Osadzeni bawią się ze swoimi dziećmi i wnukami wykonanymi przez siebie drewnianymi autkami i pociągami. Gdyby nie kraty w oknach, można by było pomyśleć, że jest to świetlica osiedlowa.
W placówce realizowany jest nowy, autorski program "Bliżej rodziny".
- Najważniejsza jest rodzina. Dziś to najważniejszy punkt resocjalizacji. Cel, dla którego skazany ma po co żyć i starać się wrócić na dobrą drogę. Dzięki rodzinie skazani mają motywację, by się zmienić - mówi kapitan Marek Kwiecień, wychowawca w zakładzie i autor programu.
W Centralnym Zarządzie Służby Więziennej w Warszawie przyznają, że "kąciki dla dzieci" w salach widzeń to raczej rzadkość w polskich więzieniach.
- Nie licząc zakładów dla kobiet, takich jak w Grudziądzu, gdzie razem z matkami przebywają też małe dzieci, w większości placówek nie ma takich sal - mówi major Barbara Prus z biura prasowego Centralnego Zarządu Służby Więziennej w Warszawie.
W Raciborzu postawiono na integrację skazanych z rodziną.
- Już wcześniej organizowaliśmy akcję Cała Polska czyta dzieciom. U nas nazywało się to "Poczytaj mi tato". Nagrywaliśmy bajki czytane przez osadzonych i dodawaliśmy do nich podkład muzyczny. Potem ojcowie mogli podarować płyty dzieciom - mówi Kwiecień.
W końcu postanowiono kupić kolorowe, dziecięce mebelki do sali widzeń.
- Napisaliśmy program i nawiązaliśmy kontakt z różnymi fundacjami, m.in. Fundacją Ekologiczną Silesia z Katowic czy Fundacją Cała Polska Czyta Dzieciom z Warszawy, które teraz wspierają nasze przedsięwzięcia - dodaje autor programu.
Podczas warsztatów więźniowie robią zabawki dla dzieci. Każdy wykonuje coś innego - jeden wycina z kawałków drewna modele, drugi szlifuje, trzeci maluje lub składa.
- To jest praca zespołowa, która daje osadzonym dużą satysfakcję, bo robią to dla dzieci, które dzięki temu inaczej postrzegają swoich ojców i dziadków - mówi Kwiecień. - Wszystko to ma pomóc w ułatwieniu kontaktów, których jest jak na lekarstwo. Każdy skazany ma prawo do dwóch godzin odwiedzin w miesiącu i jednej, gdy chodzi o dziecko. Czasem, w nagrodę, otrzymują dodatkową godzinę. Chodzi o to, by jak najlepiej wykorzystać ten czas.
- Nie jest łatwo być ojcem, kiedy przebywa się za kratami. Dzieci nie rozumieją całej tej sytuacji - mówi jeden z więźniów, dodając, że wszystko staje się prostsze, gdy weźmie się dziecko na kolana i bajkę do ręki.
Ma być kolorowo
W Zakładzie Karnym w Grudziądzu, który jest przeznaczony głównie dla kobiet, istnieje nawet oddział ginekologiczno-położniczy.
W placówce funkcjonuje też dom dla matki i dziecka do 3. roku życia. Tam sale widzeniowe są kolorowe od dawna. - W "dziecięcej widzeniówce" są specjalne mebelki, kolorowe ściany, a nawet przewijak dla niemowląt. Chodzi o namiastkę normalności podczas wizyt ojców, którzy odwiedzają tu swoje żony i np. nowo narodzone dzieci lub też przychodzą z dziećmi odwiedzić mamę - mówi mjr Helena Reczek z zakładu. Realizowany jest tam także program "Odzyskana nadzieja". - Wychowawcy nawiązali kontakt z opiekunami dzieci, które przebywają np. w domach dziecka i u rodzin zastępczych. Opiekunowie przywożą je na odwiedziny - dodaje.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?