla różnych grup społecznych, w tym dla gospodarstw domowych. Nasze domowe wydatki to głównie utrzymanie mieszkania i jedzenie. A tu wieści nie są dobre. W 2010 r. ceny żywności i napojów wzrosły dla tej grupy aż o 24,1 proc.! Napoje alkoholowe i tytoniowe - aż o 5,7 proc., a użytkowanie mieszkania i prąd - o 20,1 proc. Tu właśnie tkwi powód naszych coraz chudszych portfeli.

W domu za prąd płacimy więcej niejako z własnego wyboru. Mało która rodzina zdecydowała się na wybór nie tyle innego sprzedawcy (różnica to 200 zł rocznie), co innej taryfy - choć elektroniczne faktury i płatność przez internet jest najtańsza. Wolimy płacić za papier - bojąc się nowinek. A za przywiązanie do tradycji trzeba zapłacić więcej. Pocieszeniem może być jedynie, że zarabiające po kryzysie przedsiębiorstwa zaczną zatrudniać ludzi. Bezrobocie w województwie śląskim już nieco spadło - na co ma wpływ zatrudnienie pracowników sezonowych. Czy firmy utrzymają je także po sezonie, czy też zwolnią ludzi - tnąc koszty?

- Zbyt gwałtowne cięcia wydatków mogą przekreślić próby zmniejszenia bezrobocia do poziomów sprzed kryzysu - ostrzega Łukasz Wróbel, analityk Open Finance.

Nie wszystkie firmy narzekają

Na szczęście, nie wszędzie jest źle. Branża finansowa, energetyka i medycyna obroniły się przed kryzysem - to oznacza, że pracownicy mogą tam liczyć na podwyżki. Z kryzysu cało wyszły także restauracje i firmy cateringowe - zwłaszcza działające w branży weselnej, co analitycy wiążą ze stałym wzrostem liczby zawieranych małżeństw idących dzięki wyżowi demograficznemu w setki tysięcy nowych związków. To dobrze rokuje dla sprzedawców usług i towarów - bo gdzieś trzeba mieszkać, a życie we dwoje lub troje więcej kosztuje.

Inflacja zaskoczyła analityków

Radosław Cholewiński, główny ekonomista Noble Banku:

Inflacja w czerwcu wzrosła, wbrew oczekiwaniom, do 2,3 proc. - porównując rok do roku, a o 2,2 proc. w maju. Prognozy mówiły o 2,1 proc., wstępne szacunki Ministerstwa Finansów to również 2,1 proc. Za wyższy odczyt inflacji odpowiadają przede wszystkim ceny żywności, znacznie odbiegające od sezonowego wzorca. W poprzednich latach ceny żywności w czerwcu z reguły spadały. Dostrzegamy w tym wpływ powodzi, która spowodowała znaczący wzrost cen owoców i warzyw. Podobnie jak duża część analityków, spodziewaliśmy się takiego wzrostu już w poprzednim miesiącu - wówczas dane GUS wskazały jednak na skromny wzrost cen w granicach sezonowego wzorca. Stąd wydaje nam się prawdopodobne, że czerwcowe dane o wzroście cen żywności wyrażają, przynajmniej częściowo, wzrost, który dokonał się już w poprzednim miesiącu.

W czasie upałów turystyka zyskuje, ale produkcja traci

Z Tomaszem Bonkiem, szefem portalu Money.pl, rozmawia Beata Sypuła

Po długiej i śnieżnej zimie, chłodnej wiośnie, dwóch powodziach mamy teraz upał, a w domyśle suszę. Co to oznacza dla gospodarki?

Upały oznaczają np. wyższe zużycie prądu, a każdy dzień klimatyzowania pomieszczeń, chłodzenia i mrożenia żywności kosztuje blisko 5,3 mln złotych. Upał powoduje, że w ciągu doby zużywamy o 24 tys. MWh więcej niż przy średnich dla tej pory roku temperaturach. To tyle, ile 12 tysięcy rodzin zużywa średnio w ciągu całego roku.

Jednak z drugiej strony ludzie wylegają nad wodę, gaszą pragnienie, żywią się poza domem. Może to ożywia gospodarkę?

To prawda, branże turystyczna i spożywcza zarabiają więcej. Jednak przy takich upałach wydajność pracy spada aż o 20 proc. Gdy temperatura otoczenia przekracza 30 stopni C, musimy zużyć o około 5 proc. energii więcej niż wtedy, gdy nie ma tropikalnej aury, tylko swojskie 20 stopni C. Optymalna temperatura to 22 stopnie Celsjusza. Przez słabszą wydajność pracy w czasie upału spada produkcja i rosną koszty pracodawców, bo muszą zapewnić załodze np. zimne napoje. Z drugiej strony w handlu sprzedaje się więcej napojów, a w energetyce - prądu. Dlatego PKB kraju nie musi na upale ucierpieć, ale upał dla niektórych branż i infrastruktury jest kosztowny.

Do tego dochodzi jeszcze susza. Jakie mogą być jej skutki?

Ta największa z 2006 roku spowodowała, że zbiory były od 20 do ponad 50 proc. mniejsze niż rok wcześniej. To spowodowało kilkudziesięcioprocentowy wzrost cen owoców i warzyw. Z powodu wzrostu o 20 do 30 proc. cen paszy, w górę poszły też ceny mięsa i jego przetworów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto