Polacy i Czesi przyszli tu sprzedawać i wymieniać swoje "skarby". Niektórzy przyjechali do Chałupek z daleka. - W domu mam do sprzedania stare furmanki, ale nie przywiozłem ich na targ, bo nie miałem ich tu jak przetransportować. Jestem z Tarnowa - mówi Ryszard Bobrich, pokazując fotografię starych wozów. Kolekcjoner przywiózł ze sobą jednak wiele innych mniejszych rzeczy m.in. koryta dla zwierząt, rzeźby, a nawet przedwojenną kołyskę. Na targu można było kupić też nieco nowsze przedmioty m.in. używane zabawki, ubrania i książki. - Synowie namówili mnie, żeby wystawić nasz kram. Sprzedajemy zabawki, którymi już się nie bawią. Mamy nawet narty i rowerek - mówi Alicja Bolik, matka Tomasza i Dawida z Krzyżanowic. Każdy mógł zarobić trochę grosza, tym bardziej że handlujący nie musieli wnosić żadnych opłat. Urzędnicy z Krzyżanowic chcą, by jarmark na granicy wpisał się na stałe w kalendarz imprez i stał się atrakcją Chałupek.
- Takie targi są popularne na Zachodzie. Okazuje się, że mogą być i u nas, bo ludzi jest więcej niż poprzednio - zauważa Leonard Fulneczek, wójt Krzyżanowic. - Poza tym mamy tutaj świetne miejsce. Przecież kiedyś Polacy i Czesi gromadzili się tu w zupełnie innym celu. A teraz mogą tu miło spędzać czas - dodaje.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?